Depresja mija mi potroszeczku....
Wczorajk przez cały dzień udało mi się poukładac zdjęcia datami, niestety brakło mi albumów do powkładania. I odwiedziłał kumpelę. Miłosz pojechał do Mifałka.
Oczywiście teczzkę juz dawno oddałam i juz jkestem dawno po rozmowie i juz wszystko się skończyło czekam teraz na wyższa pensję,zeby zachłysnąć się tymi 200 zł, które wydam 8 stycznia na USG 3D.
Tak poza tym to pochodze sobie jeszce 1,5 miesiaca do szkoły, potem ferie, potem jakis miesiąc i siedzę w domu, przynajmniej mam taki zamiar.
Dzisiaj byłam z młodym na spacerze wymarzły mi nogi paskudnie.
W ogóle mIłosz nie chce wychodzioć z domu. Żeby go ubrać to mija 1 godzina.
Zawsze się bawi, ma cos do roboty, jest zajęty itd....
A co do niani...to dzzisiaj rano Miłosza zastałam nad lekturą. Myślałam, że padnę. A co do ksiązek to mam całe mnóstwo w domu, nianie przegladałam jak na razie tylko i chyba wystarczy obejrzeć kilka odcinków w telewizji i bedziemy w temacie. Jak przeczytam to podzielę się czy cos odkrywczego tam było.