Czesc Mamuśki i Majowe Dzidziawki!
Sorki,ze nie zaglądałam, ale.....miałam big PROBLEMY
1. złapaliśmy grypę jelitową i.....Mili męczyła sie ż 8 dni. Ale moja dzielna córeczka nawet nie jęczała ani płakała,ze po raz kolejny siedzi na nocniczku i wylewają się z niej litry "błota". Na całe szczescie tylko kilka razy zwymiotowała........
Obeszło się bez pobytu w szpitalu- moja mała kobietka łykała gastrolit i smekte- jaby to były delicje.........
2. moja dyrekcja zwolniła mnie z pracy.. POWÓD- "wiem,ze jesteście młodym małżenstwem, na kredytach, z małym dzieckiem-ale taką podjęłam decyzję", następnie mi podsunęła wypowiedzenie z pracy z nakazem podpisania, bo jak podpiszę inne wypowiedzenie-to.... nie dostanę pracy w Lubinie.
I tak oto prawie 2 miesiące wojny......ruszyłam Urząd Miasta, Kuratorium , Naczelnika Wydziału Oświaty, Wizytatora Szkoł Podstawowych i Związki Zawodowe - WYGRAŁAM WYGRAŁAM WYGRAŁAM- mam cofnięte zwolnienie z pracy:-)
no tylko
atmosfera nieco się popsuła.....ale mam pracę, mam pensję i mam za co dzieku kupić jedzenie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem bardzo wdzięczna mojemu męzowi-bo gdyby nie on, to pewnie bym się poddała i z dniem 1 wrzesnia byłabym bez pracy, bez zasiłku itp itd
Tak więc działo się, że hooooooooooooooooooooooooooooo
Jutro muszę tylko złożyć wycofanie pozwu i postępowania procesowego z Sąądu Pracy.
Miluśka w chorobie nauczyła się sama chodzić. Uwielbia się całować- niestety najczęsciej buziaki dostaje Karat. Jest uparta- to po mamusi:-) i mądra-tak szybko się uczy, że SZOK:-)
Os wrzesnia idziemy na angielski dla 2 latków:-)
Sorki........napiszę więcej,ale Mili szaleje (no ona ma wakacje)- a ja mam jutro rade pedagogiczną i musze sie do niej przygotować:-)
Buziaczki i życzę mnóstwo zdrówka
Pozdrawiamy