Jully... ja wiem, że wszystko się da, jeśli się naprawdę chce
.
Problem polega na tym, że dobrego wózka nie mamy (to znaczy mamy wózek z małymi kółkami). Sanki (z oparciem, do ciągnięcia) mamy... ale czy naprawdę da się nimi wszędzie dotrzeć z maluchem w Zakopanym? Wątpię... Ja dwa razy w tym roku odważyłam się na wyjście z Adamem (Karolą i psem) z sankami do parku. Po drugim razie się poddałam. No... nie na moje siły to po prostu. Przede wszystkim dlatego, że do parku kawałek (z 10-15 min drogi), ale za to po odśnieżonych chodnikach i zabłoconych ulicach
.
Zakopane odwiedziliśmy na początku wakacji - z tym wózkiem, który i teraz mamy. Nie dało rady wszędzie wjechać. Co tam wszędzie... prawie nigdzie się nie dało
. Ale i tak było fajnie
. Tyle, że wtedy śniegu nie było
, więc jakoś się jeszcze dało jeździć...
Drugiego wózka nie kupię. Nie miałabym gdzie go trzymać. A ten który mam kupowałam z myślą o jego wadzę przede wszystkim. Znaczy, lekki jest. Bo potrzebuję wózka, który będę mogła wtachać (wraz z Adamem) na swoje 4 piętro