Monika pobiła swój rekord i chodzi już 2 tygodnie do przedszkola!
Co z tego jak znowu nos zawalony od poniedziałku i dziś już zaczęła kaszleć.
Podejrzewam, że przyszły tydzień nie będzie już tak optymistyczny.
Wczoraj było zebranie w przedszkolu. Z fajnych rzeczy, to dziś przyjeżdża do przedszkola teatrzyk, a 19 grudnia dzieci robią przedstawienie - Jasełka. Monika jest zajączkiem i jej rola polega na tym, że mówi razem z innymi dziećmi-zajączkami: "idziemy, idziemy, popatrzymy, popatrzymy". Nie wiem o co chodzi, nie znając kontekstu, ale już się wzruszyłam.
Poza tym okazało się, że mój niejadek w przedszkolu je po prostu fantastycznie!
No i dostaliśmy całą furę jej rysunków - Monika rysuje najwięcej z całej grupy. Na pytanie, czy nasze dziecko robi coś jeszcze w przedszkolu oprócz rysowania, pani odpowiedziała z uśmiechem: "Tak, Monika przynosi jeszcze swoje kolorowanki".
A z niefajnych rzeczy - ma być podwyżka od stycznia aż o 100 zł!
Sam pomysłodawca - proboszcz parafii przy której jest to przedszkole - nie pojawił się na zebraniu tłumacząc sie chorobą i zlecił oznajmienie tej informacji p.dyrektor. Rodzice się postawili, żądają spotkanie z księdzem - czyli będzie ostro. W końcu umowa jest umową i nie można jej zmieniać w trakcie trwania roku szkolnego, informując o tym miesiąc przed. Nawet nie mamy szansy w tym momencie na zmianę przedszkola, jeżeli to nam się nie podoba. Podwyżkę argumentuje się podwyżką we wszystkich przedszkolach, również państwowych. z tym że w państwowych będzie podwyżka o 40 zł, a nie o 100!