Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna  

chcę kupic psa- doradźcie

> 
Abotak
pią, 21 lis 2003 - 12:36
CYTAT(Dorotka)
Powiedzcie mi w jakiej cenie są labradory i goldeny?  
Zastanawiamy się nad kupnem pieska Kacperkowi na gwiazdkę, do tej pory faworytem był sznaucerek miniaturka. Znajomi mają takiego pieska i są bardzo zadowoleni, ale zwsze marzył mi się psiak jeden z dwóch powyższych...  :wink:



Ze sie wtrace...Dorotko pamietaj, ze szczenie takie to jak male dziecko albo i wiecej icon_wink.gif Trzeba go wszystkiego nauczyc, poswiecic znacznie wiecej czasu niz starszemu psu,zwlaszcza w tym okresie adaptacji.
Moja tesciowa wlasnie miala szczeniaka goldena na week-end pod opieka. Choc do psow jest przyzwyczajona i kocha je szalenie to jednak po week-endzie stwierdzila, ze zamieszania wiecej ten jeden szczeniak zrobil niz nasza piatka lobuziakow w wieku od 1 do 6, wktora goscila tydzien wczesniej icon_wink.gif
Gryzl jej wszystko, siusial (choc byl przyuczony to jednak w nowym miejscu widac sie troche stresowal). Ona wlasnie sobie odnowila domek wiec...ehmmm icon_wink.gif
Nie wiem na kiedy masz termin, ale jesli juz nie zdazysz tego szczeniaka odchowac to radzilabym Ci poczekac az dziecko odchowasz icon_biggrin.gif

My ostatnio zdecydowalismy sie na kotka. Dzieci starsze, Archie bardziej samodzielny wiec pomyslelismy, ze to dobry moment (tak nam zreszta doradzala pani z lecznicy.
Byl juz przyuczony do kuwety itd. Poczatki troche trudne bo sie z psem zapoznawali i kocie robilo rozeznanie w terenie. Pare razy sciagalismy go z drzew az sie sam nauczyl schodzic icon_twisted.gif
DZiewczynki sa juz w takim wieku, ze praktycznie przejely nad kocurkiem opieke i musze powiedziec, ze robia to fachowo icon_biggrin.gif
Teraz juz jest `jedno` z nami i obowiazki sprowadzaja sie do tych regularnych ale ciezko by bylo gdyby w domu byl i noworodek wtedy gdy kicio sie adaptowal.
Takie moje spostrzezenia. Moze ktos Ci wiecej podpowie.
Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post pią, 21 lis 2003 - 12:36
Post #41

CYTAT(Dorotka)
Powiedzcie mi w jakiej cenie są labradory i goldeny?  
Zastanawiamy się nad kupnem pieska Kacperkowi na gwiazdkę, do tej pory faworytem był sznaucerek miniaturka. Znajomi mają takiego pieska i są bardzo zadowoleni, ale zwsze marzył mi się psiak jeden z dwóch powyższych...  :wink:



Ze sie wtrace...Dorotko pamietaj, ze szczenie takie to jak male dziecko albo i wiecej icon_wink.gif Trzeba go wszystkiego nauczyc, poswiecic znacznie wiecej czasu niz starszemu psu,zwlaszcza w tym okresie adaptacji.
Moja tesciowa wlasnie miala szczeniaka goldena na week-end pod opieka. Choc do psow jest przyzwyczajona i kocha je szalenie to jednak po week-endzie stwierdzila, ze zamieszania wiecej ten jeden szczeniak zrobil niz nasza piatka lobuziakow w wieku od 1 do 6, wktora goscila tydzien wczesniej icon_wink.gif
Gryzl jej wszystko, siusial (choc byl przyuczony to jednak w nowym miejscu widac sie troche stresowal). Ona wlasnie sobie odnowila domek wiec...ehmmm icon_wink.gif
Nie wiem na kiedy masz termin, ale jesli juz nie zdazysz tego szczeniaka odchowac to radzilabym Ci poczekac az dziecko odchowasz icon_biggrin.gif

My ostatnio zdecydowalismy sie na kotka. Dzieci starsze, Archie bardziej samodzielny wiec pomyslelismy, ze to dobry moment (tak nam zreszta doradzala pani z lecznicy.
Byl juz przyuczony do kuwety itd. Poczatki troche trudne bo sie z psem zapoznawali i kocie robilo rozeznanie w terenie. Pare razy sciagalismy go z drzew az sie sam nauczyl schodzic icon_twisted.gif
DZiewczynki sa juz w takim wieku, ze praktycznie przejely nad kocurkiem opieke i musze powiedziec, ze robia to fachowo icon_biggrin.gif
Teraz juz jest `jedno` z nami i obowiazki sprowadzaja sie do tych regularnych ale ciezko by bylo gdyby w domu byl i noworodek wtedy gdy kicio sie adaptowal.
Takie moje spostrzezenia. Moze ktos Ci wiecej podpowie.
Martyna
pią, 21 lis 2003 - 13:57
ufff już wiem...cały dzień mi to myślenie nad tym tytułem zajęło i pamiętam "OKIEM PSA"najlepsza ksiązka do wychowywania psa! Sprawdzona:)
Martyna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 90
Dołączył: sob, 01 lis 03 - 12:26
Nr użytkownika: 1,157




post pią, 21 lis 2003 - 13:57
Post #42

ufff już wiem...cały dzień mi to myślenie nad tym tytułem zajęło i pamiętam "OKIEM PSA"najlepsza ksiązka do wychowywania psa! Sprawdzona:)

--------------------
Pozdrowienia
Martyna
Gosia1
pią, 21 lis 2003 - 18:42
CYTAT(eHermiona)
Gosiu, te psy, o których piszesz...Pierwszy uważa się za przywódcę, dlatego się opiekuje i dlatego przychodzi i domaga się głaskania - bo pies stojący "niżej" nie ma prawa tego zrobić. Bo to pan - przywódca stada decyduje o tym, kiedy psa wynagrodzić. To miło wygląda (do czasu), ale właśnie domaganie się pieszczot czy pan tego chce czy nie, wyrywanie się na smyczy, proszenie o kąski ze stołu - to jest oznaka, że pies stara się poprawić swoją pozycję w "stadzie". Czasem na tym się kończy, a czasem niestety nie. A demokracji nie ma, Gosiu, bo i w stadzie wilków też jej nie ma. Tyle, że każdy pies ma potrzebę ustalenia hierarchii - bez tego czuje się jak pasażer samolotu, w którym nagle zabrakło pilota. Tyle, że jeden pies jest bardziej skłonny do pójścia za "przewodnikiem", a drugi mniej, ale oba go potrzebują. Kiedykolwiek pies znajdzie się wśród ludzi czy innych psów, najpierw przez pierwsze tygodnie robi "rozpoznanie", a jeśli stwierdzi, że nie ma wokół osobników bardziej dominujących, stara się poprawić swoją pozycję. Np. zaczyna obgryzać, żebrać przy jedzeniu, ciągnąć na smyczy, warczeć, gdy dostanie kość...

A ten drugi piesek, policyjny - on nie robił tego z miłości, tylko dlatego, że uznawał dominację swojego pana - pan stał "wyżej", więc pies go słuchał.
Nie ma co antropomorfizować psa. Kocham psy i nie uważam ich za bezduszne stwory  :wink: , ale ich zachowaniem rządzą pewne reguły. Wystarczyłaby dobra znajomość tych reguł, a większość "szkół" dla psów można by zlikwidować. Zresztą, nauka w nich opiera się obecnie właśnie na tych regułach  :wink:




Moniś, a jednak mówimy o tym samym a jednak innymi słowy. icon_smile.gif

W pierwszym przypadku pies nie wyrywa się, nie żebrze o jedzenie itp. Wystarczy, że jego pan gestem samej dłoni pokaże, że ma zostać na dworzu, bez skamlania i piszczenia zostaje. Wystarczy, że palcem mu pokaże, iż ma iść pod bramę i pilnować - pies idzie i waruje. Gdy pan gestem pokaże, że może wejść do domku na parkingu, pies wchodzi i merdając ogonem, że mało mu ten ogon nie odpadnie podchodzi do pana i kładzie mu pysk na kolanach, czasem popatrując w oczy. Słowem - widać, iż jest to pies WYCHOWANY, a nie wytresowany. Nie mam takiej znajomości, jak Ty Moniś, ale na moje oko pies uznaje w całej rozciągłości to, że to pan jest tu panem i przywódcą. icon_smile.gif Nigdy mu się nie narzuca i słucha go z taką niesamowitą psią wiernością. Sam ten człowiek powiedział, że to jest niesamowite - zawsze ma po kilka wielkich psów, a czegoś podobnego nie widział. icon_smile.gif

Drugi pies, Ako to samo. Ten policjant przecież miał już w swojej karierze kilka psów pod swoją opieką. Ten jest PIERWSZYM, który nie został poddany regularnej tresurze - to jakby doświadczenie. Jest WYCHOWYWANY z miłością. Policjant powiedział, że jest to najlepszy pies, jakiego widział i miał w całym swoim życiu. No i wygrał. icon_smile.gif

A więc coś w tym jest moje panie, coś w tym jest. I ja za tym właśnie głosuję - nie tresować, tylko wychowywać. Przecież wiem, że nikt nie czuje się dobrze nie mając tzw wzroca, którym może się kierować, bazy na której może się oprzeć. To tak, jakby dzieci zostawić samym sobie. Ale po pierwsze już sama nazwa mnie mierzi - tresować. A metody, jakie czasem przyszło mi oglądać... icon_evil.gif

Od razu uprzedzam ewentualny atak - na pewno są wspaniali treserzy, tylko że ja nie miałam szczęścia takich spotkać. icon_smile.gif

Pozdr.
Gosia1


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,554
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 16:38
Skąd: Katowice
Nr użytkownika: 123

GG:


post pią, 21 lis 2003 - 18:42
Post #43

CYTAT(eHermiona)
Gosiu, te psy, o których piszesz...Pierwszy uważa się za przywódcę, dlatego się opiekuje i dlatego przychodzi i domaga się głaskania - bo pies stojący "niżej" nie ma prawa tego zrobić. Bo to pan - przywódca stada decyduje o tym, kiedy psa wynagrodzić. To miło wygląda (do czasu), ale właśnie domaganie się pieszczot czy pan tego chce czy nie, wyrywanie się na smyczy, proszenie o kąski ze stołu - to jest oznaka, że pies stara się poprawić swoją pozycję w "stadzie". Czasem na tym się kończy, a czasem niestety nie. A demokracji nie ma, Gosiu, bo i w stadzie wilków też jej nie ma. Tyle, że każdy pies ma potrzebę ustalenia hierarchii - bez tego czuje się jak pasażer samolotu, w którym nagle zabrakło pilota. Tyle, że jeden pies jest bardziej skłonny do pójścia za "przewodnikiem", a drugi mniej, ale oba go potrzebują. Kiedykolwiek pies znajdzie się wśród ludzi czy innych psów, najpierw przez pierwsze tygodnie robi "rozpoznanie", a jeśli stwierdzi, że nie ma wokół osobników bardziej dominujących, stara się poprawić swoją pozycję. Np. zaczyna obgryzać, żebrać przy jedzeniu, ciągnąć na smyczy, warczeć, gdy dostanie kość...

A ten drugi piesek, policyjny - on nie robił tego z miłości, tylko dlatego, że uznawał dominację swojego pana - pan stał "wyżej", więc pies go słuchał.
Nie ma co antropomorfizować psa. Kocham psy i nie uważam ich za bezduszne stwory  :wink: , ale ich zachowaniem rządzą pewne reguły. Wystarczyłaby dobra znajomość tych reguł, a większość "szkół" dla psów można by zlikwidować. Zresztą, nauka w nich opiera się obecnie właśnie na tych regułach  :wink:




Moniś, a jednak mówimy o tym samym a jednak innymi słowy. icon_smile.gif

W pierwszym przypadku pies nie wyrywa się, nie żebrze o jedzenie itp. Wystarczy, że jego pan gestem samej dłoni pokaże, że ma zostać na dworzu, bez skamlania i piszczenia zostaje. Wystarczy, że palcem mu pokaże, iż ma iść pod bramę i pilnować - pies idzie i waruje. Gdy pan gestem pokaże, że może wejść do domku na parkingu, pies wchodzi i merdając ogonem, że mało mu ten ogon nie odpadnie podchodzi do pana i kładzie mu pysk na kolanach, czasem popatrując w oczy. Słowem - widać, iż jest to pies WYCHOWANY, a nie wytresowany. Nie mam takiej znajomości, jak Ty Moniś, ale na moje oko pies uznaje w całej rozciągłości to, że to pan jest tu panem i przywódcą. icon_smile.gif Nigdy mu się nie narzuca i słucha go z taką niesamowitą psią wiernością. Sam ten człowiek powiedział, że to jest niesamowite - zawsze ma po kilka wielkich psów, a czegoś podobnego nie widział. icon_smile.gif

Drugi pies, Ako to samo. Ten policjant przecież miał już w swojej karierze kilka psów pod swoją opieką. Ten jest PIERWSZYM, który nie został poddany regularnej tresurze - to jakby doświadczenie. Jest WYCHOWYWANY z miłością. Policjant powiedział, że jest to najlepszy pies, jakiego widział i miał w całym swoim życiu. No i wygrał. icon_smile.gif

A więc coś w tym jest moje panie, coś w tym jest. I ja za tym właśnie głosuję - nie tresować, tylko wychowywać. Przecież wiem, że nikt nie czuje się dobrze nie mając tzw wzroca, którym może się kierować, bazy na której może się oprzeć. To tak, jakby dzieci zostawić samym sobie. Ale po pierwsze już sama nazwa mnie mierzi - tresować. A metody, jakie czasem przyszło mi oglądać... icon_evil.gif

Od razu uprzedzam ewentualny atak - na pewno są wspaniali treserzy, tylko że ja nie miałam szczęścia takich spotkać. icon_smile.gif

Pozdr.

--------------------


eHermiona
pią, 21 lis 2003 - 19:58
Gosiu, oczywiście, że mówimy o tym samym icon_smile.gif
Tyle, że to, co teraz nazywa się tresurą to tak naprawdę wychowanie (ale chodzi mi o kursy prowadzone przez naprawdę dobrych fachowców), oparte na znajomości psiej psychiki. Nie ma to wiele wspólnego z tym, co kiedyś nazywano szkoleniem psów i tym, co można przeczytać w starszych książkach na ten temat. Czytałam kiedyś książkę - nie wiem, czy czeską, czy niemiecką, tłumaczoną na polski; to był przedruk z lat 70-tych (albo i wcześniejszy) - i tam były tylko zdjęcia ponurych panów w gumiakach, jakieś łańcuchy, kolczatki i inne takie... a szkolenie polegało na ciąganiu psa w tę i wew tę (czy wewtę ? wink.gif ). Dwa lata temu dostałam książkę chyba amerykańską pt. "Mój pies świadczy o mnie" - całkiem inne podejście, bez karania, przemawiające psu "do rozumu", ze stanowczością, ale i miłością.
Być może Twój znajomy policjant porównuje nie tylko psy (bo w końcu są i mniej, i bardziej zdolne), ale i sposoby szkolenia - jeśli umiejętnie ustali się hierarchię, pies będzie się podporządkowywał jakby "sam z siebie", a szkolenie to tylko ukierunkuje.

Ten pierwszy pies - wiesz, on pewnie jest szczęśliwy, że ma wreszcie tego swojego przewodnika stada, bo może nie ma skłonności do "przejmowania dowództwa", a życie samotnika mu zupelnie nie odpowiadało (zresztą, mało któremu psu odpowiada, tyle, że jeden przygarnięty przez człowieka będzie się starał szybko przejąć prowadzenie - na dobrą sprawę w jego psim rozumieniu "dla dobra" człowieka - przez co pewnie zostanie nazwany niewdzięcznym, niedobrym psem wink.gif , a inny - bardziej spolegliwy, z chęcią się podporządkuje)
i dlatego z taką żarliwością spełnia każde polecenie.
Możemy nazwać to miłością, Gosiu, jeśli chcesz. Jednak wiem, że często jakaś drobna zmiana w życiu pana i psa może spowodować, że pies poczuje się "uprawniony" do przejęcia przewodnictwa - np. niedyspozycja psa - kiedy jest otoczony wyjątkowo czułą opieką, głaskany, słyszy ciągle nad głową to słodkie "pitu pitu" wink.gif - to sprawia, że stwierdza "Oho, jestem kimś lepszym, bo tak koło mnie chodzą" - i po wyzdrowieniu ma ochotę to egzekwować...
Chodzi mi o to, że ta hierarchia nie jest dana raz na zawsze - jeśli z jakiegoś powodu ta zalezność psa od pana zostanie "rozluźniona", pies nie pomyśli "Ach, mój pan zawsze był dla mnie taki dobry, więc nie mogę sprawić mu zawodu". Niestety, raczej będzie się wtedy starał skorzystać na tej sytuacji...


Pozdrawiam Cię Gosiu icon_smile.gif

Monika

P.S. Gosiu, bardzo, BARDZO chciałabym MÓC do Ciebie przyjechać...
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post pią, 21 lis 2003 - 19:58
Post #44

Gosiu, oczywiście, że mówimy o tym samym icon_smile.gif
Tyle, że to, co teraz nazywa się tresurą to tak naprawdę wychowanie (ale chodzi mi o kursy prowadzone przez naprawdę dobrych fachowców), oparte na znajomości psiej psychiki. Nie ma to wiele wspólnego z tym, co kiedyś nazywano szkoleniem psów i tym, co można przeczytać w starszych książkach na ten temat. Czytałam kiedyś książkę - nie wiem, czy czeską, czy niemiecką, tłumaczoną na polski; to był przedruk z lat 70-tych (albo i wcześniejszy) - i tam były tylko zdjęcia ponurych panów w gumiakach, jakieś łańcuchy, kolczatki i inne takie... a szkolenie polegało na ciąganiu psa w tę i wew tę (czy wewtę ? wink.gif ). Dwa lata temu dostałam książkę chyba amerykańską pt. "Mój pies świadczy o mnie" - całkiem inne podejście, bez karania, przemawiające psu "do rozumu", ze stanowczością, ale i miłością.
Być może Twój znajomy policjant porównuje nie tylko psy (bo w końcu są i mniej, i bardziej zdolne), ale i sposoby szkolenia - jeśli umiejętnie ustali się hierarchię, pies będzie się podporządkowywał jakby "sam z siebie", a szkolenie to tylko ukierunkuje.

Ten pierwszy pies - wiesz, on pewnie jest szczęśliwy, że ma wreszcie tego swojego przewodnika stada, bo może nie ma skłonności do "przejmowania dowództwa", a życie samotnika mu zupelnie nie odpowiadało (zresztą, mało któremu psu odpowiada, tyle, że jeden przygarnięty przez człowieka będzie się starał szybko przejąć prowadzenie - na dobrą sprawę w jego psim rozumieniu "dla dobra" człowieka - przez co pewnie zostanie nazwany niewdzięcznym, niedobrym psem wink.gif , a inny - bardziej spolegliwy, z chęcią się podporządkuje)
i dlatego z taką żarliwością spełnia każde polecenie.
Możemy nazwać to miłością, Gosiu, jeśli chcesz. Jednak wiem, że często jakaś drobna zmiana w życiu pana i psa może spowodować, że pies poczuje się "uprawniony" do przejęcia przewodnictwa - np. niedyspozycja psa - kiedy jest otoczony wyjątkowo czułą opieką, głaskany, słyszy ciągle nad głową to słodkie "pitu pitu" wink.gif - to sprawia, że stwierdza "Oho, jestem kimś lepszym, bo tak koło mnie chodzą" - i po wyzdrowieniu ma ochotę to egzekwować...
Chodzi mi o to, że ta hierarchia nie jest dana raz na zawsze - jeśli z jakiegoś powodu ta zalezność psa od pana zostanie "rozluźniona", pies nie pomyśli "Ach, mój pan zawsze był dla mnie taki dobry, więc nie mogę sprawić mu zawodu". Niestety, raczej będzie się wtedy starał skorzystać na tej sytuacji...


Pozdrawiam Cię Gosiu icon_smile.gif

Monika

P.S. Gosiu, bardzo, BARDZO chciałabym MÓC do Ciebie przyjechać...
joannabo
pią, 21 lis 2003 - 21:22
A ja Rosie polecam mieszańca spaniela i pudla.
Teściowie mieli takiego psa. Był śliczny i tak ześwirowany, że pozwolę sobie wątpić, czy to, co Hermiona pisze o psach, czyli o szukaniu miejsca w stadzie w ogóle się do niego stosowało. On chyba nie miał czasu na takie "przemyślenia", bo kiedy tylko przestawał biegać, to zasypiał wink.gif .
Oni mieszkają nad rzeką i nie bywało takiej pogody, która mogłaby go powstrzymać od pływania. Najlepiej było w duże mrozy, kiedy mokre kudły mu zamarzały i dzwonił wracając do domu icon_lol.gif .
Rosa, jak znajdziesz, to dla mnie też zamów.
joanna
joannabo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,230
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 10:00
Nr użytkownika: 207




post pią, 21 lis 2003 - 21:22
Post #45

A ja Rosie polecam mieszańca spaniela i pudla.
Teściowie mieli takiego psa. Był śliczny i tak ześwirowany, że pozwolę sobie wątpić, czy to, co Hermiona pisze o psach, czyli o szukaniu miejsca w stadzie w ogóle się do niego stosowało. On chyba nie miał czasu na takie "przemyślenia", bo kiedy tylko przestawał biegać, to zasypiał wink.gif .
Oni mieszkają nad rzeką i nie bywało takiej pogody, która mogłaby go powstrzymać od pływania. Najlepiej było w duże mrozy, kiedy mokre kudły mu zamarzały i dzwonił wracając do domu icon_lol.gif .
Rosa, jak znajdziesz, to dla mnie też zamów.
joanna
eHermiona
pią, 21 lis 2003 - 23:02
Joasiu icon_smile.gif tylko wiesz, to musiałby być mieszaniec tego jednego pudla i tego jednego spaniela icon_wink.gif Bo ja akurat miałam kiedyś takiego spaniela, który za nic mojej córce rozerwał w paru miejscach ramię i nie miał w sobie nic ze słodkiego kanapowca. Na szczęście mieszanek nie może tworzyć, bo jest wysterylizowana (bo to w dodatku ona).

Monika
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post pią, 21 lis 2003 - 23:02
Post #46

Joasiu icon_smile.gif tylko wiesz, to musiałby być mieszaniec tego jednego pudla i tego jednego spaniela icon_wink.gif Bo ja akurat miałam kiedyś takiego spaniela, który za nic mojej córce rozerwał w paru miejscach ramię i nie miał w sobie nic ze słodkiego kanapowca. Na szczęście mieszanek nie może tworzyć, bo jest wysterylizowana (bo to w dodatku ona).

Monika
joannabo
sob, 22 lis 2003 - 09:32
Moniko! Ojca (pudla) osobiście nie znałam, ale mamusia była beznadziejna, strachliwa i ospała. Ojcostwo pudel zawdzięczał chwilowemu zagapieniu sie mojej ciotki. Ocknąwszy się wylała na niego litr mleka, ale to nic nie pomogło icon_lol.gif Czyli bez wątpienia był przedsiębiorczy i dzielny icon_wink.gif
Właśnie, a pudle jakie są najczęściej?
joanna
joannabo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,230
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 10:00
Nr użytkownika: 207




post sob, 22 lis 2003 - 09:32
Post #47

Moniko! Ojca (pudla) osobiście nie znałam, ale mamusia była beznadziejna, strachliwa i ospała. Ojcostwo pudel zawdzięczał chwilowemu zagapieniu sie mojej ciotki. Ocknąwszy się wylała na niego litr mleka, ale to nic nie pomogło icon_lol.gif Czyli bez wątpienia był przedsiębiorczy i dzielny icon_wink.gif
Właśnie, a pudle jakie są najczęściej?
joanna
eHermiona
sob, 22 lis 2003 - 12:29
Łomatko, nie wiem! Znam tylko jednego pudla, u ciotki (patrz, znów ta ciotka icon_lol.gif ) mojego męża, ale jest (pudel, a nie mąż) on nie dość, że durny i rozpuszczony, to jeszcze ma padaczkę. Więc mam jak najgorsze zdanie o pudlach, aczkolwiek to podobno bardzo mądre psy icon_biggrin.gif
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post sob, 22 lis 2003 - 12:29
Post #48

Łomatko, nie wiem! Znam tylko jednego pudla, u ciotki (patrz, znów ta ciotka icon_lol.gif ) mojego męża, ale jest (pudel, a nie mąż) on nie dość, że durny i rozpuszczony, to jeszcze ma padaczkę. Więc mam jak najgorsze zdanie o pudlach, aczkolwiek to podobno bardzo mądre psy icon_biggrin.gif
użytkownik usunięty

Go??







post sob, 22 lis 2003 - 13:53
Post #49

[post usunięty]
Eta
sob, 22 lis 2003 - 14:17
Mam suczke 3-;etnia husky i nie mam co z nia teraz zrobić chetnie oddałabym ja w dobre ręce
Eta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,084
Dołączył: nie, 30 mar 03 - 18:04
Skąd: kujawy
Nr użytkownika: 227




post sob, 22 lis 2003 - 14:17
Post #50

Mam suczke 3-;etnia husky i nie mam co z nia teraz zrobić chetnie oddałabym ja w dobre ręce

--------------------



"Człowiek jest dosłownie rozdarty na dwoje: zdaje sobie sprawę z własnej wyjątkowości, majestatycznie góruje nad resztą przyrody, a jednak na koniec wraca tam, pod ziemię, gdzie ślepy, niemy, gnije i znika na wieki".
Gosia1
sob, 22 lis 2003 - 14:31
CYTAT(Rosa*)
KObiety kochane
Powoli przyzwyczajam się do mysli, że będę musiała założyc hodowlę złożoną z retrieverów, labradorów, owczarków niemieckich, pudli, mieszańców pudli ze spanielami, dalmatyńczyków i jeszcze paru icon_lol.gif  
Ratlerków tam nie będzie- to jedno wiem na pewno wink.gif  
Mówiąc jednak poważnie: najbardziej skłaniam się do goldena, aczkolwiek po ściagniętych z sieci informacjach przekonałam sie, że golden to jednak taki bydlaczek, małe toto nie jest icon_cry.gif  A jak nie małe, to i małych- za przeproszeniem- kup nie robi i pożera również dużo. Kupy są istotne ze względu na mój mikry ogródeczek (codzienne przebieżki? icon_cry.gif ) i dziecko, które kocha nowości (oglądać i podnosić). Jedzenie jest istotne ze względu na mój portfel, a karmić bydlątka ziemniakami nie zamierzam.
Reasumując: najlepsze byłoby psię przyuczone do kuwetki, wydalające zbędne produkty przemiany materii w formie granulatu, duże kiedy trzeba (złodziej, pieszczoty), malejące w odpowiednim momencie (wakacje, wyjazd do znajomych), łyse, ale z piękną sierścią (kiedy zajdzie taka potrzeba), odzywiające się powietrzem, bezpchelne  i w dodatku za darmo icon_lol.gif  
Tym niemniej skłaniam sie jednak ku goldenowi, choć terierki - jak zapewniają hodowcy- tez mają wiele zalet "dzieciowych" no i gabaryty mniejsze. Upewniłam sie jednak w moim postanowieniu rasowości i rodowodu. Zamierzam też przyjrzeć się wybranej hodowli pod rozmaitymi kątami.
Co do mieszańców- kocham mieszańce, rodzinna historia pełna jest opowieści o przemądrych psiakach nieznanego pochodzenia genetycznego, które zycie by za właściciela oddały. Tyle, że szansa nabycia takiego złotego mieszańca jest równa, jeśli nie mniejsza, szansie nabycia psiego wariata o poplątanej psyche. I dlatego wyłuskam ostatnie pieniądze z portfela trakując zakup psa jako czystą transakcję ( o czym już jedna z Was pisała). Zero sentymentów, pies musi być normalny, bo jest małe dziecko w domu.
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie rady, dały mi wiele do myślenia.
Rosa



Rosa, Słonko - ma robić do kuwety? To ja już wiem - KUP SOBIE KOTA! icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif


Pomogę Ci go wychować...icon_smile.gif
Gosia1


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,554
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 16:38
Skąd: Katowice
Nr użytkownika: 123

GG:


post sob, 22 lis 2003 - 14:31
Post #51

CYTAT(Rosa*)
KObiety kochane
Powoli przyzwyczajam się do mysli, że będę musiała założyc hodowlę złożoną z retrieverów, labradorów, owczarków niemieckich, pudli, mieszańców pudli ze spanielami, dalmatyńczyków i jeszcze paru icon_lol.gif  
Ratlerków tam nie będzie- to jedno wiem na pewno wink.gif  
Mówiąc jednak poważnie: najbardziej skłaniam się do goldena, aczkolwiek po ściagniętych z sieci informacjach przekonałam sie, że golden to jednak taki bydlaczek, małe toto nie jest icon_cry.gif  A jak nie małe, to i małych- za przeproszeniem- kup nie robi i pożera również dużo. Kupy są istotne ze względu na mój mikry ogródeczek (codzienne przebieżki? icon_cry.gif ) i dziecko, które kocha nowości (oglądać i podnosić). Jedzenie jest istotne ze względu na mój portfel, a karmić bydlątka ziemniakami nie zamierzam.
Reasumując: najlepsze byłoby psię przyuczone do kuwetki, wydalające zbędne produkty przemiany materii w formie granulatu, duże kiedy trzeba (złodziej, pieszczoty), malejące w odpowiednim momencie (wakacje, wyjazd do znajomych), łyse, ale z piękną sierścią (kiedy zajdzie taka potrzeba), odzywiające się powietrzem, bezpchelne  i w dodatku za darmo icon_lol.gif  
Tym niemniej skłaniam sie jednak ku goldenowi, choć terierki - jak zapewniają hodowcy- tez mają wiele zalet "dzieciowych" no i gabaryty mniejsze. Upewniłam sie jednak w moim postanowieniu rasowości i rodowodu. Zamierzam też przyjrzeć się wybranej hodowli pod rozmaitymi kątami.
Co do mieszańców- kocham mieszańce, rodzinna historia pełna jest opowieści o przemądrych psiakach nieznanego pochodzenia genetycznego, które zycie by za właściciela oddały. Tyle, że szansa nabycia takiego złotego mieszańca jest równa, jeśli nie mniejsza, szansie nabycia psiego wariata o poplątanej psyche. I dlatego wyłuskam ostatnie pieniądze z portfela trakując zakup psa jako czystą transakcję ( o czym już jedna z Was pisała). Zero sentymentów, pies musi być normalny, bo jest małe dziecko w domu.
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie rady, dały mi wiele do myślenia.
Rosa



Rosa, Słonko - ma robić do kuwety? To ja już wiem - KUP SOBIE KOTA! icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif icon_mrgreen.gif


Pomogę Ci go wychować...icon_smile.gif

--------------------


eHermiona
sob, 22 lis 2003 - 14:37
CYTAT(Elżbietka)
Mam suczke 3-;etnia husky i nie mam co z nia teraz zrobić chetnie oddałabym ja w dobre ręce


Elżbietko, wybacz, ale to trochę dziwnie brzmi "nie mam co z nią teraz zrobić". Miałaś psa 3 lata i nie wiesz po tym czasie, co z nią zrobić? Poza tym husky to nie jest specjalnie "rodzinny" pies, więc chyba nie proponujesz go Rosie?
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post sob, 22 lis 2003 - 14:37
Post #52

CYTAT(Elżbietka)
Mam suczke 3-;etnia husky i nie mam co z nia teraz zrobić chetnie oddałabym ja w dobre ręce


Elżbietko, wybacz, ale to trochę dziwnie brzmi "nie mam co z nią teraz zrobić". Miałaś psa 3 lata i nie wiesz po tym czasie, co z nią zrobić? Poza tym husky to nie jest specjalnie "rodzinny" pies, więc chyba nie proponujesz go Rosie?
eHermiona
sob, 22 lis 2003 - 14:40
Rosa! Golden to b. dobry wybór! Zastanów się jeszcze nad labradorem, bo b. podobny do goldena w charakterze, a troszkę bardziej nieufny wobec obcych. No, i ma krótką sierść. Biegać musisz z każdym. Aha, labrador jest chyba troszkę mniejszy niż golden, ale ma mocniejszą budowę, więc trzeba uważać, żeby go nie zatuczyć.
icon_biggrin.gif Monika
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post sob, 22 lis 2003 - 14:40
Post #53

Rosa! Golden to b. dobry wybór! Zastanów się jeszcze nad labradorem, bo b. podobny do goldena w charakterze, a troszkę bardziej nieufny wobec obcych. No, i ma krótką sierść. Biegać musisz z każdym. Aha, labrador jest chyba troszkę mniejszy niż golden, ale ma mocniejszą budowę, więc trzeba uważać, żeby go nie zatuczyć.
icon_biggrin.gif Monika
Dorotka
sob, 22 lis 2003 - 15:12
CYTAT(GELOA)
My ostatnio zdecydowalismy sie na kotka.


Kacper wolałby kotka niz psa, ale po pierwsze mam paskudne uczulenie na kotki (choc je uwielbiam), po drugie jestem w ciąży i boje się toksoplazmozy, i po trzecie Taki kot pewnie właziłby maleństwu do łóżeczka a ja tego bym nie zniosła.
Kotki więc Kacpercio podziwia dzikie, które przychodzą do nas do ogrodu i na taras. Wynosi im z tatusiem mleczko i karmę, tylko ich dotykać nie może icon_sad.gif
Pieski też lubi a z takim psiakiem nie byłoby raczej problemu. Mamy dom z ogrodem, więc co chwilę można psiaka wypuścić na siusiu i kupkę (które mąz będzie musiał zbierać icon_lol.gif bo piesek to jego pomysł). Zasikanej podłogi sie nie boję, bo wystarczy ja mopem przetrzeć i juz znowu lśni czystością icon_wink.gif
Dorotka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,656
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 17:34
Nr użytkownika: 266




post sob, 22 lis 2003 - 15:12
Post #54

CYTAT(GELOA)
My ostatnio zdecydowalismy sie na kotka.


Kacper wolałby kotka niz psa, ale po pierwsze mam paskudne uczulenie na kotki (choc je uwielbiam), po drugie jestem w ciąży i boje się toksoplazmozy, i po trzecie Taki kot pewnie właziłby maleństwu do łóżeczka a ja tego bym nie zniosła.
Kotki więc Kacpercio podziwia dzikie, które przychodzą do nas do ogrodu i na taras. Wynosi im z tatusiem mleczko i karmę, tylko ich dotykać nie może icon_sad.gif
Pieski też lubi a z takim psiakiem nie byłoby raczej problemu. Mamy dom z ogrodem, więc co chwilę można psiaka wypuścić na siusiu i kupkę (które mąz będzie musiał zbierać icon_lol.gif bo piesek to jego pomysł). Zasikanej podłogi sie nie boję, bo wystarczy ja mopem przetrzeć i juz znowu lśni czystością icon_wink.gif

--------------------
użytkownik usunięty

Go??







post sob, 22 lis 2003 - 15:34
Post #55

[post usunięty]
Eta
sob, 22 lis 2003 - 15:40
[quote="eHermiona
Elżbietko, wybacz, ale to trochę dziwnie brzmi "nie mam co z nią teraz zrobić". Miałaś psa 3 lata i nie wiesz po tym czasie, co z nią zrobić? Poza tym husky to nie jest specjalnie "rodzinny" pies, więc chyba nie proponujesz go Rosie?[/quote]

Niestety muszę sie z moją Karusia pozegnać.
To mój ukochany pies, wiele bym za niego oddała, ale po słubie zamieszkałam z mężem, on ma juz 2 psy,samce, w tym rottweilera, moja sunia została z rodzicami, oboje pracują, nie ma kto jej wyprowadzać, nie moge znieśc że siedzi w zamknieciu, a te psy potrzebuja wiele swobody, ja jej tego nie moge dać, dletego chciałabym dać ja komus kto miałby dla niej serce i czas
Eta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,084
Dołączył: nie, 30 mar 03 - 18:04
Skąd: kujawy
Nr użytkownika: 227




post sob, 22 lis 2003 - 15:40
Post #56

[quote="eHermiona
Elżbietko, wybacz, ale to trochę dziwnie brzmi "nie mam co z nią teraz zrobić". Miałaś psa 3 lata i nie wiesz po tym czasie, co z nią zrobić? Poza tym husky to nie jest specjalnie "rodzinny" pies, więc chyba nie proponujesz go Rosie?[/quote]

Niestety muszę sie z moją Karusia pozegnać.
To mój ukochany pies, wiele bym za niego oddała, ale po słubie zamieszkałam z mężem, on ma juz 2 psy,samce, w tym rottweilera, moja sunia została z rodzicami, oboje pracują, nie ma kto jej wyprowadzać, nie moge znieśc że siedzi w zamknieciu, a te psy potrzebuja wiele swobody, ja jej tego nie moge dać, dletego chciałabym dać ja komus kto miałby dla niej serce i czas

--------------------



"Człowiek jest dosłownie rozdarty na dwoje: zdaje sobie sprawę z własnej wyjątkowości, majestatycznie góruje nad resztą przyrody, a jednak na koniec wraca tam, pod ziemię, gdzie ślepy, niemy, gnije i znika na wieki".
malinowa i Malin...
sob, 22 lis 2003 - 15:42
Rosa jak kwestia kup jest istotna, to czytałam, że niektóre króliki są (chyba tak to się nazywa) kaprofagami - jedzą to co ztrobią. Może królik? Nauczysz go tylko szczekać.
malinowa i Malin...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,141
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 13:35
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 209




post sob, 22 lis 2003 - 15:42
Post #57

Rosa jak kwestia kup jest istotna, to czytałam, że niektóre króliki są (chyba tak to się nazywa) kaprofagami - jedzą to co ztrobią. Może królik? Nauczysz go tylko szczekać.

--------------------
eHermiona
sob, 22 lis 2003 - 16:24
[quote="Dorotka"][quote=GELOA]

Pieski też lubi a z takim psiakiem nie byłoby raczej problemu. Mamy dom z ogrodem, więc co chwilę można psiaka wypuścić na siusiu i kupkę (które mąz będzie musiał zbierać icon_lol.gif bo piesek to jego pomysł). Zasikanej podłogi sie nie boję, bo wystarczy ja mopem przetrzeć i juz znowu lśni czystością icon_wink.gif[/quote]

Dorotko, to niezupełnie tak. Jeśli Twoja "rola wychowawcza" wobez psa ograniczy się do wypuszczania do ogródka, zostaniesz właścicielką dzikusa, który nie umie chodzić na smyczy (bo właśnie w czasie kilkukrotnego wychodzenia "na siku" jest okazja, zeby psa tego uczyć), a zostawiony na parę godzin w domu, zasikuje wszystko, jak leci. Naprawdę, pierwszy rok-półtora życia psa jest jak życie z niesfornym dzieckiem (zwłaszcza u większych psów, które psychicznie później dojrzewają niż małe), więc nie bierz na siebie tego ciężaru, jeśli masz w perspektywie niemowlaka. Jeśli ograniczysz się do wypuszczania na dwór, to w ten sposób psa nie wychowasz i nawet najsłodszy golden zmieni się w "truciznę" i uprzykrzy Wam życie.
eHermiona


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 702
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 22:19
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 222




post sob, 22 lis 2003 - 16:24
Post #58

[quote="Dorotka"][quote=GELOA]

Pieski też lubi a z takim psiakiem nie byłoby raczej problemu. Mamy dom z ogrodem, więc co chwilę można psiaka wypuścić na siusiu i kupkę (które mąz będzie musiał zbierać icon_lol.gif bo piesek to jego pomysł). Zasikanej podłogi sie nie boję, bo wystarczy ja mopem przetrzeć i juz znowu lśni czystością icon_wink.gif[/quote]

Dorotko, to niezupełnie tak. Jeśli Twoja "rola wychowawcza" wobez psa ograniczy się do wypuszczania do ogródka, zostaniesz właścicielką dzikusa, który nie umie chodzić na smyczy (bo właśnie w czasie kilkukrotnego wychodzenia "na siku" jest okazja, zeby psa tego uczyć), a zostawiony na parę godzin w domu, zasikuje wszystko, jak leci. Naprawdę, pierwszy rok-półtora życia psa jest jak życie z niesfornym dzieckiem (zwłaszcza u większych psów, które psychicznie później dojrzewają niż małe), więc nie bierz na siebie tego ciężaru, jeśli masz w perspektywie niemowlaka. Jeśli ograniczysz się do wypuszczania na dwór, to w ten sposób psa nie wychowasz i nawet najsłodszy golden zmieni się w "truciznę" i uprzykrzy Wam życie.
Villi
wto, 02 gru 2003 - 10:38
To ja też się "podepnę" z pytaniem o pieska icon_smile.gif

Mieszkamy w bloku, 55m, ale osiedle blisko lasu i pól różnych (kampus Morasko w Poznaniu), więc miejsce na ewentualne bieganie jest. Tyle, że z tego co widzę większość "psowych" mam ma domki z ogródkiem... czy jest jakaś rasa nadająca się i do bloku i do małego (3lata) dzieciaczka?

Póki co i tak nas nie stać, ale myśleć już zaczynamy icon_smile.gif

I jeszcze jedno - oboje pracujemy, tak, że piesek ok 6.40 do 15 byłby sam...

Właśnie przeczytałam co napisałam... chyba jednak skazani na kota jesteśmy icon_lol.gif Co mi by specjalnie nie przeszkadzało bo doświadczenie z sierściuchami poza kuwetę lejącymi mam icon_twisted.gif ino mąż o psie marzy icon_smile.gif

Chyba, że znacie jakieś rasy blokowe... bo jak tak patrzę po sąsiadach to sporo z nich ma psy, a też pracują...

pozdrawiam
Villi
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post wto, 02 gru 2003 - 10:38
Post #59

To ja też się "podepnę" z pytaniem o pieska icon_smile.gif

Mieszkamy w bloku, 55m, ale osiedle blisko lasu i pól różnych (kampus Morasko w Poznaniu), więc miejsce na ewentualne bieganie jest. Tyle, że z tego co widzę większość "psowych" mam ma domki z ogródkiem... czy jest jakaś rasa nadająca się i do bloku i do małego (3lata) dzieciaczka?

Póki co i tak nas nie stać, ale myśleć już zaczynamy icon_smile.gif

I jeszcze jedno - oboje pracujemy, tak, że piesek ok 6.40 do 15 byłby sam...

Właśnie przeczytałam co napisałam... chyba jednak skazani na kota jesteśmy icon_lol.gif Co mi by specjalnie nie przeszkadzało bo doświadczenie z sierściuchami poza kuwetę lejącymi mam icon_twisted.gif ino mąż o psie marzy icon_smile.gif

Chyba, że znacie jakieś rasy blokowe... bo jak tak patrzę po sąsiadach to sporo z nich ma psy, a też pracują...

pozdrawiam
Villi
cymru
wto, 02 gru 2003 - 11:05
Ni mam czasu na pisanie ale nie wytrzymam icon_smile.gif

Moja pierwsza milosc to byl spaniel hiszpanski (lagodny i nieco wiekszy od tych reguralnych) pies calkowicie kanapowy przyjacielski i z dzieckami zzyty. Czysty i odzywiajacy sie rozsadnie w wiekszosci tym co jedlismy my plus slone paluszki za ktore dalby sie pokrajac. Piekielnie inteligentny i przebiegly ale rozkochal w sobie cala rodzine.

Moja druga milosc od szczeniaka to bernardyn barry - jak powyzszy spaniel max niestety juz sw pamieci - celowo by nie skrzywdzil bo byl duza fajtlapa ale z powodu gabarytow uszkodzil mamie kury. Jedynym jego hobby bylo zabijanie kotow. Mial tez glupi zwyczaj wskakiwania na kolana (80kg) zywej wagi i opierania sie z nagla na ramionach - tez niejeden raz ladowalam bardziej twardo czy nie z tego powodu.

Moja trzecia milosc to sp Jessy - przyszywany pies ktorym zajmowalam sie w chwilach nieobecnosci wlascicielki. Owczarek szkocki - rozmiarowo Ok wlosy tez nie zabadzo wypadaly. Inteligentny i wybiegany, lagodny i latwy do tresury. Zakochala sie Jessy we mnie tak ze kazdego ranka po przyjsciu do pracy z wlascicielka pakowala sie pod moje biurko i tak juz do konca dnia. Gdyby nie dlugie spacery wymagane przez ta rase to by Ci Roso polecila ja ze szczerego serca.

Moja szczegolna antypatia (uzasadniona medycznie) to labrador ktorym rowniez sie opiekowalam regularnie a ktory przez swoja glupote pozbawil mnie wiazadla i przyprawil o chromanie miejmy nadzieje ze nie chroniczne. Pies owszem towazyski i niegrozny ale glupi ze hej i przy swojej masie przez to niebezpieczny. Nie odwazylabym sie go trzymac w domu z malym dzieckiem - nawet po tresurze (tak jak ta moja antypatia) ma zakrecenia i potrafi z nagla sie zakrecic czy rzucic na jakies obiekty pozadania.

Reasumujac - jezeli pies jest wiekszy to nawet przy najbardziej lagodnym charakterze moze wyrzadzic krzywde osobnikom mniejszym w masie z powodu braku abstrahowania (zdarza sie tez dwunogim osobnikom o pewnej konfiguracji komorek mozgowych). Moze odpowiecie ze zwierzeta maja instykt i malego potraktuja zawsze inaczej ale moim zdaniem nie powinno byc tu miejsca na jakiekolwiek ryzyko.

powiedziala co wiedziala i spada pracowac

Cymru
cymru


Grupa: Zbanowani
Postów: 268
Dołączył: pią, 09 maj 03 - 15:34
Skąd: Walia
Nr użytkownika: 694




post wto, 02 gru 2003 - 11:05
Post #60

Ni mam czasu na pisanie ale nie wytrzymam icon_smile.gif

Moja pierwsza milosc to byl spaniel hiszpanski (lagodny i nieco wiekszy od tych reguralnych) pies calkowicie kanapowy przyjacielski i z dzieckami zzyty. Czysty i odzywiajacy sie rozsadnie w wiekszosci tym co jedlismy my plus slone paluszki za ktore dalby sie pokrajac. Piekielnie inteligentny i przebiegly ale rozkochal w sobie cala rodzine.

Moja druga milosc od szczeniaka to bernardyn barry - jak powyzszy spaniel max niestety juz sw pamieci - celowo by nie skrzywdzil bo byl duza fajtlapa ale z powodu gabarytow uszkodzil mamie kury. Jedynym jego hobby bylo zabijanie kotow. Mial tez glupi zwyczaj wskakiwania na kolana (80kg) zywej wagi i opierania sie z nagla na ramionach - tez niejeden raz ladowalam bardziej twardo czy nie z tego powodu.

Moja trzecia milosc to sp Jessy - przyszywany pies ktorym zajmowalam sie w chwilach nieobecnosci wlascicielki. Owczarek szkocki - rozmiarowo Ok wlosy tez nie zabadzo wypadaly. Inteligentny i wybiegany, lagodny i latwy do tresury. Zakochala sie Jessy we mnie tak ze kazdego ranka po przyjsciu do pracy z wlascicielka pakowala sie pod moje biurko i tak juz do konca dnia. Gdyby nie dlugie spacery wymagane przez ta rase to by Ci Roso polecila ja ze szczerego serca.

Moja szczegolna antypatia (uzasadniona medycznie) to labrador ktorym rowniez sie opiekowalam regularnie a ktory przez swoja glupote pozbawil mnie wiazadla i przyprawil o chromanie miejmy nadzieje ze nie chroniczne. Pies owszem towazyski i niegrozny ale glupi ze hej i przy swojej masie przez to niebezpieczny. Nie odwazylabym sie go trzymac w domu z malym dzieckiem - nawet po tresurze (tak jak ta moja antypatia) ma zakrecenia i potrafi z nagla sie zakrecic czy rzucic na jakies obiekty pozadania.

Reasumujac - jezeli pies jest wiekszy to nawet przy najbardziej lagodnym charakterze moze wyrzadzic krzywde osobnikom mniejszym w masie z powodu braku abstrahowania (zdarza sie tez dwunogim osobnikom o pewnej konfiguracji komorek mozgowych). Moze odpowiecie ze zwierzeta maja instykt i malego potraktuja zawsze inaczej ale moim zdaniem nie powinno byc tu miejsca na jakiekolwiek ryzyko.

powiedziala co wiedziala i spada pracowac

Cymru

--------------------
ej juz sie nie wyprzongnies nim nogi wyciongnies
> chcę kupic psa- doradźcie
Start new topic
Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pon, 24 cze 2024 - 08:51
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama