Hej, dziewczyny, witam, dla mnie życie za szybko sie kręci. Grześ od dziadków wrócił tydzień temu i cały czas coś: a to "Wally" w kinie, a to puszczanie latawca, a to rowerek, a to piłka z tatą, w czwartek przyjechał mój tato z żoną, zwiedziliśmy Wrocław, w sobotę byliśmy na pikniku lotniczym, Grześ miał radość po pachy, w niedzielę na naszą szóstą rocznicę przejechaliśmy się do Henrykowa, gdzie pozwiedzaliśmy i powylegiwaliśmy się na trawce, do przedszkola poszedł z uśmiechem i taki też wyszedł, nie płakał, chodzi do mieszanej grupy 4-5 latków, zebranie mam w piątek. Zostawił swego Reksia w przedszkolu więc było trochę płaczu wieczorem, mam nadzieję, że dziś się znajdzie. No a wczoraj po południu spotkał się z kolegą, którego od swoich urodzin nie widział, chodzą teraz do tego samego przedszkola do równorzędnych grup. Dziecko nie chciało mi wracać do domu. I tak życie mi się kręci, szalone.
Cieszę się, że wasze przedszkolaki też dają sobie świetne radę.
justin mój też miał już parę razy motywy z dokumentami różnego typu i mapami na dachu.
Dorotko jak tam uczeń po pierwszym dniu? Gratuluję pieska. Ja muszę powiedzieć, że Grześ nareszcie przekonał się do naszej świnki, już nie narzeka że drapie, ściska świnkę tak z miłości, że ta piszczy z przerażenia.
Patison pokaż jak ci się maleństwo zmienia. Może jakieś zdjęcia z braciszkiem?
Czy chwaliłam się, że moje maleństwo w brzuchu daje już nać o sobie ?