Popieram Marghe - najpierw nasienie! (bezinwazyjnie a tyle wiedzy
)
Ja też miałam jakieś niezliczone badania robione, niezliczone zalecone (łącznie z zabiegiem laparoskopowym), chodziłam do przychodni leczenia bezpłodności, w której lekarka mnie chciała leczyć m.in. na hiperprolaktynemię, podczas, gdy byłam w 10-tym tygodniu ciąży...
Nie zaczęłam się leczyć - instynkt jakiś czy co??
Badania w przypadku niepowodzenia są oczywiście konieczne, ale
ostrzegam przed niefachowymi poradami.
Swoją drogą interesujące jest, że ginekolog-położnik z długoletnim doświadczeniem nie wyczuł ciązy 10-cio tygodniowej, wręcz usłyszałam "nic tu nie ma, macica pusta".
Na swoje usprawiedliwienie powiem, że dlatego ja stara baba niczym nieuświadomiona nastolatka ciąży nie podejrzewałam, że cykle potrafiłam mieć 4-ro miesięczne, byłam stale pod kontrolą lekarza i tylko jakiś traf kazał mi zrobić po raz tysiąc siedemset piętnasty test ciążowy.
Tym razem krechy były jak złoto.
Czego Paniom i sobie (znów) życzę!
Ania, mama 15 mies. Joasi, która przecież nie może zostać jedynaczką...