Asia, bosssskiego masz syncia. Jaka wrażliwość!
Â
Ja właśnie wróciłam z basenu. Wypluta i wypruta. Bobek odnalazł się w wodzie bez reszty. Pływa podtrzymywany jedynie delikatnie pod brzuszek w głębokim basenie, a w brodziku w rękawkach, sam. Machał rękami i nogami udając pieska, nie ważne, że woda zalewała oczy i wlewała się do  buzi.
Zabawa byÅ‚a rewelacyjna! W pewnym momencie trochÄ™ siÄ™ wkurzyÅ‚am, bo nie wiedziaÅ‚ co wybrać. KursowaÅ‚ miÄ™dzy brodzikiem a gÅ‚Ä™bokim basenem z falami i minuta tu, minuta tu. Dwa razy woÅ‚aÅ‚ siusiu, raz zleciaÅ‚ z maÅ‚ej zjeżdżalni.Â
Poczuł się już na tyle swobodnie, że szybko chciał  na nią wchodzić, a stopnie zjeżdżalni zabezpieczone są takim jakby papierem ściernym, by się stopy nie ślizgały. Poplątały mu się nogi i po tym papierze zjechał w dół na brzuchu i nogach poprawiając brodą. Krzyknął głośno, niby zapłakał, kazał pocałować podrapania i poleciał dalej. Był w takiej euforii, że nawet bólu nie czuł. Oczywiście padł w samochodzie i śpi teraz w łóżku. Głodny.
Mysza też padła. Ona to tak się sforsowała... tak jej się nogi z wysiłku trzęsły, że nie mogła ze schodów zejść.
Jej koleżanka, którą bierzemy ze sobą, też.
Ja mam jedynie czkawkÄ™ i pijÄ™ baaaardzo mocnÄ… kawÄ™.
Lilo, witaj! Fajnie, że meldujesz się na początku tego pięknego wątku!