O, widzę, że temat wyjazdów. Mamy wreszcie paszport dla Iwa (od wczoraj), od dzisiaj mamy też bilety do Polski
Na maj.
Planujemy się też gdzieś wyrwać przed Polską, bo już nie wyrabiamy. Wiecie, ja dzisiaj byłam u dentysty, bo od dwóch dni boli mnie tak cała lewa strona szczęki, że nie umiem się skupić, do tego żaden panadol nie działa, tylko ibuprofen. Ponieważ bolą i górne i dolne zęby, to się bałam, że coś mi się z nerwem dzieje i pognałam na wariata do lekarza. Z Iwem na kolanach to był wyczyn.
Młody najpierw próbował chwycić wszystkie wiertła, potem wykombinował, że zasysacze śliny są niczego sobie, na koniec usiłował rozwalić spluwaczkę... W międzyczasie oglądał Boba Budowniczego na telewizorku, grał na ipadzie, zdjął buty i skarpetki, a także zerwał dentyście fartuch z wieszaka. Dodam, że trwało to do kupy z 10 minut i były nas trzy osoby wokół niego. No, nie miałam z kim go zostawić, więc musiałam zabrać delikwenta. Dentysta się cieszył, że jego córeczka to spokojniejsza. Jak ja to lubię
Na ogół ludzie zaczynają od tego: "to normalne, chłopaki takie są", "to twoje pierwsze? Przyzwyczaj się, będzie tylko gorzej, ja z moim...", a po 5 minutach zmienia się gadka: "O, jaki ciekawy świata" (to delikatnie), "ależ żywy", "no, patrz, wszędzie wejdzie", "o, nudzisz to ty się chyba nie masz kiedy", "o mój Boże" itd.
Gdziekolwiek byśmy nie poszli, to Iwo jest kurde blaszka najżywszym dzieckiem. Np. w poniedziałek wzięłam go do playgym, a tam szalała trójka takich 5-6 letnich chłopców, wyczyniali wariactwa. Obok były dzieci w wieku Iwa lub młodsze, grzecznie bawiące się kulkami, uśmiechające się, siedzące w kąciku... A Iwo na widok rozszalałej trójki uśmiech od ucha do ucha i dawaj gonić za nimi. A jak mi się spłakał, jak tamci go olali. Normalnie serce mu złamali.
On ma niecałe 16 miesięcy, cały czas myślę, co będzie za 2-3 lata? Tylko dlatego, że moja podświadomość chroni mnie przed wybieganiem jeszcze dalej w przyszłość, żeby człowiek miał siły oddychać
Ale... miało być o dentyście. No, więc po analizie dentysta mi powiedział, że zęby zdrowe, dziąsła zdrowe, nerwy ok. A diagnoza bólu? "Proszę pani, pani źle sypia, pani ma za dużo stresów, pani musi odpocząć, bo pani zaciska szczękę (już od paru lat noszę na noc szynę relaksacyjną), pani ma spięte mięśnie", zalecenie: wyspać się i wypocząć. Zapytałam tylko, czy wie, gdzie jest wyłącznik zasilania u Iwa i na tym zakończyłam wizytę. A powiem Wam, że bolą te zęby okrutnie, szczególnie pod wieczór. Doktorek twierdzi, że to się często zdarza przy zaburzeniach snu, no ja ze spaniem problemów nie mam, ale mam taki jeden mały budzik.
No, to trzeba działać w kierunku wakacji.
Blaire, zębów u nas nadal 12, trójki idą boleśnie jak nie wiem co i to od 2 miesięcy (nie żartuję), już je widać, także są niemal na wierzchu, ale mam ich już po kokardę, prawdę mówiąc.
Swoich zębów od dwóch dni też.
Moriah, straszna przygoda z zębami Eryka. Jak dobrze, że to mleczaki, wyrosną stałe i nie będą ukruszone. Iwo mi też ostatnio dzwona niezłego zaliczył, skakał po naszym łóżku z taką poduszką-wałkiem i spadł na głowę.
Koszmar. Nic mu nie było poza obiciem, ale ja długo dochodziłam do siebie.
W ogóle Iwo ostatnio jeszcze bardziej uwielbia wspinaczki (pisałam Wam, że on wchodzi swobodnie po schodach, jedna stopa na jednym stopniu, trzymany za jedną rękę?) i niestety, trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo on idzie do innego pokoju i wspina się na kanapę/fotel/krzesło i szaleje.
Bobi, Natalka pięknie "czyta". Iwo w magazynach przerzuca kartki, ale nie zajmuje się tym długo. Za to swoje książeczki i inne tam karty kocha. I wiecie co? On rozpoznaje słowa. Rozpoznaje, nie że czyta, ale i tak w szoku jestem. Iwo kocha piłki pod każdą postacią (strach wejść z nim do sklepu, dzisiaj w spożywczym w całym tym galimatiasie na półkach wypatrzył małą piłeczkę wielkości takiej od tenisa, dałam mu ją razem z opakowaniem i po 3 minutach piłka była już wyłuskana z opakowania z okrzykiem pełnym miłości "ball, baaaall") i uwielbia wyszukiwać piłki w książeczkach lub na kartach właśnie. A te są oczywiście podpisane. Któregoś dnia się z nim bawiłam kartami (z jednej strony obrazek i podpis, z drugiej sam podpis), piłka leżała rysunkiem do podłogi, a Iwo chwycił kartę i z błogością wymamrotał "ball". Zastanowiło mnie to, więc mu położyłam karty z napisami (bez zdjęć/rysunków) "ball" i "bed' i poprosiłam o piłkę. Bez problemu wziął właściwą. Akcja powtórzyła się parokrotnie...
Poza tym, chciałabym, żeby z taką miłością i czułością mówił "mama", jak on wypowiada "ball", to jest nie do opisania... To ma w sobie radość, uwielbienie i ekscytację. Zazdrosna jestem o piłki
Ten post edytował gravida śro, 29 lut 2012 - 15:34