Antek miał takie bezdechy, wpadał w histerię, zanosił się, siniał i czasem "odlatywał". Leczenie żadne, czekaliśmy, aż mu minie, no i minęło. Ale my raczej z tych bardziej wyrodnych i nie bardzo się przejmujących rodziców, to pewnie łatwiej nam było....
--------------------