honey Współczuję, u mnie życie bez autka jak bez ręki...
Święta u nas na wariackich papierach, ciągle coś szykowaliśmy, piekliśmy, sprzątaiśmy...Bartek robił ze mną Mazurki i pasztet, z babcia barany z masła, jaja oklejal i malował sam-był zachwycony efektem końcowym. Do tego doszły wyjazdy na cmentarz, ogarnąć i zmienić kwiaty na wiosenne-w wlk. piątek było tak zimno, że skostniały mi ręcę od sadzenia kwiatów
A teraz laba aż nadto, bo Bartuś przyszedł z ospą z przedszkola. Cały zakropkowany w fiolecie, mimo mega ciepła za oknem od trzech dni siedzi plackiem w domu. Gorączki nie ma, ale jest marudny, je byle jak, byle co, trzeba mu co chwilę zmieniac zabawę, żeby z nudów się nie drapał. W nocy śpi kiepsko i niestety drapie zaciekle, nie wiem, na ile się oszpeci, ale to juz jest ponad moje siły, dwa razy dziennie łowię nowe krosrtki, które dopiero próbują zakwitnąć i maluję fioletem. Zazdrościmy wszsystkim pięknej pogody, ale obiecałam Małemu, że jak już choróbsko nas opuści, zrobimy mega dłuuuugi spacer w lesie. Wczoraj miałam jecahć na targi na weekend z pracy i musiałam wziąc opiekę. Jestem ciekawa jaki będzie mój powrót w poniedziałek do obowiązków w pracy
Prezenty zajączkowe jak sie okazało dopisały, Mały dostał tor z garażem i muszę po kryjomu składać, bo inaczej chodzimy po torze i śpimy z wyścigówkami
No i zdążyłam jeszcze Złożyć dekalarację o chęci kontynuowania opieki dla Bartka w starej placówce-choć miałam dylemat, teraz mamy przedszkole tuż pod nosem. A on do mnie mówi, jak już się rozchorował, że lubi chodzić do przedszkola, martwi się chorobą, bo za miesiąc dzień matki i on na występy nie zdąży się wszystkiego dla mnie nauczyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No i codzinnie zmienia listę gości na urodziny - bo to następna impreza w jego życiu po świętach, i 3/4 gości to koledzy i koleżanki z przedszkola!!!!! Ale się narobiło. Dobrze że nie wybrałam nowej placówki, bo miałabym co drapać się teraz po głowie.
A u Was jak?