Zuzia zaraz po przedszkolu dopomina się jedzenia. I to nie wystarczy jogurt czy serek... porządna porcja zupki ją zadowoli. Jakąś godzinkę później woła o jogurt, potem znowu kanapkę i kolację. W międzyczasie je jeszcze jakieś ciasteczko, czy batonika. Rany!!! Nigdy nie była niejadkiem, ale teraz???? ja rozumiem, ze z przedszkola przychodzi koło 16, obiad tam jadła po 12, a podwieczorkiem za bardzo nie najada się, ale tyle zjeść w ciągu 4 godzin to chyba nawet ja bym nie mogła. Pytałam pani w przedszkolu, bo myślałam, że ona tam nic nie je, ale podobno nie trzeba jej dwa razy do jedzenia namawiąć. A może robi sobie jakies zapasy na zimę
Czy u Was jest podobnie, czy tylko moje dziecko odreagowuje przedszkolny stres jedzeniem?