To znowu ja...
My juz po spacerkowaniu..., wiatrzycho dzis straszne...
mimo to parasolka dała radę, wiatr jej nie przeszkadzał...
Dzis jak co srode nawiedziła nas tesciowa
oczywiście namarudziła się, ze za cienko Pawełka
na spacer ubieram, ze sama tez mam sie grubo ubrac...
oczywiście sie nie dałam, ale nerw mi skoczył...
No i jeszcze opowiadała mi jakie "piekne" ciuszki
do chrztu widziała w specjalnym sklepie
i ona chętnie je dla małego kupi........
znow mi gul skoczył
człowiek sam o sobie i swojej rodzinie decydowac
spokojnie nie może, to co dla niej piekne, dla mnie
najczesciej tandetne i ohydne, coz różne gusta...
w koncu pod moja nieobecnosc
malz uzgodnił, ze ja sama wybiore
a ona jak tak bardzo chce to moze zapłacic...
Jeszcze na odchodne musiała rzucic, zebym
koniecznie takie sliczne białe buciki kupiła...
Okropna ze mnie synowa....
vanillka... wystaw tyłek, bo kopniak w twoją
stranÄ™ leci...
cwiczyć mi - migusiem
Udanej dyskoteki życzę, jak za starych beztroskich czasow
moon... fajnie, ze z bioderkami corci ok
i zazdroszcze wyhaczenia bluzki po tak okazyjnej cenie...
[size=18]
dla Wikuni i Rozi
z okazji pierwszych ząbków