Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
14 Stron V  « poprzednia 12 13 14  

PORÓD NA WESOŁO

> 
beatga
pią, 02 maj 2014 - 16:38
Do wszystkich pań spodziewających się dziecka!

Jestem studentka ostatniego roku fizjoterapii i piszę pracę magisterską związana z tematyką ciąży, a w związku z tym potrzebuję waszej pomocy. Prosze tylko o wypełnienie ankiety Panie które aktualnie spodziewają się dziecka. Zajmie to dosłownie kilka minut, a mi bardzo pomoże. Ankieta jest anonimowa Z góry dziękuję za pomoc i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.

(formularz w poniższym linku)

https://docs.google.com/forms/d/1SaLOjhF0OS...m?usp=send_form
beatga


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9
Dołączył: wto, 18 lut 14 - 17:44
Nr użytkownika: 43,601




post pią, 02 maj 2014 - 16:38
Post #261

Do wszystkich pań spodziewających się dziecka!

Jestem studentka ostatniego roku fizjoterapii i piszę pracę magisterską związana z tematyką ciąży, a w związku z tym potrzebuję waszej pomocy. Prosze tylko o wypełnienie ankiety Panie które aktualnie spodziewają się dziecka. Zajmie to dosłownie kilka minut, a mi bardzo pomoże. Ankieta jest anonimowa Z góry dziękuję za pomoc i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.

(formularz w poniższym linku)

https://docs.google.com/forms/d/1SaLOjhF0OS...m?usp=send_form
Becik
czw, 15 maj 2014 - 19:09
Hej to i ja sie podziele doswiadczeniami porodowymi 06.gif Moze to nie jest az tak smieszne i wtedy nie bylo ale po czasie to mi sie smiac z tego chce.Po pierwszym wyczerpujacym porodzie , bo jaki mial niby byc 29.gif wkradla sie na porodowke moja siostra ...a moimi pierwszmi slowmi do niej bylo.."czy ja bede musiala wrocic po nogach na sale" hahaha...moja siostra do dzis sie z tego smieje. W trakcie drugiego porodu ...juz wykonczona czuje ze juz blisko i wolam polozna ...ona przyszla i kaze mi wejsc na lozko, wiec ja sie na nie wdrapuje a ona mnie pyta czy ja mam skurcz...to mowie ze teraz nie, a ona na to..To co pani ma taka mine 29.gif 29.gif 04.gif 04.gif ...Nie wiem jaka mialam mine ...no ale co...mialam sie usmiechac??? 04.gif Trzeci porod juz by calkiem inny i najlepiej go wspominam bo dostalam znieczulenie ..tylko lezalam i mowilam...jak mi dobrze,jak mi dobrze...do czasu az mala nie zaczela wychodzic potem juz mi tak dobrze nie bylo 29.gif
Becik


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,719
Dołączył: czw, 06 lip 06 - 18:37
Nr użytkownika: 6,529

GG:


post czw, 15 maj 2014 - 19:09
Post #262

Hej to i ja sie podziele doswiadczeniami porodowymi 06.gif Moze to nie jest az tak smieszne i wtedy nie bylo ale po czasie to mi sie smiac z tego chce.Po pierwszym wyczerpujacym porodzie , bo jaki mial niby byc 29.gif wkradla sie na porodowke moja siostra ...a moimi pierwszmi slowmi do niej bylo.."czy ja bede musiala wrocic po nogach na sale" hahaha...moja siostra do dzis sie z tego smieje. W trakcie drugiego porodu ...juz wykonczona czuje ze juz blisko i wolam polozna ...ona przyszla i kaze mi wejsc na lozko, wiec ja sie na nie wdrapuje a ona mnie pyta czy ja mam skurcz...to mowie ze teraz nie, a ona na to..To co pani ma taka mine 29.gif 29.gif 04.gif 04.gif ...Nie wiem jaka mialam mine ...no ale co...mialam sie usmiechac??? 04.gif Trzeci porod juz by calkiem inny i najlepiej go wspominam bo dostalam znieczulenie ..tylko lezalam i mowilam...jak mi dobrze,jak mi dobrze...do czasu az mala nie zaczela wychodzic potem juz mi tak dobrze nie bylo 29.gif

--------------------
emka2014
czw, 29 maj 2014 - 17:21
Mój poród był komiczny jeszcze w domu. Obudziłam się bo wydawało mi się, że "sikam" zdziwiona okropnie poszłam do łazienki się załatwić. Wiadomo w ciąży czasami zdarza się nietrzymanie moczu, chociaż mi się nie zdarzało, ale jednak poszłam. Załatwiłam co miałam wrócilam do łóżka i cholera znów to samo. Tym razem zalane łóżko, spodnie. Zaczęło mi coś cykać w głowie, że może to już...? Poszłam do pokoju obok i wołam "Mamo, albo mi zwieracze puściły, albo mi wody odeszły, ale pewna nie jestem" Moja mama z ojcem skoczyli na równe nogi a ja dalej łażę tam i spowrotem do łazienki. W końcu jednak się okazało, że rodzę więc pojechaliśmy na szpital.

W szpitalu poród cc, wyciągnęli moją Idę, lekarka do mnie podchodzi, czy chcę zeby przynieśli mi dziecko ja mówię, że nie. Lekarka zdziwiona lekarze zdziwieni, na co dodałam szczękając zębami (bo trzęsłam się okropnie), że nie wiem czy wskazane jest płakanie przy cesarskim cięciu. Wszyscy walnęli śmiechem, lekarz odpowiedział że "jak najbardziej jest wskazane, można płakać!"

Później jak już mnie szyli, nadal okropnie się trzęslam (kto miał cc powinien wiedzieć o co chodzi) zaciskałam okropnie zęby. Zrobiło mi się nie dobrze, mówię, że chyba będę rzygać. Anastezjolog od razu podłozył mi miskę pod twarz, na co młody lekarz który mnie szył mówi do mnie "Teraz? A tak dobrze Pani szło!" odpowiedziałam mu "No dobra to nie będę" i faktycznie nie zwymiotowałam icon_razz.gif

Szyli mnie i szyli ja się trzęsłam coraz bardziej w końcu mówię "Mam nadzieję, że tam w dole się tak nie trzęsę bo nie chciałabym Panu roboty spieprzyć". Lekarz zaczął się śmiać i zapewnił że już kończy. Później jak przenosili mnie na inne łóżko ten sam lekarz zapytał się "i jak bylo?" odpowiedziałam, że okropnie, na co był wielce zdziwiony. Wytumaczyłam, że dziwnie jest nie czuć własnych nóg i byc jak szmaciana lalka przerzucana z jednego miejsca na drugie. Lekarz się smiał bo oczywiście cała się trzęsłam i mówiłam przez zęby i musiało to wyglądać bardzo komicznie. Na koniec ładnie podziękowałam za wyciągnięcie mojego dziecia z brzucha i zdąrzyłam jeszcze dobranoc powiedzieć zanim mnie pielęgniarki wywiozły.

Później lekarze ci co mnie szyli jeszcze kilka razy do mnie przychodzili w "odwiedziny" zanim mnie odwieziono na normalną salę. A jeden z daleka już się darł "Gdzie jest moja cesarzowa?!" oczywiście odkrzyczałam "tutaj jestem!"
emka2014


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 838
Dołączył: pią, 11 paź 13 - 13:07
Skąd: Krakow
Nr użytkownika: 43,008




post czw, 29 maj 2014 - 17:21
Post #263

Mój poród był komiczny jeszcze w domu. Obudziłam się bo wydawało mi się, że "sikam" zdziwiona okropnie poszłam do łazienki się załatwić. Wiadomo w ciąży czasami zdarza się nietrzymanie moczu, chociaż mi się nie zdarzało, ale jednak poszłam. Załatwiłam co miałam wrócilam do łóżka i cholera znów to samo. Tym razem zalane łóżko, spodnie. Zaczęło mi coś cykać w głowie, że może to już...? Poszłam do pokoju obok i wołam "Mamo, albo mi zwieracze puściły, albo mi wody odeszły, ale pewna nie jestem" Moja mama z ojcem skoczyli na równe nogi a ja dalej łażę tam i spowrotem do łazienki. W końcu jednak się okazało, że rodzę więc pojechaliśmy na szpital.

W szpitalu poród cc, wyciągnęli moją Idę, lekarka do mnie podchodzi, czy chcę zeby przynieśli mi dziecko ja mówię, że nie. Lekarka zdziwiona lekarze zdziwieni, na co dodałam szczękając zębami (bo trzęsłam się okropnie), że nie wiem czy wskazane jest płakanie przy cesarskim cięciu. Wszyscy walnęli śmiechem, lekarz odpowiedział że "jak najbardziej jest wskazane, można płakać!"

Później jak już mnie szyli, nadal okropnie się trzęslam (kto miał cc powinien wiedzieć o co chodzi) zaciskałam okropnie zęby. Zrobiło mi się nie dobrze, mówię, że chyba będę rzygać. Anastezjolog od razu podłozył mi miskę pod twarz, na co młody lekarz który mnie szył mówi do mnie "Teraz? A tak dobrze Pani szło!" odpowiedziałam mu "No dobra to nie będę" i faktycznie nie zwymiotowałam icon_razz.gif

Szyli mnie i szyli ja się trzęsłam coraz bardziej w końcu mówię "Mam nadzieję, że tam w dole się tak nie trzęsę bo nie chciałabym Panu roboty spieprzyć". Lekarz zaczął się śmiać i zapewnił że już kończy. Później jak przenosili mnie na inne łóżko ten sam lekarz zapytał się "i jak bylo?" odpowiedziałam, że okropnie, na co był wielce zdziwiony. Wytumaczyłam, że dziwnie jest nie czuć własnych nóg i byc jak szmaciana lalka przerzucana z jednego miejsca na drugie. Lekarz się smiał bo oczywiście cała się trzęsłam i mówiłam przez zęby i musiało to wyglądać bardzo komicznie. Na koniec ładnie podziękowałam za wyciągnięcie mojego dziecia z brzucha i zdąrzyłam jeszcze dobranoc powiedzieć zanim mnie pielęgniarki wywiozły.

Później lekarze ci co mnie szyli jeszcze kilka razy do mnie przychodzili w "odwiedziny" zanim mnie odwieziono na normalną salę. A jeden z daleka już się darł "Gdzie jest moja cesarzowa?!" oczywiście odkrzyczałam "tutaj jestem!"

--------------------
kajetanka
pon, 02 cze 2014 - 12:50
Emka, to Ty nieźle sobie pogadałaś podczas cesarki icon_biggrin.gif Ja zazwyczaj też wygadana, żartująca, byłam tak zestresowana, że chyba słowem się nie odezwałam. Jak Młodą wyjęli, też mi łezka poleciała, od razu anestezjolog stojąca za moją głową wytarła, byłam w szoku, że mnie tak obserwuje icon_biggrin.gif Ja tylko podczas szycia zapytałam grzecznie, czy mogę spać, bo czułam, że odpływam, a nie też nie wiedziałam czy to wskazane icon_wink.gif

U mnie też było momentami wesoło. Termin z OM miałam na 14, z USG wychodził 23. Na koniec ciąży starałam się udzielać towarzysko, bo wiedziałam, że z niektórymi długo się nie zobaczę. 13.10 miałam zgłosić się na KTG do przychodni i wejść do lekarza między pacjentkami pokazać wynik. Potem umówiona byłam na mieście z koleżankami, których nie widziałam od 2 lat. Lekarz popatrzył na mój wynik KTG i pyta:
- pani ma TAKIE skurcze?!
Bo ja wiem o czym on mówi??
- TAKIE, czyli jakie?
- Tak częste.
- Nieeee. Spoko, akurat tak wyszło, od dawna mam czasem kilka w ciągu 15 min. potem wiele godzin przerwy, nic się nie dzieje.
- Pani nie rodzi??
- Nieeee, skądże.
- Może się zbadamy?
Pomyślałam o tym tłumie ciężarnych za drzwiami, które nie były zachwycone, że wbijam się im w paradę, poza tym przecież miałam jeszcze 10 dni do terminu. Umówiliśmy się, że jakby coś się działo, śmigam na IP.
Pojechałam na umówione spotkanie. Jak dziewczyny pytały na kiedy mam termin, śmiałam się, że jeden na jutro, a lekarz przed chwilą pytał, czy aby już nie rodzę? Minęła godzina, druga, a ja nikomu nic nie mówiąc, zauważyłam, że te skurcze w zasadzie nie przechodzą... O 19 skończył pracę mój mąż (wyjątkowo wcześnie), przyjechał po mnie, pojeździliśmy jeszcze po mieście polując na białą czekoladę, bez której nie chciałam wracać do domu. W aucie patrzyłam na zegarek i okazało się, że skurcze mam regularnie co 8 min. No nic, położę się i przejdzie. Poleżałam, zjadłam pół czekolady, o 21 miałam już skurcze co 5 min i przejść nie chciały. Wzięłam więc prysznic i pojechaliśmy do szpitala. Byłam przekonana, że zbadają mnie, zrobią KTG i wyślą do domu. Na IP pani przeprowadziła ze mną wywiad, po czym mówi:
- To proszę się przebrać w koszulę.
- Ale jak to?! To ja zostaję?!
Popatrzyła jak na wariatkę:
- No na salę porodową pani jedzie.
- Ale po co?! Ja przecież będę miała cesarkę.
icon_wink.gif
Do północy leżałam na porodówce pod KTG, potem lekarz stwierdził, że do rana wytrzymam, podał mi neospazminę, kazał iść spać i "nie liczyć skurczy, nie myśleć o nich" icon_razz.gif

Najgorzej było z jedzeniem... Jak przyjechałam do szpitala wieczorem, tak ostatni posiłek jadłam o 15, potem tylko ta połówka czekolady. Zabronili mi jeść i pić. Wodę sobie przemyciłam, ale jedzenie.... Rano po obchodzie wzięli mnie na USG, badanie, stwierdzili, że szyjka zamknięta, spokojnie mogę jeszcze poleżeć. Pędem ruszyłam na salę, gdzie czekało na mnie śniadanie (szpitalne, bo szpitalne, ale jedzenie!), kiedy już się na nie rzucałam, pielęgniarka odłączająca KTG dziewczynie na łóżu obok zastopowała mnie, żebym się jeszcze wstrzymała chwilę, to teraz mnie podepnie. Po KTG znów już się oblizywałam na widok talerza, kiedy pielęgniarka wróciła i natychmiast kazała mi lecieć do gabinetu lekarskiego. Tam zebranie wszystkich możliwych lekarzy i studentów.
- Pani ma TAKIE skurcze?
No ludzie! Nie mam pojęcia, nigdy nie rodziłam, bolą, fakt, ale nie wiję się i nie wyję jak te kobiety na filmach, więc chyba jeszcze nie jest tak źle? Uznali, że nie będą czekać jak rozsypię się w nocy i za pół godziny ląduję na stole.
Zjadłam dopiero po 43h! Suchar i kleik. Jakie to pyszne było!! 06.gif
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post pon, 02 cze 2014 - 12:50
Post #264

Emka, to Ty nieźle sobie pogadałaś podczas cesarki icon_biggrin.gif Ja zazwyczaj też wygadana, żartująca, byłam tak zestresowana, że chyba słowem się nie odezwałam. Jak Młodą wyjęli, też mi łezka poleciała, od razu anestezjolog stojąca za moją głową wytarła, byłam w szoku, że mnie tak obserwuje icon_biggrin.gif Ja tylko podczas szycia zapytałam grzecznie, czy mogę spać, bo czułam, że odpływam, a nie też nie wiedziałam czy to wskazane icon_wink.gif

U mnie też było momentami wesoło. Termin z OM miałam na 14, z USG wychodził 23. Na koniec ciąży starałam się udzielać towarzysko, bo wiedziałam, że z niektórymi długo się nie zobaczę. 13.10 miałam zgłosić się na KTG do przychodni i wejść do lekarza między pacjentkami pokazać wynik. Potem umówiona byłam na mieście z koleżankami, których nie widziałam od 2 lat. Lekarz popatrzył na mój wynik KTG i pyta:
- pani ma TAKIE skurcze?!
Bo ja wiem o czym on mówi??
- TAKIE, czyli jakie?
- Tak częste.
- Nieeee. Spoko, akurat tak wyszło, od dawna mam czasem kilka w ciągu 15 min. potem wiele godzin przerwy, nic się nie dzieje.
- Pani nie rodzi??
- Nieeee, skądże.
- Może się zbadamy?
Pomyślałam o tym tłumie ciężarnych za drzwiami, które nie były zachwycone, że wbijam się im w paradę, poza tym przecież miałam jeszcze 10 dni do terminu. Umówiliśmy się, że jakby coś się działo, śmigam na IP.
Pojechałam na umówione spotkanie. Jak dziewczyny pytały na kiedy mam termin, śmiałam się, że jeden na jutro, a lekarz przed chwilą pytał, czy aby już nie rodzę? Minęła godzina, druga, a ja nikomu nic nie mówiąc, zauważyłam, że te skurcze w zasadzie nie przechodzą... O 19 skończył pracę mój mąż (wyjątkowo wcześnie), przyjechał po mnie, pojeździliśmy jeszcze po mieście polując na białą czekoladę, bez której nie chciałam wracać do domu. W aucie patrzyłam na zegarek i okazało się, że skurcze mam regularnie co 8 min. No nic, położę się i przejdzie. Poleżałam, zjadłam pół czekolady, o 21 miałam już skurcze co 5 min i przejść nie chciały. Wzięłam więc prysznic i pojechaliśmy do szpitala. Byłam przekonana, że zbadają mnie, zrobią KTG i wyślą do domu. Na IP pani przeprowadziła ze mną wywiad, po czym mówi:
- To proszę się przebrać w koszulę.
- Ale jak to?! To ja zostaję?!
Popatrzyła jak na wariatkę:
- No na salę porodową pani jedzie.
- Ale po co?! Ja przecież będę miała cesarkę.
icon_wink.gif
Do północy leżałam na porodówce pod KTG, potem lekarz stwierdził, że do rana wytrzymam, podał mi neospazminę, kazał iść spać i "nie liczyć skurczy, nie myśleć o nich" icon_razz.gif

Najgorzej było z jedzeniem... Jak przyjechałam do szpitala wieczorem, tak ostatni posiłek jadłam o 15, potem tylko ta połówka czekolady. Zabronili mi jeść i pić. Wodę sobie przemyciłam, ale jedzenie.... Rano po obchodzie wzięli mnie na USG, badanie, stwierdzili, że szyjka zamknięta, spokojnie mogę jeszcze poleżeć. Pędem ruszyłam na salę, gdzie czekało na mnie śniadanie (szpitalne, bo szpitalne, ale jedzenie!), kiedy już się na nie rzucałam, pielęgniarka odłączająca KTG dziewczynie na łóżu obok zastopowała mnie, żebym się jeszcze wstrzymała chwilę, to teraz mnie podepnie. Po KTG znów już się oblizywałam na widok talerza, kiedy pielęgniarka wróciła i natychmiast kazała mi lecieć do gabinetu lekarskiego. Tam zebranie wszystkich możliwych lekarzy i studentów.
- Pani ma TAKIE skurcze?
No ludzie! Nie mam pojęcia, nigdy nie rodziłam, bolą, fakt, ale nie wiję się i nie wyję jak te kobiety na filmach, więc chyba jeszcze nie jest tak źle? Uznali, że nie będą czekać jak rozsypię się w nocy i za pół godziny ląduję na stole.
Zjadłam dopiero po 43h! Suchar i kleik. Jakie to pyszne było!! 06.gif


--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
patrycja82
czw, 09 paź 2014 - 10:38
Przyznam , że niektóre wasze historię porodowe są na prawdę udane, ja rodziłam 3 razy i jakoś tak nawet nie ma o czym opowiadać, za trzecim razem piłam jeszcze zioła Przygotowanie do Porodu więc już w ogóle było gładko icon_wink.gif ale bynajmniej jest co wspominać icon_smile.gif
patrycja82


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 41
Dołączył: wto, 02 wrz 14 - 16:30
Nr użytkownika: 44,484




post czw, 09 paź 2014 - 10:38
Post #265

Przyznam , że niektóre wasze historię porodowe są na prawdę udane, ja rodziłam 3 razy i jakoś tak nawet nie ma o czym opowiadać, za trzecim razem piłam jeszcze zioła Przygotowanie do Porodu więc już w ogóle było gładko icon_wink.gif ale bynajmniej jest co wspominać icon_smile.gif
Klaudia78
śro, 21 sty 2015 - 12:46
Przy porodzie towarzyszył mi mąż. Niby taki odważny dzielny, ale jak przyszło codo czego to 2 razy mdlał przy łóżku icon_smile.gif
Klaudia78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2
Dołączył: śro, 21 sty 15 - 12:40
Nr użytkownika: 45,220




post śro, 21 sty 2015 - 12:46
Post #266

Przy porodzie towarzyszył mi mąż. Niby taki odważny dzielny, ale jak przyszło codo czego to 2 razy mdlał przy łóżku icon_smile.gif
rowan_berry
śro, 28 sty 2015 - 19:05
Za pierwszym razem położne wybuchnęły śmiechem, kiedy zapytana jak się czuję potrafiłam z siebie wydusić tylko: "aaaaleeeeeeee jeeessstem głoodnaa!!!".
Za drugim razem leżałam na porodówce pod ktg, nic się działo (moim zdaniem), tylko co chwilę coś mnie przyduszało. Pytam położnej, co TO jest, skurcze? A ona do mnie z niedowierzaniem: Pani drugi raz rodzi? No tak, ale nie mnie nie boli tylko oddychać nie mogę. Spojrzała na zapis ktg, a tam skali zabrakło icon_wink.gif Jej mina bezcenna icon_wink.gif
rowan_berry


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 432
Dołączył: śro, 09 sty 08 - 17:01
Skąd: obywatelka świata
Nr użytkownika: 17,535




post śro, 28 sty 2015 - 19:05
Post #267

Za pierwszym razem położne wybuchnęły śmiechem, kiedy zapytana jak się czuję potrafiłam z siebie wydusić tylko: "aaaaleeeeeeee jeeessstem głoodnaa!!!".
Za drugim razem leżałam na porodówce pod ktg, nic się działo (moim zdaniem), tylko co chwilę coś mnie przyduszało. Pytam położnej, co TO jest, skurcze? A ona do mnie z niedowierzaniem: Pani drugi raz rodzi? No tak, ale nie mnie nie boli tylko oddychać nie mogę. Spojrzała na zapis ktg, a tam skali zabrakło icon_wink.gif Jej mina bezcenna icon_wink.gif

--------------------


misiekpysiek
śro, 20 maj 2015 - 22:06
Moja przyjaciółka niedługo rodzi i mam nadzieję, że będzie miała szybki, bezbolesny poród
misiekpysiek


Grupa: Zbanowani
Postów: 23
Dołączył: pon, 11 maj 15 - 19:40
Nr użytkownika: 45,812




post śro, 20 maj 2015 - 22:06
Post #268

Moja przyjaciółka niedługo rodzi i mam nadzieję, że będzie miała szybki, bezbolesny poród
dorotii
wto, 26 maj 2015 - 12:59
Poród na wesoło .... może podczas przerwy w skurczach można coś pożartować. Najwarzniejsze to mieć kogoś bliskiego przy sobię żeby jak to się mówi mieć gębe do kogo otworzyć bo czasem niestety niema nikogo...położna gdzies chodzi a człowiek siedzi sam i myśli. icon_razz.gif
dorotii


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 30
Dołączył: pon, 18 maj 15 - 23:31
Nr użytkownika: 45,858




post wto, 26 maj 2015 - 12:59
Post #269

Poród na wesoło .... może podczas przerwy w skurczach można coś pożartować. Najwarzniejsze to mieć kogoś bliskiego przy sobię żeby jak to się mówi mieć gębe do kogo otworzyć bo czasem niestety niema nikogo...położna gdzies chodzi a człowiek siedzi sam i myśli. icon_razz.gif
Bogna7
czw, 09 lip 2015 - 22:12
bardzo fajny wątek 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif uśmiałam się icon_smile.gif))
Bogna7


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 42
Dołączył: pią, 29 maj 15 - 20:13
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 45,938




post czw, 09 lip 2015 - 22:12
Post #270

bardzo fajny wątek 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif 04.gif uśmiałam się icon_smile.gif))
Elizabieta
pią, 11 gru 2015 - 22:21
Wątek stary, ale ja jestem nowa, więc się dopiszę.
Przy drugim porodzie wydarłam się nagle na męża : ty s....., jak mi jeszcze jedno dziecko zrobisz, to Cię otruję! (dziecko było planowane). Przy trzecim jak jechałam na porodówkę to zaczęłam nagle krzyczeć: siostro, siostro, przybiegła położna i pyta: boli panią? a ja na to: nie, rzygać będę icon_smile.gif Również przy trzecim porodzie lekarz chciał pożartować i mówi do mnie: no wie pani, kto to widział, trzeci poród, a pani tu już 8 godzin leży. Myślałem, że się pani do wieczornych wiadomości wyrobi. A ja na to: łatwo ci mówić, nie ty tu leżysz icon_smile.gif
Elizabieta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 75
Dołączył: pią, 11 gru 15 - 21:13
Nr użytkownika: 46,880




post pią, 11 gru 2015 - 22:21
Post #271

Wątek stary, ale ja jestem nowa, więc się dopiszę.
Przy drugim porodzie wydarłam się nagle na męża : ty s....., jak mi jeszcze jedno dziecko zrobisz, to Cię otruję! (dziecko było planowane). Przy trzecim jak jechałam na porodówkę to zaczęłam nagle krzyczeć: siostro, siostro, przybiegła położna i pyta: boli panią? a ja na to: nie, rzygać będę icon_smile.gif Również przy trzecim porodzie lekarz chciał pożartować i mówi do mnie: no wie pani, kto to widział, trzeci poród, a pani tu już 8 godzin leży. Myślałem, że się pani do wieczornych wiadomości wyrobi. A ja na to: łatwo ci mówić, nie ty tu leżysz icon_smile.gif
Papillotka
nie, 13 gru 2015 - 14:06
Mój pierworodny akurat zamarzył sobie przyjść na świat w Wigilię. Wyobraźcie sobie - leżę już na stole, jestem przygotowywana do cesarki - nagusieńka, jak mnie Pan Bóg stworzył, przykryta tylko jakąś cieńką ceratką, zimno jak diabli, a nad moją głową chirurg z anestezjologiem składają sobie świąteczne życzenia icon_biggrin.gif Choć leżałam - myślałam, że padnę icon_smile.gif
Papillotka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 63
Dołączył: sob, 05 gru 15 - 16:49
Skąd: Bydgoszcz
Nr użytkownika: 46,840




post nie, 13 gru 2015 - 14:06
Post #272

Mój pierworodny akurat zamarzył sobie przyjść na świat w Wigilię. Wyobraźcie sobie - leżę już na stole, jestem przygotowywana do cesarki - nagusieńka, jak mnie Pan Bóg stworzył, przykryta tylko jakąś cieńką ceratką, zimno jak diabli, a nad moją głową chirurg z anestezjologiem składają sobie świąteczne życzenia icon_biggrin.gif Choć leżałam - myślałam, że padnę icon_smile.gif
Agatka1
wto, 04 kwi 2017 - 10:29
Brzmi to wszystko dość ciekawie i wesoło icon_smile.gif
Agatka1


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9
Dołączył: pon, 03 kwi 17 - 20:10
Nr użytkownika: 49,189




post wto, 04 kwi 2017 - 10:29
Post #273

Brzmi to wszystko dość ciekawie i wesoło icon_smile.gif

--------------------
Czasem tu zaglądam https://piekielniszefowie.pl/
Brigit
wto, 29 sty 2019 - 18:58
A ja mam to wszystko jeszcze przed sobą, ale już się zastanawiam jak to będzie... Musze przyznać, że trochę się boję.
Brigit


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 241
Dołączył: pon, 25 wrz 17 - 15:26
Nr użytkownika: 50,527




post wto, 29 sty 2019 - 18:58
Post #274

A ja mam to wszystko jeszcze przed sobą, ale już się zastanawiam jak to będzie... Musze przyznać, że trochę się boję.
muppet
pon, 23 sie 2021 - 09:19
CYTAT(agusia0611 @ czw, 02 lis 2006 - 15:21) *
Poród Na Wesoło

Z pewnością wśród Was znajdą się takie, które miały śmieszne momenty w trakcie porodu. Być może wtedy nie było wam do śmiechu, ale z perspektywy czasu zmieniłyście zdanie.
Napiszcie coś o swoich doświadczeniach. Być może przyszłe mamy nie będą aż tak się bały porodu.
W moim przypadku był moment, że myślałam że mojemu szanownemu małżonkowi przegryzę grdykę. Miałam podłączoną oksytocyne w celu wywołania skurczy. Jak ich nie było- tak ich nie było, ale jak się zaczęły to mi oczy prawie z orbit wychodziły. Wtedy przyszła położna i powiedziała, że zaczyna się akcja!!!!!!! Super! W końcu! (Bo po terminie było prawie 2 tygodnie) No i ta położna oświadczyła Nam, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego (czyt. 350zł).
Na co ja: Piotrek, leć do bankomatu!
On: Poczekaj zaraz przejdzie.
Ja(ton wyżej): Zasówaj, bo sama pójdę!!!
I w tym momencie przyszły tatuś co robi?? Wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do kolegi: Cześć Rafał. Słuchaj, taka sprawa jest: Aga rodzi... (tu gratulacje od kolegi) ... i tak się właśnie zastanawiamy czy może warto brać to znieczulenie zewnątrzoponowe. Mhhh... Tak... Bo ona się tak dziwnie wije... Chyba zaczyna ją boleć...
No ja nie mogę TEN CYMBAŁ dzwoni do kolegi i pyta o znieczulenie dla rodzącej. Faceta się pyta! Zeby jeszcze zadzwonił do jakiejś babki co rodziła. No Boże Święty grdykę mu przegryzę. Albo zejdę z tego fotela i go skopię!!! A potem mu się wgryzę w gardło! icon_twisted.gif icon_evil.gif icon_twisted.gif icon_evil.gif
I tu go uratowała położna...
Ona(wchodząc):No jak tam.
Ja(w myślach):Srak tam! (potulnym głosem): Dobrze. Poproszę znieczulenie dla mnie, i dla męża podwójną porcję arszeniku.
Ona: Oj... icon_eek.gif
Ja: Co oj??!!?? To ja tu jestem od wzdychania i robienia oj!!!
Ona: Głowkę widać! Pan odłoży telefon, bo żona rodzi.
Ja: Ale chwileczkę... Ja znieczulenie poproszę! Auuu!!!
I za 5-7 minut na piersi leżał mój okazały synek 4600g i 60 cm icon_biggrin.gif
icon_biggrin.gif

Tekst z arszenikiem najlepszy:D
muppet


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 769
Dołączył: pią, 23 maj 14 - 20:15
Nr użytkownika: 44,096




post pon, 23 sie 2021 - 09:19
Post #275

CYTAT(agusia0611 @ czw, 02 lis 2006 - 15:21) *
Poród Na Wesoło

Z pewnością wśród Was znajdą się takie, które miały śmieszne momenty w trakcie porodu. Być może wtedy nie było wam do śmiechu, ale z perspektywy czasu zmieniłyście zdanie.
Napiszcie coś o swoich doświadczeniach. Być może przyszłe mamy nie będą aż tak się bały porodu.
W moim przypadku był moment, że myślałam że mojemu szanownemu małżonkowi przegryzę grdykę. Miałam podłączoną oksytocyne w celu wywołania skurczy. Jak ich nie było- tak ich nie było, ale jak się zaczęły to mi oczy prawie z orbit wychodziły. Wtedy przyszła położna i powiedziała, że zaczyna się akcja!!!!!!! Super! W końcu! (Bo po terminie było prawie 2 tygodnie) No i ta położna oświadczyła Nam, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego (czyt. 350zł).
Na co ja: Piotrek, leć do bankomatu!
On: Poczekaj zaraz przejdzie.
Ja(ton wyżej): Zasówaj, bo sama pójdę!!!
I w tym momencie przyszły tatuś co robi?? Wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do kolegi: Cześć Rafał. Słuchaj, taka sprawa jest: Aga rodzi... (tu gratulacje od kolegi) ... i tak się właśnie zastanawiamy czy może warto brać to znieczulenie zewnątrzoponowe. Mhhh... Tak... Bo ona się tak dziwnie wije... Chyba zaczyna ją boleć...
No ja nie mogę TEN CYMBAŁ dzwoni do kolegi i pyta o znieczulenie dla rodzącej. Faceta się pyta! Zeby jeszcze zadzwonił do jakiejś babki co rodziła. No Boże Święty grdykę mu przegryzę. Albo zejdę z tego fotela i go skopię!!! A potem mu się wgryzę w gardło! icon_twisted.gif icon_evil.gif icon_twisted.gif icon_evil.gif
I tu go uratowała położna...
Ona(wchodząc):No jak tam.
Ja(w myślach):Srak tam! (potulnym głosem): Dobrze. Poproszę znieczulenie dla mnie, i dla męża podwójną porcję arszeniku.
Ona: Oj... icon_eek.gif
Ja: Co oj??!!?? To ja tu jestem od wzdychania i robienia oj!!!
Ona: Głowkę widać! Pan odłoży telefon, bo żona rodzi.
Ja: Ale chwileczkę... Ja znieczulenie poproszę! Auuu!!!
I za 5-7 minut na piersi leżał mój okazały synek 4600g i 60 cm icon_biggrin.gif
icon_biggrin.gif

Tekst z arszenikiem najlepszy:D
> PORÓD NA WESOŁO
Start new topic
Reply to this topic
14 Stron V  « poprzednia 12 13 14
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pią, 01 lis 2024 - 00:27
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama