Hej laski, dawno mnie nie było.
Jakoś się ogarnąć ostatnio nie mogę.
13 marca wylądowałyśmy z Lilą w szpitalu z zapaleniem płuc.
Najgorsze było to, że to był piątek, a w poniedziałek Ł musiał być w Poznaniu na egzaminach więc w sobotę z rana wpakował dzieciaki do auta i zawiózł je do WLC do dziadków.
Toć to jedyne 500 km
no, ale nic innego nie mogliśmy zrobić.
Po tygodniu nas wypuścili, ale psychicznie wysiadłam dlatego
Sonia ja Cię MEGA podziwiam!
Kurde jak zobaczyłam Lile z wenflonem w główce to ryczałam jak głupia...
Monu ja mam chustę, ale praktycznie jej nie używam.
Jakoś wkurza mnie to motanie.
Tomberowa masakra z tym żłobkiem...
My mamy szczepienie 13.04 - dopiero 1 dawka i już mi słabo jak o wkłuciach sobie pomyślę.
Mamucia wiadomo, że jak trzeba to ze wszystkim można dać sobie radę, ale ja czasem przy 1 Lilce wysiadam jak się drze (starszaków już pomijam), a dwie takie Lilki...OMG!
O, obudziła się moja potwornicka, ale póki grzecznie leży i gada do siebie to się jej nie pokazuję