Agnieszko, a musiałby rezygnować, gdyby miał rodzeństwo?
Moje dzieci czasem musiały obejść się smakiem ale nie dlatego, ze jest ich troje. Przyczyna zazwyczaj była jedna - finansowa. No owszem, nie jeździlismy na zagraniczne wczasy oraz nie bywalismy co tydzień w kinie czy teatrze a także częśc zajęć dodatkowych miały w domu kultury nie na prywatnych lekcjach. Bywaliśmy jednak na wszystkich przedstawieniach dzieci, nie było nigdy takiej sytuacji, by którs musiało zrezygnować z czegoś na rzecz siostry czy brata. Udaje się wszytsko połaczyć tak, żeby każdy był zadowolony.
Obecnie możemy sobie pozwolić na wiele więcej niż kilka lat temu, co dla dzieci oznacza tyle, że nadal będą uczęszczaly na część zajęć do domu kultury, w kinie czy teatrze będą bywały wówczas, gdy będzie do zobaczenia coś ciekawego a wczasy i tak zaplanują rodzice
Kto wie, czy nie nad polskim morzem
Mam dwóch młodszych braci, dla jednego jestem siostrą dla drugiego przez wiele lat byłam matką. Sądzę, że gdyby żył, nadal bym mu matkowała. Tak jak matkuję niewiele od niego młodszej mojej siostrze (ciotecznej, z którą jestem blisko związana), która po smierci swoich rodziców zamieszkała z nami i jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Aczkolwiek byc moze to wynika z cech osobniczych, bo ja lubię matkować
Ale - z najmłodszym bratem (11 lat róznicy) miałam przez większą czesc jego życia doskonały kontakt. Pomimo innych światów, w jakich żyliśmy. I brakuje mi go bardzo.