Nie ma czegoś takiego jak "zaleczona kurzajka",wyleczona kurzajka po prostu znikai jej nie ma,a gdy jest widoczna to jest niewyleczona.Wiem coś o tym, w wieku 14 lat borykałam się z tym przypadkiem i aż przez 6 lat,bo ciągle po wymrażaniu przez dermatologa wracały.Dopiero gdy dostałam skierowanie do kliniki w Poznaniu,tam wyleczyli mi kurzajki i do dzisiaj mam spokój.Leczenie wyglądało tak:miałam kurzajki na każdym palcu u rąk(tak się rozprzestrzeniły)i były mocno ukorzenione,więc najpierw je wymrozili,a po 2 tygodniach jak już całe odchodziły od ciała bez znieczulenia niestety,bo nie było gdzie wbić,wycięto je nożyczkami.Cóż,bolało,ale bardziej niż to wycinanie kurzajek bolała mnie zmiana opatrunków,bo bandoże za mocno przyklejały się do rany.Moje dłonie dziś są piękne,choć 3 paznokcie troszkę zdeformowane,ale cóż
)pozdrawiam