Wróciliśmy. Jestem padnięta, nie znoszę jeździć po ciemku, także odpowiem tylko szybciutko
Diabełkowi, bo pewnie w tym tygodniu nie będę miała czasu na pisanie.
Kinga ma bardzo podobny jadłospis
Śniadanie: kaszka kukurydziana na mleku z tartym jabłuszkiem (około 180 ml wody, 6 miarek mleka, 6 łyżek kaszki)
Drugie śniadanie: tu jest różnie, do niedawna często była to kanapka z szyneczką (ale odkąd Tusiolek uświadomił mnie, że w chlebie często jest mleko, ta opcja niestety odpada), ale Kinga chętnie podjada samą szyneczkę (szyneczka też specjalna, dość droga, ale warta tych pieniędzy
). Czasem dostaje kisielek domowej roboty z biszkoptami, czasem jakiÅ› owoc z biszkoptami.
Obiad: miÄ™sko (czyli główne kura z zaprzyjaźnionego gospodarstwa, dzisiaj babcia przywiozÅ‚a królika –zobaczymy) ugotowane z różnymi warzywami, różne kompozycje, ale głównie ziemniak, marchewka (bez przesady) kalafior lub brokuÅ‚, jak byÅ‚ z ogródka to kabaczek, odrobina cebulki.
Drugi obiad
(czyli gdy my wracamy z pracy i jemy) wtedy Kinga dostaje coś z tego co my jemy: makaron, ziemniaczki, warzywka gotowane. Hitem są kluski śląskie. A ostatnio dostała krupniczek (gotowany dla nas na żeberku wieprzowym, słabo doprawiony, czyli normalnie jak dla nas)i bardzo jej pasował.
Kolacja: kaszka ryżowa, zwykle owocowa na mleko (takie same proporcje jak na śniadanie).
I jeszcze koło północy około 150 ml mleka.
W sobotę przesadziłam z owocami i w niedzielę Kinga zrobiła 5 kupek. I znów chyba przesadziłam z sokiem jagodowym, bo dzisiaj niebyło w ogóle.
No rozpisałam się, wybaczcie
A jeszcze coś. Kinga w niedzielę dostała trochę piernika i bardzo jej smakował.
A co do owoców to póki były z dziadkowego ogródka malinki i śliweczki to Kinga jadła świeże, teraz powoli wracają słoiczkowe. Ja np. do morelek (także ulubione Kingi) wkruszam biszkopta, ale nie tak bardzo drobno no i dzięki temu jest coś do gryzienia. A ostatnio kupiłam większe słoiczki tych deserków Hippa.
Tylko mnie nie zlinczujcie za tego mega posta
.
Menadko psiaki wspaniałe.
Tusiolku oby szybko udało Wam się ustalić co jest grane.
Padnięta jestem, ale jeszcze muszę się pochwalić Kinga mówi już ciocia (no wychodzi jej coś w rodzaju ciucia), cacy, cyc, i coraz częściej zdarza jej się powtórzyć pojedyncze słowa gdy do niej mówimy. A i babcia nauczyła ją, że gdy mówi raz, dwa to Kinga dodaje trzi.
No idę wziąć gorący prysznic u lulu, jutro czeka mnie ciężki dzień.