ooooo, Marcinek!!! brawo!!!
Staś nie raczkował. za to jeżdzenie na tyłku opanował do perfekcji.
ale wg naszego neurologa- takie jego prawo. skoro ładnie chodzi, nie ma żadnych dysfunkcjii- wszystko jest w porządku.
co do chodzenia- to za rączkę umie i lubi. tylko, że ja niezbyt chętnie go tak prowadzam.
właściwie to wcale ani tej ręki nie potrzebuje- wystarczy, że wie, że ma asekurację. bo jak idzie- to nawet nie czuję, że mnie trzyma.
mam takiego ostrożniaka. co najlepiej się czuje w bezpiecznym towarzystwie rodziców
Sebastian się śmieje- że trzeba mu dać balonik na sznurku- to się będzie miał czego trzymać i przestanie się w końcu bać.
jestem bardzo niechętna wymuszanej aktywności dzieci. przyjdzie na niego czas- to przyjdzie. nie wymuszać- to moja zasada.
stawiam znowu za 37my tydzień!!!!
wiecie, że jeszcze nie byłam w 37mym tygodniu nigdy?
Ziowik, czarownico- tfu, tfu wypluj te zdradzieckie słowa!!! urodzę jak Pan Bóg przykazał 10go lipca.