Witam po urlopie-było fajnie z atrakcjami typu mysz i jaszczurka w domku
.Od razu się kajam-zapomniałam adresów Waszych zabrać a po zamianie kart w komórkach nie miałam też Waszych talefonów (zapisywałam w pamięci tel a nie karty, sierota). Więc napisałam tylko do Basi żeby Was wszystkie pozdrowiła od nas (jakimś cudem sms-a od niej miałam), ale czytam że tego nie zrobiła
ale z racji zawirowań osobistych jej wybaczam i pretensji nie mam.
A ja dalej zalatana-otóż po lekach drastycznie spadły mi leukocyty-poniżej normy, wiec leki mam odstawione, co chwila mnie kłują, biorę leki teraz na wzmocnienie systmu odpornościowego i mam nadzieję że do końca miesiąca wreszcie dojdę ze sobą do ładu.
Wyjazdem Kinga zachwycona-miała kury, króliczki, perliczki, kaczkę, pieska wspomnianą już jaszczurkę, goniła muchy i komary. Ogólnie była przeszczęśliwa i wyjeżdżać nie chciała
. My też trochę odpoczeliśmy.Tylko żałuję że nie udało nam się skontaktować z Renią i z nią spotkać
Za to dziś znowu mamy młyn-przychodzą półki wymieniać w szafie, a ja idę do lekarza
.
Całuję-KAsia