Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna  

załamka

> 
wiesiołek
wto, 25 wrz 2007 - 07:52
Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy mam skoczyć z balkonu?

Ten post edytował wiesia wto, 25 wrz 2007 - 11:08
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post wto, 25 wrz 2007 - 07:52
Post #1

Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy mam skoczyć z balkonu?
e_Ena
wto, 25 wrz 2007 - 08:34
Wiesia, może on nie może się skupić na lekcji, może nie dociera do niego to co pani mówi (np. żeby zeszyt w linie przygotowali:), klasa jest bardzo duża? nie siedzi gdzieś z tyłu? może koledzy go rozpraszają? Może rozwiązaniem by było, żeby pani przesadziła go gdzieś z przodu?
Zeszyt mógł mu się pomylić - dla niego pewnie linie czy kratki nie robi aż takiej różnicy jak pani icon_smile.gif. Brak zadania też już jeden mamy icon_wink.gif, Tomek zapomniał narysować czegoś w zeszycie do angielskiego. Ja mu zawsze sprawdzam ćwiczenia i zeszyty, ale nic nie było zaznaczonego, a on zapominalski. Ze zdjęciami u nas podobnie, co prawda jakimś dziwnym trafem Tomek nie przypomniał sobie o tym dopiero w łóżku, ale i tak za późno żeby wywyłać, a też mamy większość na dysku.
Nie wiem co z tym jabłkiem, może nie do końca rozumiał co ma robić? A pani nie widziała, że Jacek zamiast pracować je? Nie zwracała mu uwagi na lekcji?
e_Ena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,627
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 13:02
Skąd: ...
Nr użytkownika: 341

GG:


post wto, 25 wrz 2007 - 08:34
Post #2

Wiesia, może on nie może się skupić na lekcji, może nie dociera do niego to co pani mówi (np. żeby zeszyt w linie przygotowali:), klasa jest bardzo duża? nie siedzi gdzieś z tyłu? może koledzy go rozpraszają? Może rozwiązaniem by było, żeby pani przesadziła go gdzieś z przodu?
Zeszyt mógł mu się pomylić - dla niego pewnie linie czy kratki nie robi aż takiej różnicy jak pani icon_smile.gif. Brak zadania też już jeden mamy icon_wink.gif, Tomek zapomniał narysować czegoś w zeszycie do angielskiego. Ja mu zawsze sprawdzam ćwiczenia i zeszyty, ale nic nie było zaznaczonego, a on zapominalski. Ze zdjęciami u nas podobnie, co prawda jakimś dziwnym trafem Tomek nie przypomniał sobie o tym dopiero w łóżku, ale i tak za późno żeby wywyłać, a też mamy większość na dysku.
Nie wiem co z tym jabłkiem, może nie do końca rozumiał co ma robić? A pani nie widziała, że Jacek zamiast pracować je? Nie zwracała mu uwagi na lekcji?
.uzytkownik.usun...
wto, 25 wrz 2007 - 08:45
CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 08:52) *
Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy ma skoczyć z balkonu?


W młodości wczesnej (i trochę późniejszej) też tak miałam. Raczej nie stoczyłam się do rynsztoka. Będzie dobrze. przytul.gif

Z

P.S. A czy to aż takie ważne by koniecznie pisać w zeszycie w linie? No, zawsze zachodziłam w głowę...
.uzytkownik.usun...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,716
Dołączył: nie, 13 kwi 03 - 09:52
Nr użytkownika: 567




post wto, 25 wrz 2007 - 08:45
Post #3

CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 08:52) *
Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy ma skoczyć z balkonu?


W młodości wczesnej (i trochę późniejszej) też tak miałam. Raczej nie stoczyłam się do rynsztoka. Będzie dobrze. przytul.gif

Z

P.S. A czy to aż takie ważne by koniecznie pisać w zeszycie w linie? No, zawsze zachodziłam w głowę...
Adasia
wto, 25 wrz 2007 - 09:28
Wiesia, to naprawdę dopiero początek. U nas było tak z Kubą - miałam wrażenie, że jest ponad tym wszystkim (lepsze to, niż być obok icon_wink.gif ). Stopniowo, pomalutku, cierpliwie. Łącznie z tłumaczeniem, że kratka służy do czegoś, do czego nie nadaje się linia itd. Teraz jest już super i rzeczywiście samodzielnie.
Braki prac domowych dzielę na te, których nie zrobił, bo mu się nie chciało albo nie zajrzał do zeszytu (i tu konsekwencje oczywiste) i te, których nie zaznaczył albo pożyczył zeszyt koledze (uwielbia pożyczać).

W ubiegłym roku przyszła na zastępstwo pani, któa życzyła sobie takich np. zdjęć z dnia na dzień. Napisałam grzeczny list z prośbą o adres mailowy, bo jak ona zadaje we wtorek na środę przyniesienie całej rodziny w komplecie na jednym zdjęciu albo sfotografowany pokój dzieci, to ja jej chętnie kilka folderów podeślę - niech sobie wybierze.

Zapytaj, Wiesiu, pani, jakie ma sposoby na tego typu kłopoty, z którymi borykają się jej uczniowie. Może ona nie wie, ze to tak samo jej problem, jak i Wasz. Może niech sprawdza, czy Jacek zaznaczył, czym trzeba będzie się wykazać dnia następnego. Może niech drukuje malutkie karteczki, które dzieci wklejają do zeszytu i dzięki temu rodzice wiedzą, jak spędzą popołudnie i w poszukiwanie jakich materiałów wyruszą.

No niech też coś zrobi. A martw się dopiero wtedy, gdy wszystkie sztuczki zawiodą. A tak się na pewno nie stanie.
Adasia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,210
Dołączył: śro, 23 kwi 03 - 12:42
Skąd: z Łodzi
Nr użytkownika: 621

GG:


post wto, 25 wrz 2007 - 09:28
Post #4

Wiesia, to naprawdę dopiero początek. U nas było tak z Kubą - miałam wrażenie, że jest ponad tym wszystkim (lepsze to, niż być obok icon_wink.gif ). Stopniowo, pomalutku, cierpliwie. Łącznie z tłumaczeniem, że kratka służy do czegoś, do czego nie nadaje się linia itd. Teraz jest już super i rzeczywiście samodzielnie.
Braki prac domowych dzielę na te, których nie zrobił, bo mu się nie chciało albo nie zajrzał do zeszytu (i tu konsekwencje oczywiste) i te, których nie zaznaczył albo pożyczył zeszyt koledze (uwielbia pożyczać).

W ubiegłym roku przyszła na zastępstwo pani, któa życzyła sobie takich np. zdjęć z dnia na dzień. Napisałam grzeczny list z prośbą o adres mailowy, bo jak ona zadaje we wtorek na środę przyniesienie całej rodziny w komplecie na jednym zdjęciu albo sfotografowany pokój dzieci, to ja jej chętnie kilka folderów podeślę - niech sobie wybierze.

Zapytaj, Wiesiu, pani, jakie ma sposoby na tego typu kłopoty, z którymi borykają się jej uczniowie. Może ona nie wie, ze to tak samo jej problem, jak i Wasz. Może niech sprawdza, czy Jacek zaznaczył, czym trzeba będzie się wykazać dnia następnego. Może niech drukuje malutkie karteczki, które dzieci wklejają do zeszytu i dzięki temu rodzice wiedzą, jak spędzą popołudnie i w poszukiwanie jakich materiałów wyruszą.

No niech też coś zrobi. A martw się dopiero wtedy, gdy wszystkie sztuczki zawiodą. A tak się na pewno nie stanie.

--------------------
Jakub1998, Julia2000, Zofia2007, Bogumiła2009, Gabrysia2012, Całkiem Nowy Ktoś 05.2017
wiesiołek
wto, 25 wrz 2007 - 11:13
Ja wiem ,ze pisanie w kratkę czy linie to nie jest sprawa życia i śmierci - tyle że będzie miał "łatkę" niegrzecznego. Przerabiałm to już w zerówce przedszkolnej... Ma problemy z koncentracją , potwierdzone opinią poradni psychologiczno-pedagogicznej. Dałam tę opinię pani.
Klasa średniej wielkości- 24 dzieci.

Jacek jest interligenty, ale taki nieobecny jak go coś nie rajcuje i nie rozprasza. .. No może nie stoczy się do rynsztoka icon_wink.gif , ale nerwy to mi jednak szarpie...
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post wto, 25 wrz 2007 - 11:13
Post #5

Ja wiem ,ze pisanie w kratkę czy linie to nie jest sprawa życia i śmierci - tyle że będzie miał "łatkę" niegrzecznego. Przerabiałm to już w zerówce przedszkolnej... Ma problemy z koncentracją , potwierdzone opinią poradni psychologiczno-pedagogicznej. Dałam tę opinię pani.
Klasa średniej wielkości- 24 dzieci.

Jacek jest interligenty, ale taki nieobecny jak go coś nie rajcuje i nie rozprasza. .. No może nie stoczy się do rynsztoka icon_wink.gif , ale nerwy to mi jednak szarpie...
marghe.
wto, 25 wrz 2007 - 14:28
CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 09:52) *
Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy mam skoczyć z balkonu?


ja bym nie wymagała od siedmiolatka, zeby o wszystkim pamiętał, umiał sie skupić i wszystko robił bezbłednie.. Przeciez to dla niego ogromne wyzwaniem, spory szok, w porównaniu z przedszkolem
Czy pani nie mogłaby pisac na tablicy co jest zadane na następny dzien
czy kilka dni wczesniej nie mogłaby uprzedzić co bedzie potrzebne na kolejne zajęcia

u nas tak jest. Dzieci mają zeszyt do korespondencji z panią, gdzie wychowawczyni pisze co trzeba przyszykowac itp
Dodatkowo informacje wiszą też na tablicy. Rolą osoby odbierającej dziecko jest sprawdzenie co tam wisi icon_smile.gif
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 25 wrz 2007 - 14:28
Post #6

CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 09:52) *
Pirerwsze dni w szkole były pozytywnym zaskoczemiem - wbrew obawom Jacek przynosił uśmięchniete bużki i wiedział co się dzieje w klasie. Ale już czar prysł.

W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.

Ludzie czy wy też tak macie? Czy mam skoczyć z balkonu?


ja bym nie wymagała od siedmiolatka, zeby o wszystkim pamiętał, umiał sie skupić i wszystko robił bezbłednie.. Przeciez to dla niego ogromne wyzwaniem, spory szok, w porównaniu z przedszkolem
Czy pani nie mogłaby pisac na tablicy co jest zadane na następny dzien
czy kilka dni wczesniej nie mogłaby uprzedzić co bedzie potrzebne na kolejne zajęcia

u nas tak jest. Dzieci mają zeszyt do korespondencji z panią, gdzie wychowawczyni pisze co trzeba przyszykowac itp
Dodatkowo informacje wiszą też na tablicy. Rolą osoby odbierającej dziecko jest sprawdzenie co tam wisi icon_smile.gif
Agnieszka AZJ
wto, 25 wrz 2007 - 14:50
CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 09:52) *
W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.


icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif

Dla mnie to świadczy przede wszystkim o tym, że Pani (łagodnie mowiąc) sobie nie radzi. Przecież to jest pierwszy miesiąc pierwszej klasy - co to znaczy, że dziecko przez trzy godziny nic nie robi ???
Jak pisze w złym zeszycie, to Pani powinna mu na to zwrocic uwagę - nie widziała ?

Co do pamietania o lekacjach - u nas dzieci mają "Domowniczek" i wiadomo, że mają robic kolejne zadania - chyba, że Pani weźmie domowniczki do sprawdzenia.
Jak trzeba przynieść coś dodatkowego, dzieci dostają karteczki do wklejenia do dzienniczków - z pewnym wyprzedzeniem.
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post wto, 25 wrz 2007 - 14:50
Post #7

CYTAT(wiesia @ wto, 25 wrz 2007 - 09:52) *
W piątek wrócił z uwagą w zeszycie , że pisze literki nie tam gdzie trzeba ( w zeszyciew kratkę), że figury rysuje zamiast w zeszycie w kratkę to na okładce książki i że zapomniał co miał zrobić w domu. Wczoraj pod pustą stroną przeczytałam uwagę , że przez trzy godziny jadł na lekcji jabłko i nic nie robił ,a na pytanie dlaczego usłyszałam "nie wiem".... Aha, w piątek przyniósł ze szkoły do domu ćwiczeniówkę kolegi z ławki , bo mu się "pomyliło". A wczoraj kładąc się spać oświadczył ,że na rano mam skombinować zdjęcia rodziny z dziadkami włacznie, bo trzeba drzewo genealogiczne zrobić. Nie mam zdjęć w papierze, wszystkie na płytach CD, więc znowu będzie uwaga.


icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif

Dla mnie to świadczy przede wszystkim o tym, że Pani (łagodnie mowiąc) sobie nie radzi. Przecież to jest pierwszy miesiąc pierwszej klasy - co to znaczy, że dziecko przez trzy godziny nic nie robi ???
Jak pisze w złym zeszycie, to Pani powinna mu na to zwrocic uwagę - nie widziała ?

Co do pamietania o lekacjach - u nas dzieci mają "Domowniczek" i wiadomo, że mają robic kolejne zadania - chyba, że Pani weźmie domowniczki do sprawdzenia.
Jak trzeba przynieść coś dodatkowego, dzieci dostają karteczki do wklejenia do dzienniczków - z pewnym wyprzedzeniem.


--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
Kari07
wto, 25 wrz 2007 - 14:58
My też mamy zeszyt do kontaktów wychowaczyni z rodzicami i tam są wpisywane wszystkie informacje.
Co do zadań domowych to Bastek zaznacza co ma zrobić.
Uwag brak więc chyba faktycznie tyle ma.
Tylko naprawdę on bardzo mało ma zadawane- po linijce literek, coś pokolorwać, wierszyk krótki na pamięć ( hm -co do tego na pamiec to mam wątpliwosci bo mieszał czy ma czytać czy recytować w kazdym razie nauczył się na pamięć).
Za gadulstwo siedzi sam w pierwszej ławce ( to mu wróżyłam bo siedział z przyjecielem z przedszkola i czywiście gadali), może i lepiej bo się nie rozprasza.
Kari07


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 882
Dołączył: pią, 12 mar 04 - 15:25
Skąd: Rzeszów
Nr użytkownika: 1,546

GG:


post wto, 25 wrz 2007 - 14:58
Post #8

My też mamy zeszyt do kontaktów wychowaczyni z rodzicami i tam są wpisywane wszystkie informacje.
Co do zadań domowych to Bastek zaznacza co ma zrobić.
Uwag brak więc chyba faktycznie tyle ma.
Tylko naprawdę on bardzo mało ma zadawane- po linijce literek, coś pokolorwać, wierszyk krótki na pamięć ( hm -co do tego na pamiec to mam wątpliwosci bo mieszał czy ma czytać czy recytować w kazdym razie nauczył się na pamięć).
Za gadulstwo siedzi sam w pierwszej ławce ( to mu wróżyłam bo siedział z przyjecielem z przedszkola i czywiście gadali), może i lepiej bo się nie rozprasza.

--------------------
Sebastian- październik 2000
wiesiołek
wto, 25 wrz 2007 - 14:59
Pani owszem pisze na tablicy co mają zadane, tyle ,że Jacek nie zawsze uważa za stosowne żeby to przepisać...

No i uwagę mu też można zwracać 100 razy . Niekonieczie ze skutkiem. Wiem, bo na codzień to mam sama. Właściwie żeby się skupić potrzebuje albo silnego bodźca w postaci obiecanej nagrody albo kogoś kto mu całkowicie poświęci czas.

Rozmawiałam telefonicznie z panią przed chwilą. Dziś zrobił co było na lekcji- pani mu po prostu zabrała brzoswinie, którą tym razem planował rzuć przez trzy godziny. Wczoraj bawił się jabłkiem z obawy , że jak je wsadzi do plecaka to plecak upaprze, a worek foliowy jako rozwiązanie nie przyszedł mu do głowy... Wogóle problem jest z jedzeniem-przerwa obiadowa trwa 20 minut i Jacek ma wybór albo nie jeść, bo nie wyrabia się w tym czasie i narazić na burę od mamy, albo jeść i spóźniać się na lekcje i też narazić się na uwagę od pani i od burę od mamy...

Być może pani przesadzi go do ławki z "bardziej stymulującym kolega", bo póki co siedzi z jakimś jeszcze bardziej "do tyłu" niż on sam (stwierdzam go po tym co zobaczyłam w zabranej przypadkowo przez Jacka ćwiczeniówce owego kolegi - tamtem to właściwie miał wszystko byle jak albo wcale).

Ten post edytował wiesia wto, 25 wrz 2007 - 15:01
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post wto, 25 wrz 2007 - 14:59
Post #9

Pani owszem pisze na tablicy co mają zadane, tyle ,że Jacek nie zawsze uważa za stosowne żeby to przepisać...

No i uwagę mu też można zwracać 100 razy . Niekonieczie ze skutkiem. Wiem, bo na codzień to mam sama. Właściwie żeby się skupić potrzebuje albo silnego bodźca w postaci obiecanej nagrody albo kogoś kto mu całkowicie poświęci czas.

Rozmawiałam telefonicznie z panią przed chwilą. Dziś zrobił co było na lekcji- pani mu po prostu zabrała brzoswinie, którą tym razem planował rzuć przez trzy godziny. Wczoraj bawił się jabłkiem z obawy , że jak je wsadzi do plecaka to plecak upaprze, a worek foliowy jako rozwiązanie nie przyszedł mu do głowy... Wogóle problem jest z jedzeniem-przerwa obiadowa trwa 20 minut i Jacek ma wybór albo nie jeść, bo nie wyrabia się w tym czasie i narazić na burę od mamy, albo jeść i spóźniać się na lekcje i też narazić się na uwagę od pani i od burę od mamy...

Być może pani przesadzi go do ławki z "bardziej stymulującym kolega", bo póki co siedzi z jakimś jeszcze bardziej "do tyłu" niż on sam (stwierdzam go po tym co zobaczyłam w zabranej przypadkowo przez Jacka ćwiczeniówce owego kolegi - tamtem to właściwie miał wszystko byle jak albo wcale).
marghe.
śro, 26 wrz 2007 - 13:23
Wiesiu, Twój syn jest jeszcze małym dzieckiem. Ma prawo zapominać.

Ja bym nie wymagała,zeby za kazdym razem wszystko z tablicy przepisał.
A co z dziecmi, które nie umieją czytać i pisać? Jak mają zapamiętac co jest do zrobienia?

co do obiadu, niech zje tyle ile da radę.
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post śro, 26 wrz 2007 - 13:23
Post #10

Wiesiu, Twój syn jest jeszcze małym dzieckiem. Ma prawo zapominać.

Ja bym nie wymagała,zeby za kazdym razem wszystko z tablicy przepisał.
A co z dziecmi, które nie umieją czytać i pisać? Jak mają zapamiętac co jest do zrobienia?

co do obiadu, niech zje tyle ile da radę.
wiesiołek
śro, 26 wrz 2007 - 13:56
CYTAT
co do obiadu, niech zje tyle ile da radę.


Problem w tym , że na ogół "daje rade" nie zjeść niczego, a ja płacę. Po tygodniu słuchania ,że nie zdążył w 20 min nawet zacząć obiadu zagroziłam, ze jak nie będzie jeść to dostanie lanie. Od tej pory (podobno) trochę je, ale za to ciągle się spóźnia na lekcje po przerwie obiadowej. Wczoraj pani go osbiście ściągała ze stołówki w połowie lekcji , a własnie zaczynał wtedy zupę... te trzy godziny na jabłko to u niego standard, a nie nadzwyczajne ciamcianie.

Jak nie urok to przemarsz wojsk... Już nie wiem co lepsze -czy siedzenie na swietlicy o pustym żoładku czy uwagi ,że nie uczestniczy w zajęciach...
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post śro, 26 wrz 2007 - 13:56
Post #11

CYTAT
co do obiadu, niech zje tyle ile da radę.


Problem w tym , że na ogół "daje rade" nie zjeść niczego, a ja płacę. Po tygodniu słuchania ,że nie zdążył w 20 min nawet zacząć obiadu zagroziłam, ze jak nie będzie jeść to dostanie lanie. Od tej pory (podobno) trochę je, ale za to ciągle się spóźnia na lekcje po przerwie obiadowej. Wczoraj pani go osbiście ściągała ze stołówki w połowie lekcji , a własnie zaczynał wtedy zupę... te trzy godziny na jabłko to u niego standard, a nie nadzwyczajne ciamcianie.

Jak nie urok to przemarsz wojsk... Już nie wiem co lepsze -czy siedzenie na swietlicy o pustym żoładku czy uwagi ,że nie uczestniczy w zajęciach...
grzałka
śro, 26 wrz 2007 - 14:05
dawaj mu kanapki treściwe, a obiad zje w domu- Ty sie nie będziesz stresować, a on nie będzie głodny
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
Skąd: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post śro, 26 wrz 2007 - 14:05
Post #12

dawaj mu kanapki treściwe, a obiad zje w domu- Ty sie nie będziesz stresować, a on nie będzie głodny

--------------------
wiesiołek
czw, 27 wrz 2007 - 08:10
Ło matko, kanapki daję i też wzywkle tylko nadgryzione, "bo zapomniał", bo "nie zdążył", "bo nie popił"... powoli poddaję się rzeczywistości. Wczoraj nie zdąrzył nawet zacząć zjeść jogurtu a nie przyszło mu do głowy by go po prostu wsadzić do tronistra na potem. Za to wieczorem zalewał się łzami ,że mu jogurt przepadł...

Ten post edytował wiesia pią, 28 wrz 2007 - 12:19
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post czw, 27 wrz 2007 - 08:10
Post #13

Ło matko, kanapki daję i też wzywkle tylko nadgryzione, "bo zapomniał", bo "nie zdążył", "bo nie popił"... powoli poddaję się rzeczywistości. Wczoraj nie zdąrzył nawet zacząć zjeść jogurtu a nie przyszło mu do głowy by go po prostu wsadzić do tronistra na potem. Za to wieczorem zalewał się łzami ,że mu jogurt przepadł...
Mama Anka
pią, 28 wrz 2007 - 09:16
Wiesia z opisu nie licz, ze bedzie inaczej. Adrian 11 lat 6-sta klasa gimnazjum ma podobnie do Twojego pierwszoklasisty. 06.gif

Ja zrobilam blad, bo czulam sie odpowiedzialna za Niego (zreszta tez jestem, ale nie o to chodzi), a wlasciwie Jego sprawy, sprawdzalam, kontrolowalam i wyrobil sobie zdanie, ze On nie musi, Mama przypomni. Moj blad i wiem, ze musze pociagnac w pewnych sferach juz wie, ze musi sam, ale w pewnych nadal potrzebuje mojego wsparcia. Moja, moja kulpa i trudno, powoli wyjdziemy na prosta. Nie od razu Rzym zbudowano.

Paulina nie pilnowana od poczatku sama sie pilnuje, jak zapomni, nie slucha to na drugi raz juz wie co ma robic, sama odpowiada za szkole, ja Jej moge pomoc wytlumaczyc, jak mnie poprosi, ale w sumie sama naprawde swietnie sobie radzi, jest w drugiej klasie, w Polsce bylaby w pierwszej.

Wiesia On jest jeszcze Maly byc moze wyrob w Nim poczucie odpowiedzialnosci za szkole. To sa Jego sprawy, a Ty mozesz byc wsparciem.
Mama Anka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,356
Dołączył: pią, 12 gru 03 - 08:44
Skąd: z miasta
Nr użytkownika: 1,252

GG:


post pią, 28 wrz 2007 - 09:16
Post #14

Wiesia z opisu nie licz, ze bedzie inaczej. Adrian 11 lat 6-sta klasa gimnazjum ma podobnie do Twojego pierwszoklasisty. 06.gif

Ja zrobilam blad, bo czulam sie odpowiedzialna za Niego (zreszta tez jestem, ale nie o to chodzi), a wlasciwie Jego sprawy, sprawdzalam, kontrolowalam i wyrobil sobie zdanie, ze On nie musi, Mama przypomni. Moj blad i wiem, ze musze pociagnac w pewnych sferach juz wie, ze musi sam, ale w pewnych nadal potrzebuje mojego wsparcia. Moja, moja kulpa i trudno, powoli wyjdziemy na prosta. Nie od razu Rzym zbudowano.

Paulina nie pilnowana od poczatku sama sie pilnuje, jak zapomni, nie slucha to na drugi raz juz wie co ma robic, sama odpowiada za szkole, ja Jej moge pomoc wytlumaczyc, jak mnie poprosi, ale w sumie sama naprawde swietnie sobie radzi, jest w drugiej klasie, w Polsce bylaby w pierwszej.

Wiesia On jest jeszcze Maly byc moze wyrob w Nim poczucie odpowiedzialnosci za szkole. To sa Jego sprawy, a Ty mozesz byc wsparciem.


--------------------
<a href="https://www.TickerFactory.com/" rel="nofollow" target="_blank">

</a>
<a href="https://www.TickerFactory.com/" rel="nofollow" target="_blank">

</a>
.uzytkownik.usun...
pią, 28 wrz 2007 - 11:49
CYTAT(wiesia @ czw, 27 wrz 2007 - 09:10) *
Ło matko, kanapki daję i też wzywkle tylko nadgryzione, "bo zapomniał", bo "nie zdążył", "bo nie popił"... powoli poddaję się rzeczywistości. Wczoraj nie zdąrzył nawet zacząć zjeść jogurtu a nie przyszło mu do głowy by go po prostu wsadzić do tronistra na potem. Za to wieczorem zalewał się łzami ,że mu jogurt przepadł...


Swego czasu moja mama kierując się zmysłem powonienia znalazła na tylnej półce mojego biurka spory zapas kanapeczek do szkoły. Nigdy, przenigdy nie dawałam rady ich zjeść na czas, zwłaszcza wtedy gdy ewentualnie miałabym ochotę. A byłam już w N-tej klasie podstawówki. W klasach starszych zaowocowało to zawieszeniem dawania kanapek do szkoły na czas nieokreślony (na moją prośbę, wyszło nam do końca wszelkich szkół).

Z

P.S. Z obiadem w stołówce też zawsze miałam problem...

Ten post edytował Zwierzo. pią, 28 wrz 2007 - 12:37
.uzytkownik.usun...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,716
Dołączył: nie, 13 kwi 03 - 09:52
Nr użytkownika: 567




post pią, 28 wrz 2007 - 11:49
Post #15

CYTAT(wiesia @ czw, 27 wrz 2007 - 09:10) *
Ło matko, kanapki daję i też wzywkle tylko nadgryzione, "bo zapomniał", bo "nie zdążył", "bo nie popił"... powoli poddaję się rzeczywistości. Wczoraj nie zdąrzył nawet zacząć zjeść jogurtu a nie przyszło mu do głowy by go po prostu wsadzić do tronistra na potem. Za to wieczorem zalewał się łzami ,że mu jogurt przepadł...


Swego czasu moja mama kierując się zmysłem powonienia znalazła na tylnej półce mojego biurka spory zapas kanapeczek do szkoły. Nigdy, przenigdy nie dawałam rady ich zjeść na czas, zwłaszcza wtedy gdy ewentualnie miałabym ochotę. A byłam już w N-tej klasie podstawówki. W klasach starszych zaowocowało to zawieszeniem dawania kanapek do szkoły na czas nieokreślony (na moją prośbę, wyszło nam do końca wszelkich szkół).

Z

P.S. Z obiadem w stołówce też zawsze miałam problem...
wiesiołek
pią, 28 wrz 2007 - 12:21
ZdąŻicon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif

Poprawiłam w oryginale.
Błagam, popraw w cytacie, bo się zapadnę pod klawiaturę icon_redface.gif
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
Skąd: Kielce
Nr użytkownika: 151




post pią, 28 wrz 2007 - 12:21
Post #16

ZdąŻicon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif icon_redface.gif

Poprawiłam w oryginale.
Błagam, popraw w cytacie, bo się zapadnę pod klawiaturę icon_redface.gif
Agnieszka AZJ
pią, 28 wrz 2007 - 12:29
Wiesiu - chyba za dużo od niego wymagasz. Ustal priorytety i skup się na najważniejszym.

Według mnie w szkole najważniejsza jest nauka, a nie jedzenie. Jeśli nie je, to znaczy, że nie potrzebuje. Na lekcjach niech się zajmie lekcjami, a jabłka, jogurty itp. poczekają do domu. Za obiady nie płać, skoro jest to powód stresu i Twojego i dziecka.


Moja Zosia powiększa smutną statystykę dzieci, które wychodzą rano z domu bez sniadania. Nie zje i już - szkoda nerwów i moich i jej. Zdarzało się, że kanapki zabrane z domu wracały nietkniete chili że pierwszym jej posiłkiem był obiad. Mimo to żyje i ma sie nieźle.

Ten post edytował Agnieszka AZJ pią, 28 wrz 2007 - 12:38
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post pią, 28 wrz 2007 - 12:29
Post #17

Wiesiu - chyba za dużo od niego wymagasz. Ustal priorytety i skup się na najważniejszym.

Według mnie w szkole najważniejsza jest nauka, a nie jedzenie. Jeśli nie je, to znaczy, że nie potrzebuje. Na lekcjach niech się zajmie lekcjami, a jabłka, jogurty itp. poczekają do domu. Za obiady nie płać, skoro jest to powód stresu i Twojego i dziecka.


Moja Zosia powiększa smutną statystykę dzieci, które wychodzą rano z domu bez sniadania. Nie zje i już - szkoda nerwów i moich i jej. Zdarzało się, że kanapki zabrane z domu wracały nietkniete chili że pierwszym jej posiłkiem był obiad. Mimo to żyje i ma sie nieźle.

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
Agnieszka AZJ
pią, 28 wrz 2007 - 12:42
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, ze chyba Twój syn bardziej liczy się z Tobą niż z Panią (czy też inaczej mówiąc - czuje wiekszy respekt icon_wink.gif ) skoro zamiast pracować na lekcji walczył z jabłkiem.

Szczerze mówiąc nie przyszło mi nigdy do głowy rozliczanie dzieci z tego, czy i ile zjadły. Uważam, że człowiek je dlatego, ze potrzebuje tego do zycia. Jeśli nie je, to znaczy że nie potrzebuje.
Rozliczam wyłącznie z tego, czy nie zostawiają niezjedzonych rzeczy w tornistrze icon_wink.gif
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post pią, 28 wrz 2007 - 12:42
Post #18

Tak mi jeszcze przyszło do głowy, ze chyba Twój syn bardziej liczy się z Tobą niż z Panią (czy też inaczej mówiąc - czuje wiekszy respekt icon_wink.gif ) skoro zamiast pracować na lekcji walczył z jabłkiem.

Szczerze mówiąc nie przyszło mi nigdy do głowy rozliczanie dzieci z tego, czy i ile zjadły. Uważam, że człowiek je dlatego, ze potrzebuje tego do zycia. Jeśli nie je, to znaczy że nie potrzebuje.
Rozliczam wyłącznie z tego, czy nie zostawiają niezjedzonych rzeczy w tornistrze icon_wink.gif

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
Adasia
pią, 28 wrz 2007 - 18:19
CYTAT(Zwierzo. @ pią, 28 wrz 2007 - 11:49) *
Swego czasu moja mama kierując się zmysłem powonienia znalazła na tylnej półce mojego biurka spory zapas kanapeczek do szkoły.


Zwierzo, właśnie dziś ja i moja bardzo dorsła koleżanka próbowałyśmy dorobić jakąś logiczną teorię tłumaczącą młode dziewczęcia z ukrywania kanapek w zakamarkach biurka. Na nic nie wpadłyśmy, może Tobie udało się to jakoś wyjaśnić.

Wiesiu, ja też myślę, że z jedzenia w szkole nie rób problemu. Jeśli gotujesz w domu, daj spokój z obiadami w szkole. Nawet jeśli zaserwujesz mu ciepłe danie w okolicach pory podwieczorku, nic się złego nie stanie.
Moje młodsze dziecko ostatnio nie jadło w szkole drugiego śniadania, bo kanapki były za nudne. Zaproponowała zmiany, te zostały uwzględnione i kanapki nie wracają (sprawdziłam biurko i plecak - ja nosiłam resztki w tornistrze).

Adasia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,210
Dołączył: śro, 23 kwi 03 - 12:42
Skąd: z Łodzi
Nr użytkownika: 621

GG:


post pią, 28 wrz 2007 - 18:19
Post #19

CYTAT(Zwierzo. @ pią, 28 wrz 2007 - 11:49) *
Swego czasu moja mama kierując się zmysłem powonienia znalazła na tylnej półce mojego biurka spory zapas kanapeczek do szkoły.


Zwierzo, właśnie dziś ja i moja bardzo dorsła koleżanka próbowałyśmy dorobić jakąś logiczną teorię tłumaczącą młode dziewczęcia z ukrywania kanapek w zakamarkach biurka. Na nic nie wpadłyśmy, może Tobie udało się to jakoś wyjaśnić.

Wiesiu, ja też myślę, że z jedzenia w szkole nie rób problemu. Jeśli gotujesz w domu, daj spokój z obiadami w szkole. Nawet jeśli zaserwujesz mu ciepłe danie w okolicach pory podwieczorku, nic się złego nie stanie.
Moje młodsze dziecko ostatnio nie jadło w szkole drugiego śniadania, bo kanapki były za nudne. Zaproponowała zmiany, te zostały uwzględnione i kanapki nie wracają (sprawdziłam biurko i plecak - ja nosiłam resztki w tornistrze).



--------------------
Jakub1998, Julia2000, Zofia2007, Bogumiła2009, Gabrysia2012, Całkiem Nowy Ktoś 05.2017
.uzytkownik.usun...
pią, 28 wrz 2007 - 19:04
CYTAT(Adasia @ pią, 28 wrz 2007 - 19:19) *
Zwierzo, właśnie dziś ja i moja bardzo dorsła koleżanka próbowałyśmy dorobić jakąś logiczną teorię tłumaczącą młode dziewczęcia z ukrywania kanapek w zakamarkach biurka. Na nic nie wpadłyśmy, może Tobie udało się to jakoś wyjaśnić.


Hehe, Adasia, doszłam do wniosków następujących: wyrzucić nie idzie bo przecież jedzenia się nie wyrzuca, dzieci głodują w Etiopii itp. Oddanie kanapki komuś zakłada podjęcie jakiejś inicjatywy a do tego - jako osobnik nieco cielebonowaty nie byłam skłonna. Zatem zostaje chowanie w biurku, które jest jakby odłożeniem problemu na później.

Z
.uzytkownik.usun...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,716
Dołączył: nie, 13 kwi 03 - 09:52
Nr użytkownika: 567




post pią, 28 wrz 2007 - 19:04
Post #20

CYTAT(Adasia @ pią, 28 wrz 2007 - 19:19) *
Zwierzo, właśnie dziś ja i moja bardzo dorsła koleżanka próbowałyśmy dorobić jakąś logiczną teorię tłumaczącą młode dziewczęcia z ukrywania kanapek w zakamarkach biurka. Na nic nie wpadłyśmy, może Tobie udało się to jakoś wyjaśnić.


Hehe, Adasia, doszłam do wniosków następujących: wyrzucić nie idzie bo przecież jedzenia się nie wyrzuca, dzieci głodują w Etiopii itp. Oddanie kanapki komuś zakłada podjęcie jakiejś inicjatywy a do tego - jako osobnik nieco cielebonowaty nie byłam skłonna. Zatem zostaje chowanie w biurku, które jest jakby odłożeniem problemu na później.

Z
> załamka
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V   1 2 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 10 lis 2024 - 20:47
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama