Podnoszę wątek bo dla mnie jest aktualny i może ktoś mi tu coś mądrego jeszcze napisze
Niestety w sypialni pod oknem zamieszkał sobie grzyb (powód - źle obsadzony parapet, woda zaciekała, mieszkanie od czasu zakupu do zamieszkania było słabo ogrzewane, czyli jakieś2 miesiące no i grzyb się zadomowił). Mój mąż uszczelnił wszelkie szpary pod parapetem, w tej chwili nic nie zacieka, w pokoju jest sucho, aż za sucho, mam często sucho w gardle lub w nosie jak się obudzę, nie ma wilgoci. W okresie grzewczym na kaloryferach były nawilżacze, które zostały zdjęte z chwilą wyłączenia ogrzewania a teraz ponownie wróciły. Za jakiś miesiąc, półtora będziemy wymieniać okno i likwidować grzyba. /Wiem, że to paskudztwo może wpływać negatywnie na zdrowie, a w związku z tym, że ostatnio przerabiałam anginę jakieś trzy tygodnie temu i teraz ponownie (według mnie to nie doleczona poprzednia powróciła) moja mama nagadał mi, że nie powinniśmy spać w tym pokoju bo może te moje choroby są od tego paskudztwa. Więc co o tym myślicie? Wynieść się do czasu remontu do drugiego pokoju czy nie?
Piola