CYTAT(Edziia @ Wed, 21 Mar 2012 - 20:16)
Corti dla mnie też logiczne było, że po rozwodzie to kobieta samotna, a tu się okazuje, że tata rozwiódł się z mamą, a jeśli nie ma praw chociaż ograniczonych to powinien pomagać w wychowywaniu dziecka, ma obowiązki dzielić pół na pół z matką, a to że nie mieszkają razem, nie zwalnia go z tego obowiązku. A skoro dwie osoby mają wnosić taki sam wkład w opiekę i wychowanie dziecka to jedna ze stron nie jest osobą samotnie wychowującą dziecko.
Niby tak, ale wiadomo jak to wygląda w rzeczywistości. Poza tym często ojciec już nie mieszka koło tego przedszkola żeby tak zaprowadzać dziecko i je odierać. Drugie co mi przychodzi na myśl to to, że rozwody przyjacielskie rzadko się zdarzają. Mało kiedy normalną jest sytuacja, że tatuś wpada rano po syna(córkę) i zaprowadza go do przedszkola. No nie wiem ja nie byłam w takiej sytuacji, mój tato nie żyje, a tato mojego brata rozwiódł się z matka w przyjacielskich stosunkach, ale w większości znanych mi osób nie wyglądała ta sytuacja różowo.