Pozwólcie, że sięgnę do niewyczerpanego źródła forumowej wiedzy
jakiś tydzień temu zauważyliśmy, że Jadwiga, nasza kotka, ma krew na szyi i drapie to miejsce. Poszliśmy do weta, który ogolił to miejsce i stwierdził miejscowe zapalenie skóry - kółko z zaczerwienieniem o średnicy ok. 1,5 cm, sierść w tym miejscu wyszła, na wierzchu strup. Nie było śladu żadnej rany (gdyby np. coś ją ugryzło, na coś się nadziała, itd.). Dał jej zastrzyk antyświądowy i antybiotyk i kazał wrócić za dwa dni. Wtedy dostaliśmy jakiś żel dermatologiczny, Neomycynę w sprayu, oraz antybiotyk i probiotyk w tabletkach.
Niestety kotka dalej drapie to miejsce, jak tylko nałożę żel czy spray wylizuje go bardzo dokładnie - w sumie nie widzę żadnego postępu w leczeniu. Tyle tylko, że kot się mnie teraz boi.
Nie wiem, czy wet nie przepisał tych leków pochopnie, co to może być?