Witam,
z góry mówię, że jestem polskim dystrybutorem swimavy i nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać, a jedynie chciałbym wyjaśnić kilka nieporozumień które tu się pojawiły
Krótka historia - jak napisałem, nie jesteśmy producentem a dystrybutorem. Kiedy moja żona była w ciąży i pod koniec dużo czasu spędzała przed komputerem (ostatni miesiąc był tylko leżący i jak pewnie niektóre z Pań o tym wiedzą to potrafi być totalna masakra fizycznie i psychicznie) szukając różnych ciekawych rzeczy na przyszłość dla naszego Malucha. Trafiła tak na swimave właśnie - wtedy sprzedawaną tylko przez ebaya albo przez stronę producenta. Kiedy nasz Ptyś skończył 3 miesiące przypomniała sobie o tym i zaczęła mnie namawiać do zakupu. Ponieważ filmiki z youtuba wyglądały ciekawie ale z drugiej strony miałem bardzo duże opory żeby zakładać coś naszemu maleństwu na szyję poszliśmy z tym do naszej pediatry a później do ortopedy. Oboje powiedzieli, że wygląda to dość ciekawie i nie widzą podstaw do obaw. Nie byłem w 100% przekonanych ale zamówiliśmy kółeczko. Po ponad 4 tygodniach oczekiwania w końcu dotarło (mała miała wtedy około 4 msc.). Przy pierwszym użyciu okazało się, że jednak był to strzał w dziesiątkę. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że mała, która jak to 4 miesięczny bobas normalnie nie była zbyt "ruchliwa", po wsadzeniu do wanny sama "przepływała" od brzegu do brzegu co sprawiało jej mega radość (zresztą to moja córka -
https://www.swimava-pl.pl/gal/1.JPG https://www.swimava-pl.pl/gal/3.JPG ). Ponieważ nam to się strasznie spodobało, zaczęliśmy namawiać dzieciatych znajomych. Ponieważ kupowanie przez ebay czy stronę kilka osób zniechęciło, postanowiliśmy sami zacząć sprzedawać swimave i po załatwieniu formalności z producentem powoli sobie trwa.
Przepraszam za przydługą historię ale chciałem powiedziec jak to było z nami
Co do zastrzeżeń podawanych wcześniej - kółko nie działa jako "podtrzymanie" czy "wyciąganie" głowy do góry. Dziecko w wodzie unosi się samo dzięki wyporności. Swimava tak naprawdę chroni przed "przegięciem" się do tyłu czy do przodu i zakrztusieniu wody - więc nie ma mowy o żadnych obciążeniach kręgów. Nie ma żadnych łączeń (wszystko jest łączone "od wewnątrz") więc nie ma kwestii "drapania". Co więcej koło dmucha się tak, żeby między szyją a kołkiem było miejsce na dwa palce - dzięki czemu dziecko może spokojnie ruszać głową.
My niestety nie mieliśmy możliwości chodzenia na basen (nigdzie w okolicy nie ma ozowanego a od pobliskiego z chlorowaną wodą pediatra nam bardzo odradzał) ale wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma opcję zajęć dla niemowląt to są one dużo lepszym wyborem
Tak jak pisałem na początku - nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać do zakupu ale chciałem wyjaśnić kilka niejasności. Jakby co zapraszam do rozmowy