Bogusiu, dziękuję Ci za ten post.
Nadal trwamy przy karmieniu, ja trochę umocniona takim wsparciem jak wyżej (dziękuję!), Emilka - bo tego widocznie potrzebuje. Wbrew światu i wbrew mężowi - niestety, chyba jego nikt i nic nie przekona - ostatnio nawet stwierdził, że to już jest zupełnie nie na miejscu, żeby dziecko przychodziło i mówiło 'chcę mleczka".
To znaczy, że pewnie jakby nie werbalizowała, to pewnie mogłabym jeszcze spokojnie karmić, a przynajmniej z mniejszymi oporami?
Dziwi mnie to niepomiernie, że on ciągle tkwi na tym antykarmieniowym stanowisku, bo w innych sferach życia mnie wspiera - jego argumenty są mniej więcej w ten deseń:
"Ona już jest duża i nie potrzebuje być karmiona. Kuba w tym wieku nie dostawał w ogóle żadnego mleka i żyje" (miał wtedy zaleconą b. ścisłą dietę)
"Miałaś najpierw karmić do 7 mieś., potem karmić rok, potem kolejny sezon infekcyjny" (teraz mamy kolejny sezon w toku, a ja nie dochowuję terminów - skandal!)
"Myślałem, że ograniczyłaś karmienia tylko do spania?" (Emilka po wstaniu rano, jak ja czasem jeszcze się wyleguję, gdy się trafi okazja, potrafi pójść się pobawić z Kubą, a potem wrócić do łóżka z żądaniem "mleczka" - pewnie powinnam jej powiedzieć w takiej sytuacji "sorry, córko, wyczerpałaś już limit na tę dobę"
).
"Przez to, że ją karmisz, jesteś uwiązana i nie możesz nic robić" (jasne, bo moje dziecko wisi na piersi 24 h. Nota bene, mąż sam z siebie jakoś nigdy nie garnął się do prób usypiania córki pod moją nieobecność w porach karmieniowych. O ile mogło to być problematyczne nieco wcześniej, teraz może nie byłoby? Ale sprawdzać jakoś nie ma ochoty....)
Ach no i oczywiście w ogóle powiedzenie mu, że to moja sprawa, to już totalna zniewaga, coś jak danie w pysk. Tak to odbiera.
No dobra, miało być o karmieniu, a nie o mężu...
Póki co, doszłam do wniosku, że zobaczę, co będzie wiosną, jak się sytuacja ułoży.
Może w końcu szanowna córka sama dojrzeje do zmiany?
Myślę, że jak będzie troszkę większa, to będzie można ewentualnie zrezygnować z karmienia w jakiś mniej bolesny sposób.
Teraz czeka nas jeszcze wizyta u alergologa, no i pytanie zasadnicze - jakie mleko, gdyby nie dostawała mojego? Chyba żadne, bo skazę raczej dalej ma, a preparatów nie zaakceptuje plus one są chyba maks do 3 rż., a między 2 a 3 też już raczej mało wskazane, np. u córki koleżanki powodowały w tym wieku mega zaparcia
Ten post edytował Orinoko śro, 04 sty 2012 - 10:54