Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

Homeschooling - ciekawy link

> 
Berek

Go??







post wto, 18 kwi 2006 - 16:35
Post #1

Znalazłam coś ciekawego a propos uczenia dzieci w domu icon_smile.gif
https://www.if.uj.edu.pl/Foton/82/pdf/kleczkowski.pdf

Kurczę, coraz bardziej żałuję, że u nas ietak nie da. Kiedy widze, jak głupio sa uczone róznych ciekawych rzeczy dzieci mojego brata, włos mi się jeży.
Truśka
wto, 18 kwi 2006 - 20:46
Tu znajdziesz sporo o edukacji domowej możliwej w Polsce.
Pozdrawiam
Truśka
Truśka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,209
Dołączył: nie, 18 sty 04 - 19:23
Nr użytkownika: 1,341




post wto, 18 kwi 2006 - 20:46
Post #2

Tu znajdziesz sporo o edukacji domowej możliwej w Polsce.
Pozdrawiam
Truśka

--------------------
wolność nie jest dana, jest zadana
Żyrafo
piÄ…, 21 kwi 2006 - 11:50
Poczytałam.
Moim zdaniem koncepcja nie na polskie warunki. Bo ileż osób może sobie pozwolić na to, żeby nie pracować. Nawet, żeby tylko jedna osoba nie pracowała tylko zajmowała się uczeniem.
Sposób dostępny bogaczom: "wynajęcie guwernantki, prywatnego nauczyciela, itd...", nie obejmuje socjalizacji dziecka. A trudno przypuszczać, aby ów bogaty rodzic objął nauką kilkoro okolicznych dzieci w imię socjalizacji własnego.
Stwierdzenie, że w przypadku gdy oboje rodzice są bezrobotni, to istnieją wspaniałe warunki do edukacji domowej wyprodukował chyba ktoś bardzo zmęczony. Bo jednak bezrobotnymi są przeważnie ludzie o niskich kwalifikacjach lub chęciach (wiem, że nie zawsze, ale jednak). Więc czego oni dzieci nauczą?
Nie potrafię sobie tego wyobrazić w Polsce. Może w jakiś specyficznych warunkach powstałaby w miarę zamożna społeczność, która chciałaby podjąć wysiłek zorganizowania nauki dla dzieci we własnym zakresie, ale niestety mam wrażenia, że dużo łatwiej przychodzi się ludziom (może powinnam napisać Polakom) gromadzić, żeby coć zniszczyć, odwołać, zlikwidować, obalić niż żeby tworzyć, pracować, dawać.
Żyrafo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,172
Dołączył: pią, 04 kwi 03 - 13:23
Skąd: juz nie KSIĄŻENICE
Nr użytkownika: 387




post piÄ…, 21 kwi 2006 - 11:50
Post #3

Poczytałam.
Moim zdaniem koncepcja nie na polskie warunki. Bo ileż osób może sobie pozwolić na to, żeby nie pracować. Nawet, żeby tylko jedna osoba nie pracowała tylko zajmowała się uczeniem.
Sposób dostępny bogaczom: "wynajęcie guwernantki, prywatnego nauczyciela, itd...", nie obejmuje socjalizacji dziecka. A trudno przypuszczać, aby ów bogaty rodzic objął nauką kilkoro okolicznych dzieci w imię socjalizacji własnego.
Stwierdzenie, że w przypadku gdy oboje rodzice są bezrobotni, to istnieją wspaniałe warunki do edukacji domowej wyprodukował chyba ktoś bardzo zmęczony. Bo jednak bezrobotnymi są przeważnie ludzie o niskich kwalifikacjach lub chęciach (wiem, że nie zawsze, ale jednak). Więc czego oni dzieci nauczą?
Nie potrafię sobie tego wyobrazić w Polsce. Może w jakiś specyficznych warunkach powstałaby w miarę zamożna społeczność, która chciałaby podjąć wysiłek zorganizowania nauki dla dzieci we własnym zakresie, ale niestety mam wrażenia, że dużo łatwiej przychodzi się ludziom (może powinnam napisać Polakom) gromadzić, żeby coć zniszczyć, odwołać, zlikwidować, obalić niż żeby tworzyć, pracować, dawać.

--------------------
Żyrafo - mama Joanny (2000) i Marianny (2002)
Berek

Go??







post piÄ…, 21 kwi 2006 - 13:59
Post #4

Żyrafo, ale homeschooling - tam gdzie jest - z reguły nie polega na tym, że jeden rodzic zamyka się w domu z jednym dzieckiem i nikogo za próg nie wpuszcza icon_wink.gif Z reguły to jest tak, że kilka rodzin organizuje się w grupę, w której i "nauczyciele" mają bardziej urozmaiconą wiedze, i dzieci jest więcej. Coś w rodzaju takiej prywatnej, kilkurodzinnej szkółki.

I na świeci to jest dosyć normalne, że jedno z rodziców nie pracuje, tylko zajmuje się dziećmi. Na pewno taki układ też ma rozmaite zalety.

ja wiem, ze to jest nie do wproewadzenia w Polsce w tej chwili i w taki sposób - i boleję nad tym. Tym bardziej, kiedy sobie przypomnę wszystko, co pisała Bogusia o tym, jak uczy swoje dzieci. ja naprawdę coraz bardziej dochodzę do wniosku, że u nas szkoły służą głównie do obrzydzania nauki dzieciom.
joannabo
piÄ…, 21 kwi 2006 - 14:43
Święte słowa, Berku, niestety icon_confused.gif
Mój starszy jest w piątej klasie i na razie jestem pewna, że umiałby dużo wiecej, gdyby do szkoły nie chodził, nawet zupełnie bez pomocy z zewnątrz.
A szkody na psychice... Ostanio np. nie przeczytał kawałka pracy domowej, bo pomyślał, że się panu nie bedzie podobać icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Młodszy syn jest w trzyosobowej ( icon_exclaim.gif ) klasie, a i tak nie daje sie dostosować tempa pracy do niego tak, ze zaczyna już bazgrać, żeby nadążyć. A myślałam, że chociaż on będzie pisać czytelnie...
joannabo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,230
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 10:00
Nr użytkownika: 207




post piÄ…, 21 kwi 2006 - 14:43
Post #5

Święte słowa, Berku, niestety icon_confused.gif
Mój starszy jest w piątej klasie i na razie jestem pewna, że umiałby dużo wiecej, gdyby do szkoły nie chodził, nawet zupełnie bez pomocy z zewnątrz.
A szkody na psychice... Ostanio np. nie przeczytał kawałka pracy domowej, bo pomyślał, że się panu nie bedzie podobać icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Młodszy syn jest w trzyosobowej ( icon_exclaim.gif ) klasie, a i tak nie daje sie dostosować tempa pracy do niego tak, ze zaczyna już bazgrać, żeby nadążyć. A myślałam, że chociaż on będzie pisać czytelnie...
Żyrafo
piÄ…, 21 kwi 2006 - 15:20
Berku, ja właśnie to chciałam napisać, może nie dość jasno się wyraziłam. Tylko w Polsce homeschooling sprowadza się to właśnie do tego, że jeśli dziecko nie może chodzić do szkoły albo rodzice mają fanaberię uczyć je we własnym zakresie to jedyne co im pozostaje to sytuacja dziecko + nauczyciel. I to jest złe. "Prywatna szkółka" dla kilkorga dzieci organizowana, doglądana, prowadzona i zarządzana przez rodziców to jest to. Ale u nas kto sobie może na to pozwolić? A szkoda, bo ja bym była chętna na nieposyłanie dzieci do szkół publicznych oraz na rozwijanie w dzieciach talentów, poczucia estetyki, historii sztuki i jescze paru pokrewnych tematów icon_smile.gif
Żyrafo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,172
Dołączył: pią, 04 kwi 03 - 13:23
Skąd: juz nie KSIĄŻENICE
Nr użytkownika: 387




post piÄ…, 21 kwi 2006 - 15:20
Post #6

Berku, ja właśnie to chciałam napisać, może nie dość jasno się wyraziłam. Tylko w Polsce homeschooling sprowadza się to właśnie do tego, że jeśli dziecko nie może chodzić do szkoły albo rodzice mają fanaberię uczyć je we własnym zakresie to jedyne co im pozostaje to sytuacja dziecko + nauczyciel. I to jest złe. "Prywatna szkółka" dla kilkorga dzieci organizowana, doglądana, prowadzona i zarządzana przez rodziców to jest to. Ale u nas kto sobie może na to pozwolić? A szkoda, bo ja bym była chętna na nieposyłanie dzieci do szkół publicznych oraz na rozwijanie w dzieciach talentów, poczucia estetyki, historii sztuki i jescze paru pokrewnych tematów icon_smile.gif

--------------------
Żyrafo - mama Joanny (2000) i Marianny (2002)
Ciocia Magda
piÄ…, 21 kwi 2006 - 15:56
w Poznaniu jest rodzina, która edukuje swoje dzieci (chyba 3?) w domu. mama i tata robią to razem, dzielą się tematami. On jest na pewno nauczycielem, nie wiem, czym zajmuje się ona - ale oboje pracują zawodowo. Dzieci co roku przechodziły egzaminy kompetencyjne, ogólnie mówiąc naciski i nieprzyjemności ze strony władz oświatowych są duże. Te dzieci to już całkiem duże są - okolice matury. Niestety pamięć mam bardzo cienką - artykuł był jakiś czas temu w poznańskiej edycji GW.
Ciocia Magda


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,811
Dołączył: sob, 05 kwi 03 - 20:54
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 421

GG:


post piÄ…, 21 kwi 2006 - 15:56
Post #7

w Poznaniu jest rodzina, która edukuje swoje dzieci (chyba 3?) w domu. mama i tata robią to razem, dzielą się tematami. On jest na pewno nauczycielem, nie wiem, czym zajmuje się ona - ale oboje pracują zawodowo. Dzieci co roku przechodziły egzaminy kompetencyjne, ogólnie mówiąc naciski i nieprzyjemności ze strony władz oświatowych są duże. Te dzieci to już całkiem duże są - okolice matury. Niestety pamięć mam bardzo cienką - artykuł był jakiś czas temu w poznańskiej edycji GW.

--------------------
mama Eweliny i Zofii (2000)

The thing is to keep smiling and never look as if you disapprove. - Lady Violet
Berek

Go??







post piÄ…, 21 kwi 2006 - 16:40
Post #8

Ja tak sobie myślę, że jednak jak bym miała do wyboru co poniekóre polskie szkoły z ich absurdem albo zamknięcie dziecka w domu i uczenie go samodzielnie wszystkiego jak leci, to i tak miałabym większe szanse na sukces sama icon_rolleyes.gif Tyle, żenasze kochane prawo praktycznie to uniemozliwia, niestety.

Inna sprawa, że mieszkając w stolicy sznownej mam pewne szanse na znalezienie sensownej szkoły. A co mają robić ci, którzy takich szans nie mają? Ciekawostka...
Silije
nie, 23 kwi 2006 - 23:12
Czy bezrobotnymi są dziś ludzie o niskich kwalifikacjach? Powiedziałabym, że właśnie sporo pedagogów nie może teraz znaleźć pracy, ja na przykład icon_evil.gif Moja córka w zerówce nie nauczyła się jeszcze niczego, czego nie potrafiłaby wcześniej, ode mnie, a to naprawdę dobra, "ośmiodzieciowa" zerówka. No może wyćwiczyła manualnie sposób łączenia niektórych literek, ale nie sądzę, by to w życiu było najważniejsze. Obawiam się, że szkoła absolutnie nie sprosta mojej Julce i jeśli nie chcemy zmarnować jej zdolności, musimy pracować z nią w domu czy na różnych zajęciach pozaszkolnych icon_sad.gif Już obserwuję wyhamowanie pędu do wiedzy Julki, ponieważ zbyt rzadko stawia się jej zadania będące prawdziwym wyzwaniem. I przez ile lat cierpliwie dziecko ma siedzieć słuchając rzeczy już znanych lub grzecznie czekając, aż nauczyciel skończy z trzydziestką innych uczniów po kolei - zniechęca się w końcu.
Ale choć nie ma szans, by wybrana szkoła spełniła nasze oczekiwania edukacyjne, to i tak uznaję jej rolę jako pewnego "nieodzownego, wspólnego przeżycia pokoleniowego", jeśli wiecie, o czym mówię.
Silije


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,056
Dołączył: pią, 23 sty 04 - 17:33
SkÄ…d: Okolica Poznania
Nr użytkownika: 1,362

GG:


post nie, 23 kwi 2006 - 23:12
Post #9

Czy bezrobotnymi są dziś ludzie o niskich kwalifikacjach? Powiedziałabym, że właśnie sporo pedagogów nie może teraz znaleźć pracy, ja na przykład icon_evil.gif Moja córka w zerówce nie nauczyła się jeszcze niczego, czego nie potrafiłaby wcześniej, ode mnie, a to naprawdę dobra, "ośmiodzieciowa" zerówka. No może wyćwiczyła manualnie sposób łączenia niektórych literek, ale nie sądzę, by to w życiu było najważniejsze. Obawiam się, że szkoła absolutnie nie sprosta mojej Julce i jeśli nie chcemy zmarnować jej zdolności, musimy pracować z nią w domu czy na różnych zajęciach pozaszkolnych icon_sad.gif Już obserwuję wyhamowanie pędu do wiedzy Julki, ponieważ zbyt rzadko stawia się jej zadania będące prawdziwym wyzwaniem. I przez ile lat cierpliwie dziecko ma siedzieć słuchając rzeczy już znanych lub grzecznie czekając, aż nauczyciel skończy z trzydziestką innych uczniów po kolei - zniechęca się w końcu.
Ale choć nie ma szans, by wybrana szkoła spełniła nasze oczekiwania edukacyjne, to i tak uznaję jej rolę jako pewnego "nieodzownego, wspólnego przeżycia pokoleniowego", jeśli wiecie, o czym mówię.

--------------------
"Wierzę, że na mojej drodze zawsze skręcę we właściwą stronę. Bo wierzę że Bóg wytyczy drogę tam, gdzie jej nie ma". N.V. Peale
> Homeschooling - ciekawy link
Start new topic
Reply to this topic
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 07 cze 2024 - 12:26
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama