Ewa, przede wszystkim wypowiadając się na ten temat muszę zacząć od tego, że każde dziecko jest inne i metoda, która na jedno zadziała, u innego okazuje się zawodna. Jak widać po powyższych wypowiedziach nie jesteś jedyną, która ma (czy też miała) podobny problem z własnym dzieckiem. Mnie on też nie został oszczędzony
. Moja przybrana córka zachowywała się bardzo podobnie w wieku 12 lat. Przetrwałyśmy i Marysia nawet na ludzi wyszła
, a relacje między nami są dziś świetne.
Osobiście nie polecam Ci od razu radykalnych zmian, ale wprowadzanie ich małymi kroczkami (aczkolwiek konsekwentnie). U mnie to dało efekty, choć oczywiście nie "z prędkością światła". Bywało, że nerwy miałam napięte do granic wytrzymałości
, a dziś jak czytam o Twojej córce i porównuję zachowanie swojej, to sobie myślę, że te dzieciaki tak mają i jeśli je skierujemy we właściwą stronę, to im się te zachowania nie utrwalają na stałe
CYTAT(efka30 @ Thu, 27 May 2010 - 13:50)
- jak tylko wraca ze szkoły , to już od progu ma zły humor, na moje pytania dotyczące szkoły odpowiada takim tonem , ze brak mi ochoty na dalsze interesownie.
u nas jeszcze do tego dochodziło trzaskanie drzwiami i generalnie wszystkim, czym trzaskać się dało: szuflady, drzwi szafki, kubki...
CYTAT(efka30 @ Thu, 27 May 2010 - 13:50)
-za każdym razem obiad jest blee i przy stole robi miny jakby zbierało je się na wymioty.
moja wycinała jeszcze nieistniejące żyły z plastrów szynki (wyglądały jak ser z dziurami, tylko różowy
CYTAT(efka30 @ Thu, 27 May 2010 - 13:50)
-bardzo często łapię ja na kłamstwach i oszustwach
to mnie chyba przerażało najbardziej, bo nawet o nic nie pytana opowiadała swoje zmyślone przygody
CYTAT(efka30 @ Thu, 27 May 2010 - 13:50)
-ciągle jest niezadowolona i nieszczęśliwa, gdziekolwiek pojedziemy czy pójdziemy...chodzi mi o plener (mamy pieska , wiec okazji nie brakuje do wycieczek) ona ciągle narzeka, ze ja nogi bolą , albo jej zimno czy się nudzi.
-możne nie powinnam tego pisać, żeby nie wyszło , ze się chwale ... ale ona posiada wszystkie zbytki, za które inne dzieci dałyby się pokroić ( laptop, własny tv, PSP,PlayStation, aparat cyfrowy, rower, trampolinę i długo by wymieniać ), ale i tak jej wiecznie niedola,
pod tym też mogłabym się podpisać
Ja na trzaskanie drzwiami, czy próby wyżycia się na innych reagowałam zdecydowanym - w tym domu tak nie robimy. Jeśli ma jakiś problem, to można o tym porozmawiać, a nie wyżywać się na innych (a może kup jej pamiętnik, taki własny, zamykany? czasami "wylanie bólów" na papier pomaga)
Na dąsy przy jedzeniu duża dawka cierpliwości dla Ciebie - nie zwracaj uwagi na jej reakcje, według mnie w końcu przestanie. Podobnie z nudzeniem się na spacerze. Nie komentuj tego.
Wszystkie jej problemy (nawet te, które wydają się Ci śmiesznie drobne) traktuj z należytą powagą i zrozumieniem. To procentuje na przyszłość.
Znajdź dla niej czas (tylko dla niej).
Wybierzcie się czasami same na jakieś wspólne zakupy okraszone ciastkiem w kafejce.
Pamiętaj, że czasami nawet takie dziecko ma prawo do "gorszego" dnia.
Wprowadź system kar i nagród i bądź konsekwentna.
Nie wiem jak to wygląda u innych, ale u nas działało tak: prosiłam córkę, żeby np. posprzątała w kuchni. Nie posprzątała. Mówiłam jej, że tego nie zrobiła, choć poprosiłam, na następny dzień poprosiłam znów o posprzątanie, dodając uwagę, że więcej przypominać jej nie będę, ale jeśli znów zapomni, to wyciągnę z tego odpowiednie konsekwencje. Nie posprzątała, to miała 2 dni szlabanu na komputer, komórkę, telefon, telewizję i wychodzenie po szkole z domu równocześnie (to była moja metoda, bo u niej akurat to było tym, co jej przynosiło "największe cierpienie").
Nawyk wykonywania moich próśb utrwalił jej się po dwóch takich akcjach, co mnie wprawiło w prawdziwy szok
Oczywiście od czasu do czasu zdarzało jej się zapomnieć, ale było to tak rzadko, że bywało iż przymknęłam oko.
Ten post edytował renata19750702 pią, 28 maj 2010 - 12:37