Ja czasem coś kupię. Dla dzieci zwłaszcza, z takich podwórkowych rzeczy, które nie szkoda zniszczyć.
Nie umiem się tam odnaleźć. Nic ni widzę, trzebaby chyba oglądac sztuka po sztuce a nie przelecieć wzrokiem jak ja. A na takie szukanie czasu brak...
Mam odwrotnie niż
tissia wolÄ™ sklepy z uporzÄ…dkowanymi kolorami i rozmiarami
, gdzie jes te kilka sztyuk zawsze z jednego wzoru.
A tak, znajdę coś co podoba mi się a tu oczywiście za duże albo za małe...
Mam swoje ulubione miejsce. Kiedyś trafilam tam w poniedzialaek przed południem - jak szybko weszłam tak szybko wyszłam. Myślałam, że się pozabijają o te ciuchy. Dlatego jak ma iść to od środy ewentualnie, spokojniej.
Kupiłam tam dwie pary nowiutkich butów. Z metkami i kompletem naklejek. Jedne z nich są moimi najulubieńszymi
butami na obcasie jakie miałam kiedykolwiek. Tak wygodnych jeszcze nigdy nie miałam - a kosztowały mnie 20 zł.
A drugie to Martensy (niskie) w rozmiarze idealnym na mojego tatę. Też nówki z naklejkami. Chodził w nich przez całą jesień i zimę i nie mógł się nachwalić. Te kosztowały 40.
Używane mnie brzydzą po prostu.