karoleenka świetny pomysł z tym szwedzkim stołem.
Jak dla mnie monotematyczność w jedzeniu to zupełnie normalna sprawa. Moja starsza córka ma różne fazy, np. przez jakiś czas na śniadanie je tylko tosty, potem zmienia jej się na chrupki z mlekiem, obecnie na topie jest jogurt truskawkowy activia, a na kolację chleb z masłem ewentualnie do tego szynka, ale oddzielnie w plasterkach nie na kanapce
. Natomiast na obiad najchętniej jadłaby codziennie tzw. zestaw czyli kaszę gryczaną/makaron z zestawem warzyw - kroję jej w paseczki/ćwiartki paprykę, ogórka, pomidor, oliwki, sałatę - każde warzywo oddzielnie, w żadnym wypadku nie może to być pokrojone w kostkę i wymieszane
.
Ja sama też tak czasem mam, ostatnio na śniadanie w tygodniu jem owsiankę na wodzie z rodzynkami i mlekiem sojowym, dzień w dzień.
Pamiętam jak moja siostra była mała to w menu miała tylko suche bułki, parówki, polędwicę sopocką, zupę pomidorową i michałki.
Wg moich obserwacji to jak dziecko je jest mocno związane ze sposobem jedzenia rodziców. Upodobanie mojej Kingi do jedzenia warzyw i owoców (nawet grejpfruta wcina bez oporów, bez dodatku cukru) często wzbudza podziw (Malwina tej już zaczyna dorównywać siostrze). Ale to jest tak, że my jemy bardzo duże ilości warzyw i owoców. Normą jest to, że obieram marchewki i paprykę, kroję w słupki i je podjadamy. Także robienie talerza owocowego (obieramy różne owoce, kroimy je w ćwiartki i wcinamy) jest bardzo częstą praktyką, prawie że codzienną. I to nie jest tak, że my te owoce dzieciom obieramy, my je szykujemy razem i wszyscy razem je zjadamy.