Witam niedzielnie.
My już po imprezce, udała się bardzo. Nie obyło sie bez incydentu teściowskiego, ale my juz obyci w tym temacie, więc zaskoczka specjalnego nie było.
Adaś spisał się bardzo. Grzeczny był, czarował.
Niestety noc przyniosła wymioty. I tak do teraz. Ogólnie jest nieswój, nie ma goraczki, nie chce pić (on raczej małopitny), tylko na cycu wisi. Tuli się i najlepiej mu w moich obęciach.
Ogólnie od jutra wrócę i bedę na bieżąco.
Upiekłam torta, mama mi ciut pomogła z kremem, i wyszedł nam przepyszny.
Jak Adaś się podkuruje będą fotki
I trzymajcie kciuki za nas, żeby się za mocno chorobowo-żolądkowo nie rozbujał.