honey współczuję rewolucji zdrowotnych, lekarki reakcja mega mnie dziwi, bo jak rodzic chory, to na bank dziecko się zarazi... i oczywiście bardzo bym chciała, abyś poprowadział kolejny wątek.
Marta dziewczynki śliczne, a jakie różne, teraz dopiero mozna pobawić sie nie w "znajdź róznice" tylko w - "znajdź podobieństwa"...
Operetka zapewne było dobrze, M uchylił mi rąbek tajemnicy swojego pobytu u teściów i wiem na pewno, że nawet tam to on wychowuje małego a nie jego rodzice... i tak jak
Karola wspomniała chłopakom dużo dało to bycie beze mnie i trzymanie za rączkę, M mega stęsniony za synkeim wraca po pracy do domu, na razie przynjamniej....
A Ty walcz ze sobą, dopuszczam tylko jedna sytuację, abyś zwolnila Antoniusza ze żłoba, mimo Twojego bezstresowego prowadzenia syna do żłoba, ten wydfziera się przez dwa tygodnie i nie chce bez Ciebie tam zostać, nie je, nie bawi się z dziećmi, tęskni.... Ale jeśli on zaczyna żyć tam swoim życiem i to Cie boli, powiem Ci to co otrzymałam poniekąd w radzie od Ciebie, czas pozwolić dziecku żyć bez swojego udziału.
Ale jestem mega ciekawa jak żłobek, wiec opisuj wszystko z detalami....
A mój Okruszek cały dzień wczoraj przemarudził, gorączki niemiał, ale zwymiotował po rannym mleku i nie chciał jeść, podziubał troszkę chlebka z masłem i suchego ryżu na obiad i na głodniaka poszedł spać.
DZiś już lepiej, flache wypił całą i kaszkę wsunął tez bez reszty,
zaczyna coraz więcej mówić - a M jeszcze nie odzwyczaił się od klnięcia
Aż się boję tego słownictwa.
Mówi to to, jak coś chce, auto, na wszystko co ma kółka, kółko też mówi, mama, tata, ciacia, daj, mniam mniam, bam, u papa, jak che na ręce, dada, jak chce na dwór, aja, gdy głaszcze, kaka na kaczkę, bubu na odkurzacz. Praktycznie od tygodnia tak zaczyna składać wyrazy i nazywac rzeczy po swojemu ludzkiemu, zrozumiałemu...
Coraz cudniejszy się robi, a mi coraz trudniej wychodzić rano do pracy, gdy on wstaje taki kochany, wyspany...pachnący łóżeczkiem i mleczkiem