Z niepotrzebnych - frytkownica. Nie używam jej od kilku lat, bo nie znoszę wylewać z niej 2,5 litrów oleju i myć. Kiedys używalam mniej więcej 2 razy w roku i wtedy mieliśmy w domu Festiwal Frytek
Jak już się najedliśmy, wylewałam olej, myłam i na pół roku był spokój.
Nieudanym zakupem był też malakser Moulinex ze względu na zbyt wiele funkcji. Używam go wyłącznie jako malaksera - bardzo często.
Inne jego mozliwości typu: ubijanie piany czy wyciskanie soku z cytrusów dużo prościej jest zrobić inaczej. Pianę - mikserem, cytrusy - ręczną wyciskarką. Z blendera, który jest jego częścią też nie korzystalam - wygodniejszy jest jako osobne urzędzenie.
Generalnie sprawdziła mi się tu zasada, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Przedtem miałam malakser (plus tarki) prod. NRD, który sobie nabyłam jako wiano w 1989 r. i był znakomity.
Garnek do szparagów z IKEA złości mnie, bo jest za mały. Wchodzi do niego tylko jeden pęczek szparagów, co dla naszej rodziny jest ilością wyłącznie zaostrzającą apetyt, a gotują się jakieś 15 - 20 min, więc czekanie na kolejną porcję bardzo się dluży
Poza tym jest mniejszy od najmniejszego pola grzewczego w mojej kuchence.
Jakiś czas temu widziałam taki garnek większy, ale czy warto wydawać 150 zł na garnek, którego używa się kilka tygodni w roku ???
Ten post edytował Agnieszka AZJ pon, 15 mar 2010 - 23:04