Ja to jakoś mentalnie się przełamałam, tylko czasowo nie wyrabiam. Teraz np. podjadam kolację, (wiem, trochę późno, ale...) i podczytuję Maluchy (z sentymentu). A tam muszę siąść chwilę i się "rozeznać", bo to dla mnie zupełnie nieznany teren
A nie chciałby, aby pierwszą osobą, która mnie tam znajdzie były któryś z pacjentów... Pewno bym to musiała jakoś poblokować, ale zanim się kapnę jak i co to chwilę potrwa.
A tak z ciekawostek to wypadł "nam" drugi ząb
Miłosz jednak zawinął go w chusteczkę, spakował do szuflady i powiedział, że podłoży pod poduszkę jak się zastanowi co chciałby od Wróżki Zębuszki