Moim zdaniem im szybciej dziecko zacznie się oswajać z rowerkiem tym lepiej, czyli jak tylko odpowiednio dorośnie wzrostem
My kupiliśmy ten najmniejszy, Kaja miała ok 22 miesiące, na obniżonym siodełku był akurat, ale ona z tych drobiazków jest.
Tuptała sobie na nim w zeszłym roku, teraz coraz lepiej łapie i jak bawimy się, że mnie goni, naprawdę muszę uciekać
Niektórzy ludzie dziwnie się patrzą na dziecko biegnące na rowerze, ale ja mam to gdzieś, bo logicznie rzecz biorąc, tak lepiej nauczy się łapać równowagę i ma większą frajdę, niż maluch w jej wieku pchany na 3-kołowcu przez rodzica.
Ostatnio sąsiadka, która ma 4 dorosłych już dzieci zaczęła mi tłumaczyć, że kiedyś jeździło się z doczepianymi kółkami i było dobrze, a rower bez kółek to nie rower. Bo jej dzieci i wnuczka szybko przestawili się na normalny dwukołowiec, więc po co takie dziwactwa wprowadzać?
Nawet nie podjęłam dyskusji, bo widziałam, że nie zrozumie
Osobiście jeździłam na Smyku z bocznymi kółkami, choć nie było to wczoraj, pamiętam to uczucie, a teraz widzę dzieciaki na biegówkach, z tym "wiatrem we włosach" i przyznam szczerze, że gdyby za moich czasów były takie oszukane rowerki, na pewno przypadłyby mi do gustu
Są przede wszystkim bardziej dynamiczne, dziecko więcej się rusza, więcej uczy i lepiej ćwiczy swoją sprawność fizyczną. Daje więcej frajdy, rozwija większą prędkość, jest mniej stabilny, przez co wymaga większego zaangażowania.
Co więcej, podobno nacisk na pedały u tych najmłodszych nie jest wskazany, bo to niepotrzebne obciążenie kolanek.
Nie ma co trzymać się kurczowo stwierdzenia "ja się tak wychowałem i żyję", bo ilu z nas ma chociażby problemy z kręgosłupem, czy wady postawy? To raz, a dwa, skoro ja nie miałam na coś szansy, to mam i nie dać jej dziecku?
Ten post edytował kajetanka pią, 10 maj 2013 - 23:33