ło matkozcórką
atage moge się tylko domyślac co przeżywałaś -
- tym bardziej, że wyobraźnia matki jest duzo bardziej galopująca w takich przyapdkach niz osoby postronnej. Dobrze, ze okaząło się to tylko banalnym zapaleniem węzłów chłonnych.
Tusia8 zdjęcia malarki pierwsza klasa - własnie miałam sie pytać w co ubrałas dziecia do tej pracy bo taka ciut jakby za duża ta koszulka ale moze teraz takie modne więc się nie chciałam wypuszczać
Mnie jeszcze odwaga nie naszła na plakatówki - Olivia w dalszym ciągu używa farbek do malowania rękami - mają konsystencję zelu, wyciskam je na taką podstawkę do malowania, wręczam dwa pędzelki różnych rozmiarów i daję wolną rękę. z reguły na początku Dziec maluje pędzelkami ale jak się "rozpędzi" to rączki tez idą w ruch
więc póki co plakatówek nie kupuję bo te farbki co mamy idealnie sie spierają w samej tylko wodzie.
Natalia ale bike'a ma Wiktor! Moje Dziecko za motorami przepada - jak tylko gdzies uslyszy to od razu krzyczy: baaaaajk!
No i oczywiście asystuje tacie w garażu przy wszelakich pracach przy motorze
Mariola*** a ja myślałam, że mleczaków jest tylko 20
a 6 to tak gdzieś dopiero ok. 5-6 roku wychodzą? Eeee no! Sie chyba douczyć muszę. Ale biorąc pod uwage tempo wyzynania sie zębów u Olivii podejrzewam, że i tak wcześniej nic nam nie grozi
rozan rumiany Szymo bosssski! A ten dół to pewnie przez pogodę! Ja za to dzisiaj mam dzień pt bez kija nie podchodź. Wszystko mnie denerwuje, na wszystkich krzyczę, warczę i wogóle powinnam się zakopać! A do PMS jeszcze daleko!
dankin-82 za żadne skarby swiata nie otworzyłabym drzwi dla gosci tak wcześnie rano! No chyba, że sama byłabym już na chodzie to co innego. Ale jesli mialabym zostac zastana w piżamie, albo w trakcie porannego rytuału lub co gorsza z łózka się zwlec z tego tytułu to zwyczjanie zignorowałabym dzownek do drzwi.
To tak samo jak telefonować do kogoś po 22 (zwłaszcza gdy ten ktos ma małe dzieci), wysyłać sms-y w środku nocy czy wpaść na herbatkę po 23
a tak wogóle ostatnio zaczyna mi brakować cierpliwości do mojej córki - wszystko na nie jest
, wszystko po swojemu, totalna Zosia samosia! Do tego ma pięć tysięcy pomysłów na minute - rzadko kiedy zgodnie z wolą matki
, zdanie potrafi zmienić kilkakrotnie w ciągu minuty - tak np zmiana pampersa to dobre 5 minut kłótni bo najpierw jest, ze mama ma zmienic, później że tata. W końcu gdy juz zostaje ustalone kto to teraz pada problem gdzie? Na łóżku, na kanapie, na podlodze, na przewijaku, na stojąco, w kuchni, pokoju, holu, łazience i tak w kółko. Jak juz w końcu znajdzie miejsce, to w połowie przewijania oakzuje się, ze jednak nie tata ale mama ma przewijać
To samo z jedzeniem, ubieraniem itp No sajgon jakiś ! Na szczeście ataków złości jakis szczególnych jeszcze nie mamy - ale to pewnie tylko kwestia czasu! Czy na okres buntu dwulatka można sobie wziąść wolne?
Pocieszcie mnie, że też tak macie......
I najwazniejsze jak sobie z tym radzicie bo powoli zaczynam mieć wrażenei, ze mi Dziec na głowę wchodzi
Tłumaczenie nie zawsze skutkuje, kar jako takich chyba jeszcze nie rozumie (chociaż dzisiaj ma szlaban na Reksia za wczorajsze zachowanie przy obiedzie i kolacji bo przeszła samą siebie i chyba załapała że to za karę?), w totalnej złosci pomaga utulenie ale co gdy Mloda po prostu na silę chce przeforsowac swoje zdanie? aaaaaaa.......