iza2006 To smutne co piszesz. Domyślam się, że to była Dziewczyna w Twoim wieku, taka młoda, to niesprawiedliwe, że ludzie tak wcześnie odchodzą... A może tak musi być i kiedyś się dowiemy d l a c z e g o ?
Ja ze złości na Jasia przeszłam w jakiś dołek, zaczęliśmy się przytulać z M. a ja się popłakałam,,, sama nie wiem czemu, czuję jakąś pustkę. Mam kochającego męża, którego uwielbiam, cudownego Synka, kochającą Rodzinę, do której się przeprowadzamy i w której zawsze będę miała wsparcie,a jednak... coś we mnie płacze... może jestem rozbita pzez ta przerowadzkę, to jednak zmiana i to duża. Powrót po 8 latach do małego miasta, odzwyczaiłam się od tego. Poza tym u nas w domu jest ciągły stres związany z pracą mojego Taty, muszę uważać na swoje Dziecko... nie będę pisała szczegółów, ale smutne to jest... Zamykam kolejny etap w życiu. Czemu to wszystko takie trudne. Jest więcej plusów tego, wreszcie nie będę sama, przy Dziecku mi Mama pomoże, bo moi Rodzice kochają Jasia ponad wszystko - długo by opowiadać... mój Tata na wysokim stanowisku chodzi po biurze i pokazuje ludziom filmiki na mms-ach, które Mu wysyłam... gada o Jasiu ciągle. U nas w mieście jak urodziłam, to wszyscy wiedzieli, a teraz - obcy zaczepiają i pytają - jak tam Jaś?
Miłe to, ale będzie mi brakowało anonimowości...
Echhh co ja Wam tu zanudzam. Jakoś to będzie, nie?
Przepraszam Was