Temat rzeczywiście poważny i cieszę się, że został tutaj poruszony. Akurat moja żona Cecylia Bieganowska jest psychoterapeutką i pracuje w swoim gabinecie we Wrocławiu. Głównie z dziećmi i młodzieżą, ale ma duże doświadczenie również z młodymi mamami. Sami zresztą jesteśmy młodymi rodzicami. Zdajemy sobie więc sprawę z jakimi trudnościami, ale również radościami wiąże się macierzyństwo oraz posiadanie młodego szkraba w domu
Zgadzam się w pełni z poprzednimi komentarzami co do potrzeby korzystania z psychoterapii. Nie ma się czego wstydzić. To niejednokrotnie jest tzw. efekt motyla, który zapoczątkowany pozwala na lepsze samopoczucie i zdrowe, pozytywne myślenie.
Często się słyszy jak bardzo zmieniają się okoliczności, z którymi dana osoba przychodzi do terapeuty. Trzeba pamietać, że w samą terapię zaangażowani są również członkowie rodziny. Zresztą znajduje się to w kontrakcie podpisywanym na początku terapii między terapeutą a osobą która na terapię trafiła. W kontrakcie jest taka klauzula, że o terapii zostanie powiadomiona rodzina, która musi być gotowa na niecodzienne zachowanie osoby będącej na terapii, rodzina powinna być świadoma, że proces terapeutyczny jest zawsze złożony, wymagający i może powodować u danej osoby po prostu różne stany emocjonalne.
Nie chce się zbytnio rozpisywać, bo to już szczegóły dot. terapii, a ja specjalistą w tym zakresie nie jestem. Ot, zauważyłem niezwykle ciekawy temat, który poniekąd również i mnie dotyczy w życiu codziennym.
Oczywiście polecam swoją żonę jako mega profesjonalistkę w swojej dziedzinie. Zresztą więcej można o niej przeczytać na jej stronie internetowej, na którą serdecznie zapraszam:
https://bieganowska.com/