alona my mamy świeże doświadczenia z salmonellą w domu. Moja córka Eileen miała tą chorobę przed Wielkanocą, nie wiadomo z czego, nikt inny w domu się nie zaraził. Myślę, że nie masz się czego obawiać, jeśli nie masz objawów to się nie zaraziłaś. Gdzieś czytałam , że objawy (biegunki, wymioty, gorączka) się pojawiają 12 godzin po zarażeniu się. Jeśli dziecko ma salmonelle, to przenieść ją może tylko przez kupę, więc przez np. nie umycie rąk po toalecie, potem dotyka czegoś, czego dotykasz ty a ty potem dotkniesz czegoś, co ląduje w twojej buzi, więc nie jest tak łatwo się zarazić
. Więc jeśli jest dotrzymywana podstawowa higiena, to możliwości zarażenia są prawie żadne. To bardziej niebezpieczny jest kontakt z surowym mięsem i jajkami.
Moja córka do dziś niestety nie może chodzić do przedszkola, bo po przebytej salmonelli musi mieć 3 wyniki badania kału ujemne, żeby wrócić do przedszkola no i niestety pokazało się , że jednak salmonella w niej jeszcze jest, musieliśmy odczekać następne 2 tygodnie, żeby zrobić nowe badania, robimy w tym tygodniu i mam nadzieję, że to świństwo już minęło a wyniki bęą dobre (chociaż podobno może się utrzymywąć i kilka miesięcy). Ale to, że nie może do przedszkola nie oznacza, że nie może mieć kontakt z dziećmi, w przedskolu chodzi o to, że się załatwiają na wspólnym kibelku a przedszkolanki by musiały za każdym razem dezynfikować toaletę.
Ponieważ jestem w ciąży też się z początku przestraszyłam i wszyscy w domu zrobiliśmy badania na własne żądanie, ale facet z sanepidu twierdził (i miał rację), że nie ma się co martwić - jeśli nie mamy objawów, to nie mamy salmonelli, jedynie żebyśmy byli nosicielami, tj. żebyśmy ją mieli kiedyś w przeszłości i to świństwo w nas zostało.