Kasiu, a co zrobila?
U nas w ogole nie dzialaja przestrogi typu "jak zrobisz cos tam, to za kare nie bedzie czegos tam". Jestem w pewnych sytuacjach bezsilna. Wiem, ze chodzi o konsekwencje, ale jak zastosowac cos takiego wobec kogos, po kim wszystko splywa? Ostatnio przyszla tesciowa i przyniosla Tymkowi samochodzik. Wieczorem mial jakas faze na rozrzucanie wszystkiego i nie moglam go opanowac. Rzucil nowym samochodem, wiec poinformowalam go, ze dzwonie do babci powiedziec, zeby nie przynosila wiecej zabawek. Wzielam do reki telefon i udawalam, ze rozmawiam z tesciowa. Przez caly czas trwania mojej "rozmowy" siedzial cicho i sie przysluchiwal. Gdy skonczylam "rozmawiac" zapytalam czy nadal bedzie rzucal zabawkami, czy po prostu woli juz zadnych nie dostawac. A dziecko mi na to: zadzwon jeszcze do babci Jadzi - i nie mowil tego tonem przejetym. On po prostu chcial wybadac mnie i dwie babcie jak reagujemy w takiej sytuacji.
Mowilam Wam juz nie raz, ze ma manie wchodzenia w role, a przy okazji wyznaczania rol innym. No wiec ostatnio znowu byl krolewna, a moja mama dama dworu i Tymek mowi: damo dworu, przydaloby sie poodkurzac
Wczoraj w sklepie jakas kobieta pyta go jak sie nazywa, a on na to: zupelnie zapomnialem, jestem krolewna
Poza tym namietnie bywa: malym zrebaczkiem, malym krokodylkiem, malym lemurkiem, malpiszonkiem, ufoludkiem Mipkiem i wieloma innymi stworzeniami.