Dziewczyny, ja mam to samo. Chodzę jak tykająca bobma zegarowa i wydzieram się na Nataszę....
Dzisiaj dała mi popis ryku. Nadszedł czas jej drzemki, a ona za cholere,mimo, że nosem już szorowąła po materacyku, zsnąc nie chciała:( i tak 40 minut, aż ze złością ją wyjęłam z łóżeczka.....Cała zasmarakana w końcu się uspokoiła, zjadła obiad i poszła spać.
Nie wiem, czy na języczku nie zrobiła jej się pleśniawka, jak nie urok to..... A ja jestem zdołowana i wściekła, głównie przez te upały. szlag już mnie trafia, po 2 tygodniach siedzenia w domu i zajmowaniu się dzieckiem samodzielnie dzien i noc
![icon_sad.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_sad.gif)
Dziadkowie kochają ją starsznie, ale co z tego, jak tylko się bawią z nią, a ja zapie.... jak osioł. Chcę już do domku i męża, bo mimo, że tam jesteśmy sami, to przynajmniej po poludniu Piotr zajmuje się Natką a ja mam chwilę wytchnienia.
Pot mi cieknie nie powiem po czym