CYTAT(Zuzka80 @ Thu, 13 Dec 2012 - 07:57)
A czemu punkcja "be"? Chyba nic nie zadziała lepiej niż podanie antybiotyku bezpośrednio do zatoki. Miałam zrobione dwie w (o ile dobrze pamiętam) 2005r w odstępie dwóch tygodni. Ropy zeszło tyle, że nie mogłam pojąć jakim cudem to się tam zmieściło. Chorowałam na zatoki od dzieciństwa i też zaliczyłam różne opcje leczenia. Punkcję odradzali mi wszyscy ale ból głowy był już nie do zniesienia więc zaryzykowałam. I nie żałuję. Właśnie mam zapalenie zatok ale pierwszy raz od punkcji. Jeśli w niedługim czasie odezwą się znowu to rozważam ponowną punkcję. Może warto spróbować? Pozdrawiam.
edit:znak zapytania
Mój Tata swego czasu miał kilka, owszem ropa zeszła, ale bolało go już od lekkiego powiewu wiatru nawet latem, za każdym razem coraz gorzej, a że po endoskopii miałam tak przez rok, to czuję, że mam tę samą skłonność co on. Po prostu każde przebijanie się w te okolice będzie mogło się tak skończyć, a ja już nie mogę sobie ryzykować i udupić się z przeproszeniem na rok, bo ani czasu na to nie mam, żeby jeszcze gorzej zdychać, ani siły i za dużo roboty na co dzień
Po prostu boję się ryzykować... Ja wiem ile schodzi ropy, bo po endoskopii też schodziła mi non stop ciurkiem przed dwie doby, aż nabawiłam się zapalenia krtani, bo nie nadążałam smarkać i przełykać tego paskudztwa
Zwyczajnie się boje powtórki z rozrywki. Ale kto wie, jak nie przestanie mnie boleć na przemian z ćmieniem, to pewnie zrobię cokolwiek byle pomogło
Martucha - dzięki, rozważę