Witajcie! Widzę, że temat kurzajkowy więc się podzielę moimi doświadczeniami.
Pojęcia nie mam skąd się u mnie wzięły 2 na prawej dłoni, na kciuk i w zgięciu pomiędzy palcem wskazującym i kciukiem, ale walczyłam z nimi naprawdę dzielnie kilka lat aptecznymi lekami i zawsze wracały
Odważyłam się w końcu i poszłam na wymrażanie ciekłym azotem, czy jakoś tak. Jedną kurzajkę pani dr potraktowała 2 sesjami, a tą z kciuka 3, narazie mam spokój i mam nadzieję, że tak już zostanie, więc polecam wszystkim ten właśnie sposób. Oprócz tego, że bolesny
(a może to tylko ja miałam takie szczęście, że jak tylko mój palec zaczął jakoś normalniej wyglądać i się goić, znów trzeba było go "rozbabrać"), to chyba najskuteczniejszy sposób.