Nie, no wiesz Berek, nie każdy promotor który nie pracuje ze studentem jest szemrany
Ja z tych nietypowych oczywiście, którzy nie umieją nawet przepisywać
ale z moim promotorem spokojnie mogłam się nie spotkać, tylko e-mailować (sporo zależy od dziedziny). Mój promotor usłyszawszy temat nie poinformował mnie w ogóle, ze sporo na ten tema sam napisał... a że zaczęłam od tzw. d.py strony, to usłyszałam, że piękne kafle mu przyniosłam tylko pieca nie widać, jak dostał dwa przypadkowe rozdziały (bo tak mi się nie po kolei pisało). Jak doszłam do pieca, to się zorientowałam, w czym rzecz. Ale jak dostał całość, to dał 5 bez gadania. Jeno że ja nadal uważam, że na kierunkach typu prawo/aktorstwo, może i ekonomia również pisanie pracy magisterskiej jest o kant tyłka stratą czasu. A moja koleżanka po specjalizacji z prowadzenia małych firm ma księgową i w zakresie strategii jest za znanymi mi osobami, które firmy założyły w 5/10 lat po niej ... ech, takie życie.
Co do poziomu cytowania i rodzaju pisania bibliografii, po raz kolejny napiszę pochwałę mojej wiejskiej szkoły podstawowej - jak pisałam w 7 czy 8 klasie prace konkursową i się nauczyłam, to tak zdobyta wiedza pozwoliła mi napisac równiez pracę magisterską. Dzięki jak mniemam cudownej polonistce i sensownej bibliotekarce
-D.
Zatem autorce bym proponowała raczej: przeczytać wszystko, ułożyć w głowie, potem napisać i - w kwestiach drażliwych pomożemy chyba na forum. Choć np. ja znam naprawdę masę prawników, których prace były stricto odtwórcze, przepisane... a na poziom wykonywania zawodu to nijak nie wpływa...