Założyłam też wątek na
miau, ale może ktoś tutaj rozwieje moje wątpliwości, bo im moje Magiczne Koty są większe, tym bardziej je kocham
.
Mam dwa najsłodsze kociaki na świecie. To panowie. W tej chwili mają jakieś sześć miesięcy, Kiedy je przynosiłam z piwnicy pewnej kamienicy, od razu rozważałam ich kastrację. Nie chciałabym, aby znaczyły mi ściany oraz przyczyniały się do zwiększania populacji kotów w mojej okolicy. Przede wszystkim boję się też, że już ich więcej nie zobaczę. Że mi pójdą w długą dwa młode niedoświadczone koteczki i coś im się stanie. Na sklepie w którym kupuję ciągle wiszą ogłoszenia typu „Zaginął kot”
Dziś byłam z nimi u weta, a ten mnie przestrzegł mimo tego że miał świadomość, że tym samym nie zarobi na dwóch zabiegach, żebym się zastanowiła, czy rzeczywiście chcę je kastrować skoro mają wychodzić. Że inne koty je przegonią lub zmasakrują i że sam nie przypuszczał dopóki nie zobaczył jak walczą `e sobą dwa dzikie koty. Ja też słyszałam, że kastraty mają przerąbane poza domem.
Mieszkam w domu z ogrodem, w dzielnicy willowej, obok jest dość uczęszczana ulica, ale są spowalniacze i od tego czasu koty nie giną już tak pod kołami. Wokół wszyscy mają koty. Kiedyś już miałam kota, który był kastrowany (ale miał wredny waleczny charakter, więc jakoś sobie radził). Nie oddalał się on zbytnio od domu, a i tak dwa razy wrócił strasznie poturbowany.
Teraz jest zimno. Kotki dopiero co były odrobaczone, teraz są zaszczepione, więc na razie od kiedy je wzięłam (25.12) siedzą wyłącznie w domu. Są niesamowitymi miziakami. Teraz też jeden z nich śpi mi na kolanach. Poza tym Zuza bardzo zżyła się z kotkami. Również z jej powodu nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby choć jeden zaginął
Z drugiej zaś strony, nie wyobrażam sobie wiecznie ich pilnować, żeby nie wychodziły do ogrodu. One są cwane, potrafią przemknąć między nogami, jak to koty
. Dorosły człowiek jeszcze da radę ich nie wypuścić, ale pięcioletnie dziecko już nie.
Poza tym mając ogród człowiek chciałby, żeby wszyscy członkowie rodziny (w tym i koty) z niego korzystali. Zwłaszcza jeden z kotków ma straszne zapędy ogrodnicze i najchętniej leżałby w dużych doniczkach z kwiatami. Myślę, że ogród to byłby dla niego prawdziwy raj.
Chciałabym się dowiedzieć, czy macie koty kastrowane, które wychodzą? Czy takie koty mogą przetrwać na zewnątrz? A może w takim wypadku tak jak radzi weterynarz nie należy ich kastrować?