Cieszę się Kasiu, że poruszyłaś ten temat.
Ja właśnie wczoraj wróciłam ze szpitala, w którym wyjęto mi moją fasolkę w 12 tygodniu ciąży. Jej serduszko nie biło od 2 tygodni.
Niby to wczesna ciąża, na początku bardzo nie chciana, ale ból przeżywam okropny. Nikt mnie nie rozumie, nie pociesza... a przecież to był mały człowieczek...
Mój ból jest jeszcze bardzo świeży i płaczę dokąd dowiedziałam się o stanie mojej dzidzi... Czy kiedyś uporam się z tą stratą? Tego nie wiem.
Może jak całą swoją miłość przeleję na moje dzieci, to szybciej zapomnę o bólu.
Pozdrawiam Cię Kasiu gorąco i gratuluję córeczki - mojej imienniczki