Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

Wygłupiłam dziecko?

> 
Dirty Diana
wto, 08 lis 2011 - 18:53
CYTAT(Orinoko @ Tue, 08 Nov 2011 - 18:38) *
Czytałam, czytałam, pamiętam...
Na razie chyba odpuszczę, widać, to jeszcze nie ten czas, ja jeszcze nie mam na tyle dość.
Oczywiście mąż uważa, że brnę, że potem będzie jeszcze gorzej ją odstawić, że jeszcze bardziej przyzwyczai się do zasypiania ze mną itd. Taaaaa.... trzeba było nad tym myśleć i się udzielać, jak miała pół roku, a nie obudzić się z ręką w nocniku jak ma 2 lata! Zresztą, jego to nie powinno ani ziębić ani grzać, bo ani razu nie musiał wstawać do płaczącego dziecka...

Odpuść, a przy kolejnej dyskusji z mężem włącz misia koala.
Dirty Diana


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,791
Dołączył: czw, 03 kwi 08 - 15:54
Nr użytkownika: 19,139




post wto, 08 lis 2011 - 18:53
Post #21

CYTAT(Orinoko @ Tue, 08 Nov 2011 - 18:38) *
Czytałam, czytałam, pamiętam...
Na razie chyba odpuszczę, widać, to jeszcze nie ten czas, ja jeszcze nie mam na tyle dość.
Oczywiście mąż uważa, że brnę, że potem będzie jeszcze gorzej ją odstawić, że jeszcze bardziej przyzwyczai się do zasypiania ze mną itd. Taaaaa.... trzeba było nad tym myśleć i się udzielać, jak miała pół roku, a nie obudzić się z ręką w nocniku jak ma 2 lata! Zresztą, jego to nie powinno ani ziębić ani grzać, bo ani razu nie musiał wstawać do płaczącego dziecka...

Odpuść, a przy kolejnej dyskusji z mężem włącz misia koala.

--------------------
aisha1111
śro, 09 lis 2011 - 21:07
CYTAT(Orinoko @ Tue, 08 Nov 2011 - 18:38) *
Czytałam, czytałam, pamiętam...
Na razie chyba odpuszczę, widać, to jeszcze nie ten czas, ja jeszcze nie mam na tyle dość.
Oczywiście mąż uważa, że brnę, że potem będzie jeszcze gorzej ją odstawić, że jeszcze bardziej przyzwyczai się do zasypiania ze mną itd. Taaaaa.... trzeba było nad tym myśleć i się udzielać, jak miała pół roku, a nie obudzić się z ręką w nocniku jak ma 2 lata! Zresztą, jego to nie powinno ani ziębić ani grzać, bo ani razu nie musiał wstawać do płaczącego dziecka...

po pierwsze "pociesz" męża, że bardziej juz sie nie przyzwyczai. i nie odstawiaj, jak ty sama nie jestes jeszcze na to gotowa. jak dojdziesz do punktu zwrotnego, to odstawisz małą, a ona sama zorientuje się, że płaczem tu nic nie wskura bo mama ma dość. ewentualnie mała się odstawi. pamiętam jak sama miałam podobny dylemat - tyle, że ja chciałam odstawic młodego ze względu na babcie. damian miał wtedy cos koło roczku. bogusia napisała mi bardzo mądrą rzecz jak spytałam się kiedy odstawić: "wtedy jak matka, albo dziecko, albo oboje nie chcą już dłużej karmić/być karmione mlekiem matki" (cytat nie dosłowny, ale coś w tym stylu icon_biggrin.gif ). i nic nie pisała o tacie, babci czy sąsiadce. to musi być decyzja twoja i twojego dziecka inaczej tylko oboje się zmęczycie.
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
SkÄ…d: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post śro, 09 lis 2011 - 21:07
Post #22

CYTAT(Orinoko @ Tue, 08 Nov 2011 - 18:38) *
Czytałam, czytałam, pamiętam...
Na razie chyba odpuszczę, widać, to jeszcze nie ten czas, ja jeszcze nie mam na tyle dość.
Oczywiście mąż uważa, że brnę, że potem będzie jeszcze gorzej ją odstawić, że jeszcze bardziej przyzwyczai się do zasypiania ze mną itd. Taaaaa.... trzeba było nad tym myśleć i się udzielać, jak miała pół roku, a nie obudzić się z ręką w nocniku jak ma 2 lata! Zresztą, jego to nie powinno ani ziębić ani grzać, bo ani razu nie musiał wstawać do płaczącego dziecka...

po pierwsze "pociesz" męża, że bardziej juz sie nie przyzwyczai. i nie odstawiaj, jak ty sama nie jestes jeszcze na to gotowa. jak dojdziesz do punktu zwrotnego, to odstawisz małą, a ona sama zorientuje się, że płaczem tu nic nie wskura bo mama ma dość. ewentualnie mała się odstawi. pamiętam jak sama miałam podobny dylemat - tyle, że ja chciałam odstawic młodego ze względu na babcie. damian miał wtedy cos koło roczku. bogusia napisała mi bardzo mądrą rzecz jak spytałam się kiedy odstawić: "wtedy jak matka, albo dziecko, albo oboje nie chcą już dłużej karmić/być karmione mlekiem matki" (cytat nie dosłowny, ale coś w tym stylu icon_biggrin.gif ). i nic nie pisała o tacie, babci czy sąsiadce. to musi być decyzja twoja i twojego dziecka inaczej tylko oboje się zmęczycie.

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



Hermia
czw, 17 lis 2011 - 18:07
U nas odstawianie przebiegało dwoma etapami. Pierwsza próba to był mój wyjazd do Berlina na 4 dni. Lucjan dostał gorączki, był chory, jak wróciłam poprosił schrypniętym głosikiem o mleczko i dostał. Po 3 miesiącach ja miałam już dość i odstawiliśmy się. Opór, wrzask, płacz trwał przez dwa wieczory. Tuliłam, przytulałam i przeszło. Młody miał 3 lata i 5 miesięcy.
Hermia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,271
Dołączył: sob, 26 maj 07 - 14:32
SkÄ…d: okolice Krakowa
Nr użytkownika: 14,565




post czw, 17 lis 2011 - 18:07
Post #23

U nas odstawianie przebiegało dwoma etapami. Pierwsza próba to był mój wyjazd do Berlina na 4 dni. Lucjan dostał gorączki, był chory, jak wróciłam poprosił schrypniętym głosikiem o mleczko i dostał. Po 3 miesiącach ja miałam już dość i odstawiliśmy się. Opór, wrzask, płacz trwał przez dwa wieczory. Tuliłam, przytulałam i przeszło. Młody miał 3 lata i 5 miesięcy.

--------------------


Abotak
śro, 23 lis 2011 - 15:14
Orinoko, przepraszam, nie czytalam komentarzy, jedynie Twoj post.... wiesz, powszechnie wiadomo ze najwiekszym problemem jest presja otoczenia. W kazda strone.
Ja tez w pewnych momentach ( jakis glupi komentarz postronnych osob, jakies pytanie, spojrzenie) zaczynalam sie miotac, watpic, i czasem wbrew sobie, wbrew dziecku, wbrew instynktom, eksperymentowac z jakimis rozwiazaniami zupelnie nam obcymi. Pozniej znowu bunt, instynkt, zdrowy rozsadek dochodzil do wniosku, znalazlam gdzies dla nich jakies logiczne uzasadnienie i sie nie dawalam.
Jesli pamietasz, Merlin byl karmiony dosc dlugo. Ostatecznie sie odstawil kiedy mial ok 2,5 roku i owszem, wydawalo mi sie wtedy ze to dosc dlugo, ale zaufalam sobie i dziecku i z odstawieniem ( kiedy juz czas przyszedl) zadne z nas nie mialo problemu. A jeszcze w okolicy 2gich urodzin nie bylo widac konca tego karmienia.
Ale ja tez wiedzialam i przypominalam sobie dlaczego karmie dalej. Owszem, wszystkie te postawowe sprawy, ze mleko to mleko i dlaczego mam dziecku ( bo 2 latek to w koncu maluch jeszcze z dosc intensywnym odruchem ssania w dodatku ) krowie dawac jakies przetworzone w dodatku, byc moze nafaszerowane antybiotykami, skoro moje lepsze ;-P. Bardziej wartosciowe, lepiej dostosowane do jego potrzeb. I potrzeba bliskosci i fundowanie dziecku i sobie w sumie zbednego stresu.

I bylo to rozwiazanie dla mnie niezmiernie wygodne bo on sie budzil o 6-7 rano ( spal z nami wiec cala noc przesypial ciurkiem spokojnie - i my tez ;-P ). Pozniej ( po szybkim karmieniu) zasypial i pal do 9-10 a ja, jesli tez nie potrzebowalam dospac bo sie np noca dluzej zasiedzialam, to moglam w tym czasie na spokojnie wziac prysznic, zjesc sniadanie, cos zrobic, zajac sie starszakami, zamiast o tej 6tej wyskakiwac z lozka i biegac z jezykiem do pasa zeby mu przygotowac sniadanie po ktorym juz pewnie by nie wrocil do lozka.
Z czasem przestal sie budzi o tej 6tej, spal dluzej i zasiadal do sniadania z nami czyli naturalny proces. Jak sie okazalo, za mlekiem krowim nie przepada. Moze to bez znaczenia a moze ma jak ja czyli problemy z trawieniem go.
Teraz mamy kozie i to pije chetnie ( tzn jako dodatek do owsianki) , tudziez jada sery)

I ciesze sie ze nie uleglam presji otoczenia bo takie wlasnie zrywy czesto powoduja ze dziecko jeszcze bardziej kurczowo trzyma sie rytualow, karmienia, tym razem nie z koniecznosci zaspokojenia glodu a z przyczyn emocjonalnych.

Strasznie jest to trudne bez tego wsparcia i zanim nauczymy sie ( niestety, czesto na bledach) ufac j/w czyli sobie, dziecku, instynktom ( w tym samozachowawczemu ;-P ), naturze i zrozumiemy ze nic nie trwa wiecznie. Przychodzi moment ze dziecko mowi basta ( acz trudniej o taki naturalny tok wydarzen kiedy byly turbulencje w postaci naglych akcji odstawiania w przeszlosci- wtedy sie ten moment moze nieco przesunac ale watpie by Ci Emilka wisiala przy piersi w zerowce icon_wink.gif .
Bardzo pomaga wsparcie partnera. M mial podejscie : `Ty wiesz najlepiej` wiec akurat z jego strony nie odczulam krytyki, sprzeciwu i kiedy potrzebowalam zlapac oddech to tez zabieral dziecie i zajmowal w jakis sposob w miare mozliwosci.

Moze na spokojnie, bez emocji uda Wam sie temat ugryzc z mezem?
Moze jakas lektura dla niego do poczytania i spojrzenia od innej strony. Zycze byscie znalezli wspolna plaszczyzne i staneli po tej samej stronie w tym temacie.
Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post śro, 23 lis 2011 - 15:14
Post #24

Orinoko, przepraszam, nie czytalam komentarzy, jedynie Twoj post.... wiesz, powszechnie wiadomo ze najwiekszym problemem jest presja otoczenia. W kazda strone.
Ja tez w pewnych momentach ( jakis glupi komentarz postronnych osob, jakies pytanie, spojrzenie) zaczynalam sie miotac, watpic, i czasem wbrew sobie, wbrew dziecku, wbrew instynktom, eksperymentowac z jakimis rozwiazaniami zupelnie nam obcymi. Pozniej znowu bunt, instynkt, zdrowy rozsadek dochodzil do wniosku, znalazlam gdzies dla nich jakies logiczne uzasadnienie i sie nie dawalam.
Jesli pamietasz, Merlin byl karmiony dosc dlugo. Ostatecznie sie odstawil kiedy mial ok 2,5 roku i owszem, wydawalo mi sie wtedy ze to dosc dlugo, ale zaufalam sobie i dziecku i z odstawieniem ( kiedy juz czas przyszedl) zadne z nas nie mialo problemu. A jeszcze w okolicy 2gich urodzin nie bylo widac konca tego karmienia.
Ale ja tez wiedzialam i przypominalam sobie dlaczego karmie dalej. Owszem, wszystkie te postawowe sprawy, ze mleko to mleko i dlaczego mam dziecku ( bo 2 latek to w koncu maluch jeszcze z dosc intensywnym odruchem ssania w dodatku ) krowie dawac jakies przetworzone w dodatku, byc moze nafaszerowane antybiotykami, skoro moje lepsze ;-P. Bardziej wartosciowe, lepiej dostosowane do jego potrzeb. I potrzeba bliskosci i fundowanie dziecku i sobie w sumie zbednego stresu.

I bylo to rozwiazanie dla mnie niezmiernie wygodne bo on sie budzil o 6-7 rano ( spal z nami wiec cala noc przesypial ciurkiem spokojnie - i my tez ;-P ). Pozniej ( po szybkim karmieniu) zasypial i pal do 9-10 a ja, jesli tez nie potrzebowalam dospac bo sie np noca dluzej zasiedzialam, to moglam w tym czasie na spokojnie wziac prysznic, zjesc sniadanie, cos zrobic, zajac sie starszakami, zamiast o tej 6tej wyskakiwac z lozka i biegac z jezykiem do pasa zeby mu przygotowac sniadanie po ktorym juz pewnie by nie wrocil do lozka.
Z czasem przestal sie budzi o tej 6tej, spal dluzej i zasiadal do sniadania z nami czyli naturalny proces. Jak sie okazalo, za mlekiem krowim nie przepada. Moze to bez znaczenia a moze ma jak ja czyli problemy z trawieniem go.
Teraz mamy kozie i to pije chetnie ( tzn jako dodatek do owsianki) , tudziez jada sery)

I ciesze sie ze nie uleglam presji otoczenia bo takie wlasnie zrywy czesto powoduja ze dziecko jeszcze bardziej kurczowo trzyma sie rytualow, karmienia, tym razem nie z koniecznosci zaspokojenia glodu a z przyczyn emocjonalnych.

Strasznie jest to trudne bez tego wsparcia i zanim nauczymy sie ( niestety, czesto na bledach) ufac j/w czyli sobie, dziecku, instynktom ( w tym samozachowawczemu ;-P ), naturze i zrozumiemy ze nic nie trwa wiecznie. Przychodzi moment ze dziecko mowi basta ( acz trudniej o taki naturalny tok wydarzen kiedy byly turbulencje w postaci naglych akcji odstawiania w przeszlosci- wtedy sie ten moment moze nieco przesunac ale watpie by Ci Emilka wisiala przy piersi w zerowce icon_wink.gif .
Bardzo pomaga wsparcie partnera. M mial podejscie : `Ty wiesz najlepiej` wiec akurat z jego strony nie odczulam krytyki, sprzeciwu i kiedy potrzebowalam zlapac oddech to tez zabieral dziecie i zajmowal w jakis sposob w miare mozliwosci.

Moze na spokojnie, bez emocji uda Wam sie temat ugryzc z mezem?
Moze jakas lektura dla niego do poczytania i spojrzenia od innej strony. Zycze byscie znalezli wspolna plaszczyzne i staneli po tej samej stronie w tym temacie.
Orinoko
śro, 04 sty 2012 - 10:51
Bogusiu, dziękuję Ci za ten post.
Nadal trwamy przy karmieniu, ja trochę umocniona takim wsparciem jak wyżej (dziękuję!), Emilka - bo tego widocznie potrzebuje. Wbrew światu i wbrew mężowi - niestety, chyba jego nikt i nic nie przekona - ostatnio nawet stwierdził, że to już jest zupełnie nie na miejscu, żeby dziecko przychodziło i mówiło 'chcę mleczka".
To znaczy, że pewnie jakby nie werbalizowała, to pewnie mogłabym jeszcze spokojnie karmić, a przynajmniej z mniejszymi oporami? 03.gif 11.gif
Dziwi mnie to niepomiernie, że on ciągle tkwi na tym antykarmieniowym stanowisku, bo w innych sferach życia mnie wspiera - jego argumenty są mniej więcej w ten deseń:
"Ona już jest duża i nie potrzebuje być karmiona. Kuba w tym wieku nie dostawał w ogóle żadnego mleka i żyje" (miał wtedy zaleconą b. ścisłą dietę)
"Miałaś najpierw karmić do 7 mieś., potem karmić rok, potem kolejny sezon infekcyjny" (teraz mamy kolejny sezon w toku, a ja nie dochowuję terminów - skandal!)
"Myślałem, że ograniczyłaś karmienia tylko do spania?" (Emilka po wstaniu rano, jak ja czasem jeszcze się wyleguję, gdy się trafi okazja, potrafi pójść się pobawić z Kubą, a potem wrócić do łóżka z żądaniem "mleczka" - pewnie powinnam jej powiedzieć w takiej sytuacji "sorry, córko, wyczerpałaś już limit na tę dobę" diabel.gif ).
"Przez to, że ją karmisz, jesteś uwiązana i nie możesz nic robić" (jasne, bo moje dziecko wisi na piersi 24 h. Nota bene, mąż sam z siebie jakoś nigdy nie garnął się do prób usypiania córki pod moją nieobecność w porach karmieniowych. O ile mogło to być problematyczne nieco wcześniej, teraz może nie byłoby? Ale sprawdzać jakoś nie ma ochoty....)
Ach no i oczywiście w ogóle powiedzenie mu, że to moja sprawa, to już totalna zniewaga, coś jak danie w pysk. Tak to odbiera.

No dobra, miało być o karmieniu, a nie o mężu... 31.gif

Póki co, doszłam do wniosku, że zobaczę, co będzie wiosną, jak się sytuacja ułoży.
Może w końcu szanowna córka sama dojrzeje do zmiany?
Myślę, że jak będzie troszkę większa, to będzie można ewentualnie zrezygnować z karmienia w jakiś mniej bolesny sposób.
Teraz czeka nas jeszcze wizyta u alergologa, no i pytanie zasadnicze - jakie mleko, gdyby nie dostawała mojego? Chyba żadne, bo skazę raczej dalej ma, a preparatów nie zaakceptuje plus one są chyba maks do 3 rż., a między 2 a 3 też już raczej mało wskazane, np. u córki koleżanki powodowały w tym wieku mega zaparcia 37.gif

Ten post edytował Orinoko śro, 04 sty 2012 - 10:54
Orinoko


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,280
Dołączył: śro, 09 mar 05 - 14:46
SkÄ…d: okolice Poznania
Nr użytkownika: 2,827

GG:


post śro, 04 sty 2012 - 10:51
Post #25

Bogusiu, dziękuję Ci za ten post.
Nadal trwamy przy karmieniu, ja trochę umocniona takim wsparciem jak wyżej (dziękuję!), Emilka - bo tego widocznie potrzebuje. Wbrew światu i wbrew mężowi - niestety, chyba jego nikt i nic nie przekona - ostatnio nawet stwierdził, że to już jest zupełnie nie na miejscu, żeby dziecko przychodziło i mówiło 'chcę mleczka".
To znaczy, że pewnie jakby nie werbalizowała, to pewnie mogłabym jeszcze spokojnie karmić, a przynajmniej z mniejszymi oporami? 03.gif 11.gif
Dziwi mnie to niepomiernie, że on ciągle tkwi na tym antykarmieniowym stanowisku, bo w innych sferach życia mnie wspiera - jego argumenty są mniej więcej w ten deseń:
"Ona już jest duża i nie potrzebuje być karmiona. Kuba w tym wieku nie dostawał w ogóle żadnego mleka i żyje" (miał wtedy zaleconą b. ścisłą dietę)
"Miałaś najpierw karmić do 7 mieś., potem karmić rok, potem kolejny sezon infekcyjny" (teraz mamy kolejny sezon w toku, a ja nie dochowuję terminów - skandal!)
"Myślałem, że ograniczyłaś karmienia tylko do spania?" (Emilka po wstaniu rano, jak ja czasem jeszcze się wyleguję, gdy się trafi okazja, potrafi pójść się pobawić z Kubą, a potem wrócić do łóżka z żądaniem "mleczka" - pewnie powinnam jej powiedzieć w takiej sytuacji "sorry, córko, wyczerpałaś już limit na tę dobę" diabel.gif ).
"Przez to, że ją karmisz, jesteś uwiązana i nie możesz nic robić" (jasne, bo moje dziecko wisi na piersi 24 h. Nota bene, mąż sam z siebie jakoś nigdy nie garnął się do prób usypiania córki pod moją nieobecność w porach karmieniowych. O ile mogło to być problematyczne nieco wcześniej, teraz może nie byłoby? Ale sprawdzać jakoś nie ma ochoty....)
Ach no i oczywiście w ogóle powiedzenie mu, że to moja sprawa, to już totalna zniewaga, coś jak danie w pysk. Tak to odbiera.

No dobra, miało być o karmieniu, a nie o mężu... 31.gif

Póki co, doszłam do wniosku, że zobaczę, co będzie wiosną, jak się sytuacja ułoży.
Może w końcu szanowna córka sama dojrzeje do zmiany?
Myślę, że jak będzie troszkę większa, to będzie można ewentualnie zrezygnować z karmienia w jakiś mniej bolesny sposób.
Teraz czeka nas jeszcze wizyta u alergologa, no i pytanie zasadnicze - jakie mleko, gdyby nie dostawała mojego? Chyba żadne, bo skazę raczej dalej ma, a preparatów nie zaakceptuje plus one są chyba maks do 3 rż., a między 2 a 3 też już raczej mało wskazane, np. u córki koleżanki powodowały w tym wieku mega zaparcia 37.gif

--------------------


...Past the deep troubled water / And the fears of the dark / There's a hill in the sunlight / For you to find harmony...
> WygÅ‚upiÅ‚am dziecko?
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 27 kwi 2024 - 13:53
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama