Owoce owszem, wszystkie. Począwszy od minionego lata nie potrafię sobie przypomnieć, by czegoś nie chciał zjeść. wczoraj wsuwał grejfruta. Co prawda na pytanie czy dobry odpowiadał, że nie, ale jeść nie chciał przestać.
Za to surowe warzywa...
tylko marchew, ogórki i pomidory. Martwię się tym, że o tej porze roku na pewno pryskane, ale jak mu nie dam tego ogórka na kanapkę, to już w ogóle nic oprócz marchewki nie zje. A marchewka niekoniecznie najbardziej mu służy, bo miewa problemy z zaparciami. Tak więc przymykam oczy i daję, nawet nie mogę powiedzieć, że w jakichś umiarkowanych ilościach.