Witam koleżanki w ten niedzielny dzionek
Joasiu, ja w krochmalu nie kąpałam Amelki, tylko czytałam wątek o azs i wiedziałam, że tam jest ten przepis. Ona zresztą nie miała suchej skóry na ciałku, tylko taką wysypkę kontaktową na buzi i lekarka zaleciła mi profilaktycznie kąpiele w Oliatum, łącznie z myciem buzi + krem Oliatum (lub Balneum). Przy tym nie używa sie mydła tylko wlewasz zakrętkę, lub pół do wanienki tego olejku i skóra dziecka jest później już nawilżona, tylko lepiej jest potrzymać malucha trochę w tej wodzie. Po prostu musisz przetestować co dla Ciebie lepsze. Wiem, że można też kupić zwykłą ciekłą parafinę, która jest głównym składnikiem olejku Oliatum i też w niej kąpać, ale o tym doczytałam później. Radzę Ci przejrzeć wątki na "Małym alergiku", bo sucha skóra może być też objawem alergii, a tam dziewczyny piszą sporo ciekawych porad na ten temat. Nie mówię, że to musi być alergia, ale może znajdziesz jakieś interesujące informacje dla siebie.
Krzemianko - no jasne, że będziemy oglądać dzisiaj skoki i trzymać kciuki za Adasia
!!!
Ja akurat Thelmy tu nie poznałam, bo dołaczyłam do Was później, ale martwię się czemu Magdula nie pisze, bo wcześniej była tu dość często.
Magdula, jak nie masz czasu, to przynajmnie daj znać, że wszysto u Was w porządku.
No właśnie Aniu, wiedziałam, że ktoś jeszcze chrzci w święta
. Ja się zdecydowałam na droższą wersję i robię obiad w knajpce. Mnie się uzbierało 20 osób i tyle się nie zmieści w moim mieszkaniu i u mojej mamy też nie, bo mamy taki sam metraż. Poza tym ja nie potrafiłabym ugotować na tyle ludzi a nie chcę, żeby moja mama brała się za gotowanie (choć chciała) tym bardziej, że robi wigilię, na której będzie nas sztuk 14 więc całe święta siedziałaby przy garach. Ja się martwię, że mała się wystraszy tych ludzi i głośnych organów, a w takim momencie trudno ją utulić. Raz z nią poszłam do rodziców (fakt, że była bardzo śpiąca - liczyłam na to, że ją tam uśpię), akurat był tam mój brat z żoną i dzieckiem, no i wszycy się na nią rzucili, wiecie tiu, tiu, tiu, choć na rączki, do babici, dziadzia, cioci i wszystkich na raz i tak się rozpłakała, że jej nie mogłam utulić. Wróciłam czym prędziej do domku i dopiero u siebie się uspokoiła. To znaczy nie zawsze tak jest, bo już zaliczałyśmy obiadki rodzinne i była spoko, ale czasem tak ma. No a przecież z kościoła nie wyjdę i nie pójdę do domku
.