Od naszej komunii w domu już co prawda dużo czasu minęło, ale co pamietam, to już piszę. Roboty w sumie było dużo, część mięsa zrobiona wcześniej i zamrożona "na gotowo" - znaczy w sosiku, zeby tylko odgrzeać i na stół.
Przystawka - szyneczka w rulonik w almette chrzanowym w środku, przewiązana paseczkiem z pora (można łososia w plastrach)
Zupa - rosół z makaronem (na Śląsku tak to jest, że rodzina by mi nie wybaczyła gdyby była inna zupa
), ale równie dobrze można krem z pieczarek, podgrzybków czy cebuli z grzankami lub groszkiem ptysiowym
Drugie danie - kluski (Śląsk - obowiązkowo!), mieska do wyboru: rolada wołowa, bitki wieprzowe w sosie własnym i coś z kurczaka, ale już nie pamiętam czy to kotlecik był czy też coś w sosie, kaputa czerwona, biała i chyba surówka z pekińskiej
Deser - żeby wykwintnie było
kulka sorbetu cytrynowego ze szlaczkiem z syropu miętowego (takiego barmańskiego) i świeżym liskiem mięty
Tort + ciasto z kremem (pieczone przez znajomą, co na wesela piecze), teraz bym jeszcze zamówiła wybór ciasteczek ( tam, gdzie pracuje tradycyjnie piecze się takie drobne ciasteczka - orzechowe, czekoladowe itp - na wesela)
Kolacja - wędlinka i pieczone miska w plasterkach, sałatki własnej roboty, nie pamiętam już, czy były też kiełbaski na gorąco
Dodam, że jedliśmy to jeszcze ze dwa tygodnie
Aha, jedna z ciotek się poświęciła i nie poszła do kościoła, żeby rosołek był gorący, jak się już wszyscy zejdą.
Ten post edytował Aneczka pon, 18 lut 2013 - 10:26