Lidko ja Ciebie tez rozumiem.
Mam meza, mieszkamy z tesciowa a czuje sie samotna jak palec. Kilka lat temu (czyt. zanim sie dzieci porodzily) mielismy kupe znajomych. teraz wiekszosc wyjechala, inni maja rodziny, prace. rzadko kiedy sie widujemy. chrzesntm corki jest znajomy. Jego chrzesnica widuje go raz na rok jak jest okazja (zwlaszcza mikołaj) a i tak przychodzi tylko na chwile.
Maz w domu jest ale jakby go nie bylo. O wszystkim musze decydowac sama. czy puscic dzieci na wycieczke szkolna, ktore przedszkole wybrac itp
pies, dom, dzieci a czasem i tesciowa sa na mojej glowie. Ja wiem ze jak nie pracuje zawodowo tylko siedze w domu powinnam to robic. ale dzieci tez potrzebuja ojca. byla taka sytuacja. meza nie bylo od rana. popoludniu dzieci pytaja kiedy tata wroci ( a wiem ze powinien juz wrocic z pracy). mowie do corki zadzown i zapytaj. nie odebral. przyslal sms ze jest w kinie!!
tez jestem zmeczona wieczna gonitwa do szkoly, do przedszkola, znowu do szkoly i do przedszkola.
tesciowa jest ale ona zamyka sie w pokoju. owszem zostanie z dziecmi ale tylko jak wychodze do sklepu lub idziemy na wieksze zakupy. nie ma mowy o prasowaniu, pojsciu z psem czy zrobieniu zakupow
maz sie tez nie kwapi.
a ja z tych co sie prosic nie lubia. wiec mimo ze padam na pysk musze isc z psem na pole. jak kiedys poprosilam meza zeby z nim wyszedl to zrobil awanture ze moze to ja pojde do pracy a on bedzie w domu. i na tym gadka sie skonczyla. wyjdzie tylko zmuszony moją wczesniejsza kąpielą (bo widadomo z mokra glowa nie wyjde).wtedy juz nie pytam tylko wchodze do wanny.
siedzimy obok siebie przy jednym stole a nie mamy o czym rozmawiac.
tesciowa balaganu narobi. wykipią ziemniaki - trudno. skapnie jej cos na podloge - podloga sie klei. nie posciera, nie umyje kuchenki. kosz pelny smieci - pcha do niego ale worka nie wyciagnie. kiedys kuchenka byla urąbana przez tydzien, stwierdzilam ze skoro obie korzystamy to niech ona tez umyje. a maz jak ma zly dzien to potrafi mi zrobic awanture bo kuchenka brudna, ociekacz na sztućce tez.
tesknie za tym zeby rozmawiac, wygadac sie. nie mam jak. a nie chce prowadzic monologu z mezem. wiec czesto jest tak ze ja z dziecmi w pokoju a on w drugim przy laptopie